WYPRAWY > Pribałticza'04

 

<< wróć do wypraw    

Pribałticza'04: opis | zdjęcia

Pribałticza'04

W dniach 30 lipca do 15 sierpnia 2004 r. odbyliśmy eskapadę do krajów nadbałtyckich: Litwa, Łotwa i Estonia w składzie: Damian, Paweł, Teresa i Kamil Szołtysik. Poniżej relacja z wyjazdu i zdjęcia.

No cóż kontuzja kręgosłupa spowodowała, iż poważniej musiałem odpuścić ten sezon jaskiniowy. Wybrałem się więc na północny wschód – do tzw krajów nadbałtyckich: Litwy, Łotwy i Estonii (trasa podróży). Wyjazd nie był znów tak rekreacyjny, gdyż zabraliśmy z sobą rowery górskie by na nich zwiedzać parki narodowe w tych krajach a przy okazji zobaczyć tamtejsze jaskinie. Jadąc wschodnią częścią Litwy na „góralach” objechaliśmy park narodowy Dzukija a w dalszej kolejności Troki i Wilno a następnie park narodowy Aukstatija. Wspaniałe jeziora i lasy w których można napotkać na stare wioski-skanseny, żywcem wyjęte z przeszłości. Po przejechaniu Łotwy dotarliśmy do południowej Estonii gdzie w górach Haanja (oczywiście słowo góry ma tu znaczenie umowne, są to raczej morenowe wzgórza) na rowerach wjechaliśmy na najwyższy punkt wszystkich krajów nadbałtyckich – górę Munamagi (318). Następnie na naszej trasie było potężne jezioro Pejpus i klify północnych wybrzeży Estoni, opadające 40 m wapiennymi zerwami do wód Zatoki Fińskiej. W miejscowości Ontika jest piękny wodospad wyrzucający wody potoku niemal na poziom morza. Tą część Estonii stanowi wielka wapienna płyta urywająca się przy morskim brzegu lecz nie wiem czy są tu jakieś jaskinie, mimo starań nic na ten temat nie zdołałem się dowiedzieć. Na północy odwiedziliśmy również ciekawy park narodowy – Lahemma. Znajduje się on na kilku półwyspach. My na rowerach objeżdżamy pł. Kasmu. Ciekawostką są potężne głazy na brzegu morza a często i w środku lasu. Pozostawił je tu ostatni lodowiec a morze tylko wypolerowało. Można na nich robić ciekawe bouldery co też czyniliśmy. Po zwiedzeniu przepięknej starówki Tallina pojechaliśmy do Virtsu gdzie zostawiliśmy auto i promem z rowerami przeprawiliśmy się na wyspę  Muhu. Wyspa ta też jest wapienną płytą o poziomo przebiegających warstwach. Objechaliśmy ją wkoło a na północnym wybrzeżu natrafiliśmy na wapienny klif o wys. 5 – 7 m w którym wykształciło się kilka jaskiń. Dwie z nich mają ponad 15 m dł. Powstały raczej na wskutek działalności morza a nie jako zjawisko krasowe. Na wyspie natknęliśmy się jeszcze na kilka grup niewielkich skałek wapiennych. Po powrocie na stały ląd kontynuowaliśmy podróż na południe do Łotwy. Celem był park narodowy Gauja. Park obejmuje najgłębszy odcinek doliny rzeki Gauja. Rzeka płynie na całym swym odcinku naturalnym korytem. Wyżyna zbudowana z młodych piaskowców została przecięta przez rzekę tworząc wspaniałe dzieła przyrody. Wszystko porasta stary las. W rejonie miejscowości Cesis i Sigulda wody Gauji wykształciły ładne jaskinie w miękkich tu piaskowcach. W rejonie Cesis zwiedziliśmy jaskinie:

  • Kaleja ala – jaskinia położona w uroczym miejscu w stromym piaskowcowym zboczu tuż nad dopływem Gauji – Strikupe. Jaskinia ma ponad 45 m długości. Jej wnętrze stanowi poziomy korytarz, którego dno stanowi „plażowy” piasek. Początkowo przestronna później obniża się i jej wysokość wynosi zaledwie 20 cm (szkic). Jaskinia ta została zamulona piaskiem. Na pewno po usunięciu piachu kontynuje się dalej. Niegdyś była miejscem rytuałów religijnych. Piaskowiec jest tak miękki iż można go ścierać palcem.

  • Cirulisu ala – jaskinia wypłukana w piaskowcach w czasach (ok. 13 000 lat temu) gdy wody roztopowe lodowca pod lodem z dużym cieniem napierały na podłoże. Obecnie jaskinia ma 6 m gł. Otwór znajduje się w stropie sali o wymiarach 12 – 15 m dł. i 7 m szer (szkic przekroju). Do jaskini musiałem się dostać przy pomocy kawałka liny. W środku znajduje się stożek usypowy. Jest też wiele śmieci. W jaskini duża ilość żab.

  • Ligavas ala – to właściwie nie duże schronisko skalne

W rejonie Siguldy odwiedziliśmy jaskinie:

  • Veina ala – jaskinia położona w piaskowcowej ścianie opadającej do rzeki Gauja. Jaskinię stanowi okazała sala wstępna z odchodzącymi korytarzami, które po przejściu kilku kilkunastu metrów zasypane są miękkim piaskiem. Penetrujemy wszystkie zakamarki jaskini.

  • Veina Maza ala – jaskinia o pseudokrasowym charakterze. 8 – metrowy korytarz zakończony salką.

  • Gutmana ala – najwyższa – 18 m a zarazem najbardziej popularna jaskinia Łotwy. Z jaskini wypływa potok z kryształową wodą.

  • Maza ala – jaskinia z dość obszerną salką w której stoi woda.

Zarówno w rejonie Cesis jak i Siguldy są wspaniałe ścieżki do jazdy na rowerze górskim. Nagłe skręty, piaszczyste podjazdy, skoki przez leżące gałęzie, zmieniający się krajobraz.

Po zwiedzeniu Rygi opuściliśmy Łotwę udając się jeszcze w rejon krasu gipsowego w okolicach Birzai w północnej Litwie. Teren jest w zasadzie równinny. Lecz w kilku miejscach można natrafić na charakterystyczne dla gipsów leje i zapadliska. Przemierzyliśmy szybko teren na rowerach. Dojście do największej na Litwie jaskini Karvas ola (Krowi dół) jest oznaczone (2 km na N od drogi Birzai – Pabirże). Otwór znajduje się na dnie leju o gł. ok. 6 m. Na dno leju prowadzą drewniane schody lecz otwór jaskini jest dla zwykłych turystów raczej mało dostępny z uwagi na jego nie wielkie rozmiary i nieprzyjemne zapachy wydobywające się z wnętrza. Wczołgałem się jednak do środka. Jest tu kilka korytarzy zalanych wodą o gł . do ok. 1 m. Gdzieniegdzie walają się śmieci a w wodzie rozkładają się jakieś gałęzie i rośliny. W sumie jest tego 47 m. Nie zdecydowałem się jednak boso wchodzić do niezbyt czystej wody. W pobliżu znajdują się jeszcze 2 głębsze leje: Velyku double i Ievos double ale to chyba pozostałości po nieistniejących już jaskiniach. Kilkaset metrów na północ jest jeszcze jedna ciekawostka. To Lapes ola. 24 04 2003 r. w szczerym polu zapadła się ziemia i powstała wyrwa o gł. 8,85 m i średnicy 5 m (szkic przekroju). Podeszliśmy do krawędzi. W dole jest woda sięgająca stropu odchodzącego w bok korytarza. Niestety nie miałem z sobą tak długiej liny by zjechać w dół i ocenić czy korytarz pod wodą prowadzi dalej. Na tablicy obok nie było na ten temat wzmianki. Być może lustro wody jest na tym samym poziomie a podziemny system ma znaczną długość lecz póki co o jego istnieniu dowiadywać będziemy się na podstawie tak niecodziennych zjawisk jak zeszłoroczny obryw.

Należy dodać, że jaskinie te są jako atrakcje turystyczne oznaczone i na tablicach informacyjnych opisane lecz aby wejść trzeba posiadać swoje światło no i pełzać po piasku w niskich ciągach. Zakaz wejścia jest do jaskiń Veina i Cirsuli. W informacji turystycznej w dyrekcji parku pytałem o organizacje speleologiczne lecz nie uzyskałem na to pytanie odpowiedzi. Ktoś jednak te jaskinie musiał pomierzyć i opisać.

Oczywiście jaskinie, któreśmy odwiedzili nie stanowią sportowego wezwania lecz na pewno są inne, bardzo różnorodne w swym charakterze, warte zobaczenia.

Z Litwy wróciliśmy szczęśliwie do Polski. Przejechaliśmy autem 3350 km a na rowerach w różnym terenie ok. 200 km.

Informacje praktyczne: 

Drogi oznaczone na mapie na żółto są w rzeczywistości żółte tzn. bez asfaltu, pokryte piaskiem i żwirem. Odbywa się po nich normalny ruch a pędzące po wybojach auta tworzą tumany kurzu osiadające na wszystkim wokół. Biada rowerzyście na takim trakcie. Ruch na drogach jest niewielki a poza uczęszczanymi szlakami turystów się nie spotyka

Kampingów jest mało. Natomiast zawsze można liczyć na rozbicie namiotu u „dobrych ludzi” w ogródku. Czasem nawet ugoszczą jak bliskiego (mieliśmy takie przypadki). Kamping w Cesis i Siguldzie kosztuje 1 łat (ok. 6,5 zł)/głowę). Dodatkowo w Cesis jest to wspaniałe miejsce nad rzeką.

Dużym powodzeniem w tych krajach cieszą się spływy rzekami. Wypożyczenie jednak canoe na jeden dzień na Gauji jest drogie - ok. 25 łatów na dzień (160 zł). Lepiej posiadać swój sprzęt.

Zabranie rowerów było strzałem w dziesiątkę. Kraje te są słabo zaludnione i pokonanie tylko rowerem setek kilometrów może być na dłuższą metę monotonne (choć spotkaliśmy takich ludzi, nawet z Polski). My mogliśmy w ciekawych miejscach dokładnie rowerami zwiedzić okolicę.

Ceny żywności, paliwa itp. podobne do polskich z małymi odchyłami w jedną bądź drugą stronę. Na Łotwie poza dużymi miastami trudno wymienić złotówki.

Języki w tych 3 krajach znacznie różnią się od siebie. Z starszymi najlepiej porozumieć się po rosyjsku, z młodymi po angielsku. Na Wileńszczyźnie w użyciu jest również polski.

Damian Szołtysik