|
<<
wróć do wypraw
Wyprawa żeglarska
"Kuszy" - Gotlandia'03:
opis |
zdjęcia
Wyprawa
żeglarska "Kuszy" - Gotlandia'03 (opis):
Jeszcze w roku 2002 pojawił się wśród moich znajomych pomysł,
by wziąć jacht z „papierami” morskimi i pożeglować w
kierunku Gotlandii. Po roku przygotowań teoretycznych, finansowych,
organizacyjnych i praktycznych 01.08.2003 wsiedliśmy w pociąg do
Szczecina i... zaczęło się. Podróż odbyła się w
„tradycyjnych” warunkach (pociąg nabity na „maksa”) więc z
tobołami wpakowaliśmy się do kibla i tam „przekiblowaliśmy”
do samego Szczecina wśród wyzwisk pasażerów, którzy chcieli z
toalety skorzystać. W końcu zapakowaliśmy się w Trzebieży na
„Adulara”, 9-metrowy jacht na którym mieliśmy mieszkać przez
2 tygodnie i... 800 mil morskich. Pogoda nam sprzyjała więc trasę
do Visby na Gotlandii pokonaliśmy w pięć dób płynąc wzdłuż
wybrzeża niemieckiego, duńskiego i szwedzkiego. Mimo, że
organizmy nasze nie były przyzwyczajone do kiwania tylko jedna załogantka
„puściła pawia” reszta jakoś się trzymała. W Visby (pięknym
średniowiecznym mieście otoczonym murami) trafiliśmy na doroczne
święto rycerskie, a ponieważ w związku z tym wszyscy mieszkańcy
poprzebierani byli w stroje z epoki, miasto wyglądało jak żywcem
przeniesione ze średniowiecza. Po dwóch dniach na Gotlandii
wyruszyliśmy w kierunku kolejnej szwedzkiej wyspy- Olandii. Tam
wybraliśmy najbardziej na północ wysunięty port- Grankulavik. Całą
dobę bo tyle trwała żegluga zastanawialiśmy się czemu w
przewodniki piszą, aby nie wpływać do tego portu większymi
jachtami i przy wiatrach silniejszych od 4B. Ponieważ wiało 3B
postanowiliśmy wejść do portu, a widząc tor podejściowy już
wiedzieliśmy dlaczego ostrzegali...
W Grankulavik wybraliśmy się na wędrówkę do puszczy trolli
licząc na legendarny garnek złota... Złota nie było ale puszcza
i tak warta była obejrzenia. Z cichego portu pożeglowaliśmy cieśniną
Kalmarską do Kalmaru na stałym lądzie. Przepływaliśmy pod najdłuższym
w Europie moście (6074m) łączącym Szwecję z Olandią. Z Kalmaru
czterdziestotysięcznego miasta obraliśmy kurs na duńską wyspę
Bornholm. Żegluga trwała kilka dni i nocy bo były okresy, kiedy
„wiatr brał sobie wolne” przy Bornholmie natomiast „szalał”
wiejąc 6-7B. Na Bornholmie wybraliśmy port Gudhjem zlokalizowany
przy pięknym portowym miasteczku, skalistym wybrzeżu i wyjątkowo
czystym Bałtyku. Korzystając z okazji ponurkowaliśmy wśród bałtyckich
skał... Wracając do domu chcieliśmy odwiedzić jeszcze niemieckie
Sassnitz, ale sztorm, który nas złapał po drodze (wiało 10B)
sprawił, że po 16 godzinach walki każdy marzył o tym by się
wyspać, wykąpać i najeść (w takiej kolejności). W związku z
tym obraliśmy kurs na Świnoujście. Po tych dwóch tygodniach mogę
stwierdzić, że i żeglarstwo morskie i speleologia mają wiele
cech wspólnych. W obu tych dyscyplinach człowiek odczuwa niedosyt
snu, pożywienia, w obu przypadkach jest ciasno i mokro, i zarówno
żeglarstwo jak i jaskinie dają niesamowitą... satysfakcję.
Michał Kuszewski
Wyprawa
żeglarska "Kuszy" - Gotlandia'03
(zdjęcia):
|
|