Wyjazdy 2021
Beskid Mł. - spotkanie weteranów taternictwa jaskiniowego
Zofia Gutek - Weteran, Kapituła - ośrodek macierzysty Bielsko-Biała, Speleoklub Bielsko-Biała, Beata Michalska-Kasperkiewicz - Weteran, Kapituła - ośrodek macierzysty Bielsko-Biała, Speleoklub Bielsko-Biała, Stefan Mizera - Weteran, Kapituła - ośrodek macierzysty Bielsko-Biała, Włodzimierz Porębski - Weteran, Kapituła - ośrodek macierzysty Dąbrowa Górnicza,Speleoklub Dąbrowa Górnicza i Krakowski Klub Taternictwa Jaskiniowego, Jerzy Pukowski - Weteran, Kapituła - ośrodek macierzysty Bielsko-Biała, Speleoklub Bielsko-Biała, Jerzy Urbański - Weteran, Kapituła - ośrodek macierzysty Wrocław, Włodzimierz Matejuk - Weteran, Kapituła /od 2021/, ośrodek macierzysty Dąbrowa Górnicza, Speleoklub Dąbrowa Górnicza, Ewa Chylaszek-Brylska - Weteran, ośrodek macierzysty Bielsko-Biała, Klub Turystyki Narciarskiej PTTK "Gronie" Roman Czarnecki - Weteran, ośrodek macierzysty Bielsko-Biała, Zdzisław Grebl - Weteran, ośrodek macierzysty Bielsko-Biała, Speleoklub Bielsko-Biała, Paweł Kasperkiewicz - Weteran, ośrodek macierzysty Bielsko-Biała, Fanklub Speleoklubu Bielsko-Biała, Ewa Libera - Weteran, ośrodek macierzysty Dąbrowa Górnicza, Speleoklub Dąbrowa Górnicza, Anna Sobańska - Weteran, ośrodek macierzysty Bielsko-Biała, Fanklub Speleoklubu Bielsko-Biała, Katarzyna Kosmowska - Weteran /od 2021/, ośrodek macierzysty Bielsko-Biała, Teresa Szołtysik - Weteran, o środek macierzysty Ruda Śląska, Rudzki Klub Grotołazów "Nocek", Damian Szołtysik - Weteran, o środek macierzysty Ruda Śląska, Rudzki Klub Grotołazów "Nocek", Józef Gurgul - Koneser, Halina Szczerbińska - Koneser, Dorota Poczobut - były członek Speleoklubu Częstochowa, Wojciech - Osoba Towarzysząca, Wanda Ganszer - Fanklub Speleoklubu Bielsko-Biała Renata Sadowska - Klub Turystyki Narciarskiej PTTK "Gronie"
Piotr Gawlas - Speleoklub Bielsko-BiałaTo było już 31-sze spotkanie. Poświęcone pamięci zmarłego nie dawno Jerzego Niepsuja. Generalnie działaliśmy w Beskidzie Małym. Ja z Esą dotarliśmy później i wcześniej wyjechaliśmy. Tym nie mniej odbyliśmy fajną przechadzkę doliną potoku Dusica (po drodze spektakularny wodospad) do Groty Kmonieckiego. Początkowo padał deszcz lecz potem zrobiła się przepiękna pogoda. Wspólnie z szanownymi weteranami byliśmy w podziemiach Jasnej Górki a potem na obradach w Soptoni Wielkiej.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2021/Weterani
Tu szersza relacja Jurka: https://www.speleobielsko.pl/sprawozdania/item/4908-2021-05-22-23-xxxi-spotkanie-weteranow-taternictwa-jaskiniowego-jaskinia-komonieckiego-jaskinia-strzelista
Jura - Obchody Lecia klubu
Doroczne spotkanie członków i sympatyków kllubu. Wspinanie na skałkach, zwiedzanie pobliskiej jaskini Wielkanocnej, spacery, rozmowy i śpiewy.
http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2Flecie
Jura - Stefanowa Dziura
W ramach 45-lecia klubu w skałkach w pobliżu Piaseczna stacjonowała znaczna rzesza "klubowiczów". My niestety tylko chwilowo gościmy na polanie. Gdy wszyscy odjechali my udajemy się do Stefanowej Dziury w pobliżu Morska. Jaskinię stanowi bardzo przestrzenna sala do której dostajemy się 10-metrowym zjazdem na linie. Pieczara znajduje się w ciekawym kompleksie skalnym.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2021/StefanowaDziura
Tatry Zach. - jaskinia Zimna
To już drugie międzyklubowe spotkanie jaskiniowe w maju. Tym razem pogoda i droga w Tatry sprzyjają bardziej i udaje nam się spotkać w częściowo powyprawowym gronie w celu wspólnej akcji jaskiniowej. Po majówkowym rekonesansie nie mamy już wątpliwości, że znamy drogę do otworu. Tym razem Staszek (poszczepionkowo) rezygnuje z udziału w akcji i zostaje bohatersko w bazie, aby pisać magisterkę. Akcję rozpoczynamy spokojnie od budki z pączkami. Po drodze spotykamy grotołazów w pełnym rynsztunku (w południe w Kościeliskiej!) z Tarnowskich Gór wracających z Ponoru. Szybkie podejście. Pakujemy się do środka i przychodzi pora, żeby przypomnieć sobie pośredni (cienkie liny Kacpra). Potem trochę nawigowania i przypominania sobie, gdzie iść. Idzie sprawnie, prożek zaporęczowany, syfon suchy i hyc! do Korkociągu. Ostatnim razem wydawał się gorszy :) Potem Galeriowy, który dzięki wskazówkom Kacpra o klinowaniu tyłka okazuje się nie taki straszny. Lecimy dalej czasem wyprostowani, innym razem ruchami robaczkowymi. Zatrzymuje nas jednak termika, woda za Korkociągiem i czas odwrotu. Po wyjściu okazuje się, że padało i droga z powrotem jest dość czujna. Na bazie czeka na nas pyszna carbonara, którą pochłaniamy bez zastanowienia snując plany na kolejną wspólną akcję WKTJ-Nocek.
Tatry Zach. - grań wsch. Czerwonych Wierchów
Z Kużnic przez dol. Kodratową na przeł. pod Kopą Kondracką. Dalej granią w silnym wietrze. Suche Czuby, Goryczkowa Czuba, zjazd z przełęczy i ponowne podejście na Pośredni Goryczkowy Wierch. Stąd zjazd niemal do samych Kużnic. Pogoda przepiękna, niebo bez chmurki, ciepło. Śnieg czasem hamujacy i mokry lecz w końcu to już maj. Zrobiliśmy 1440 m przewyższenia i 16 km dystansu.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FCzerwoneWierchy
Beskid Śl. - MTB
MTB Trasa Łabajów - Nowa Osada wypożyczenie elektryka dla żoneczki dalej ja na zwykłym żona na elektryku (nowy sport dogonić żonę jadącą na elektryku) Salmopol - stokówki do Przysłupia - Karolówka - Stecówka - Kubalonka - Nowa Osada - oddanie rowerka od żony i do Łabajowa. Łącznie przejechaliśmy 52 km. Pogoda - zimno, mały opad śniegu. Cieszę się że mogliśmy spędzić razem czas i utrzymać podobne tempo jazdy. Po południu zabrałem dzieciaki na wycieczkę i dobiłem jeszcze 15 km.
Zdjęcia - http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FMTBWis%C5%82a
Beskid Śl. - Skrzyczne - rower + narty
Nie wiem czy kiedyś w maju z Skrzycznego zjeżdżałem na nartach. Dysponując krótkim czasem wyskoczyłem jeszcze na szybko na tą górę. Trasa FIS już patrząc z Bielska błyszczała śniegiem. Aby przyśpieszyć akcję zabrałem rower. Od Galerii w Szczyrku podjeżdżam rowerem do granicy śniegu (potem głównie rower prowadziłem bo było stromo i kamieniście). Ukrywam rower w kniei i podchodzę na nartach na Skrzyczne. O dziwo powłoka była ciągła (tylko w jednym miejscu kilka metrów przerwy). Zjazd przepiękny gdyż na twardym śniegu była warstewka świeżego, lekko puszczonego puszku. Błyskawicznie więc śmigam do Dolin, do roweru. Potem przesiadka i niełatwy a zarazem techniczny zjazd dość stromą leśną drogą do Szczyrku. Pogoda wspaniała. 730 m przewyższenia podzielone na rower i narty w proporcjach pół na pół.
Jura - Góra Birów - zajęcia dla kursantów w terenie
Pierwszy kursowy wyjazd na skałki. Choć to końcówka majówki to jest strasznie zimno i wietrzenie. Momentami kropi deszcz. To dobrze, kursanci mają przedsmak prawdziwych jaskiniowych przygód.
Na skałkach Rysiek trenuje ich w linowych podstawach. Rolki, szanty, małpy i crolle poszły w ruch. Zagadka zaplątania liny w rolkę została rozwikłana, gorzej poszło z zakładaniem szanta, nie było mnie przez chwilę i chyba bawili się w głuchy telefon beze mnie, szanty wisiały do góry nogami, a Rysiek stał z krzywą miną.
Dla złapania oddechu zrobiłam dwie tury wycieczek dookoła Góry Birów. Po powrocie zaczął się etap trudniejszy. Walka o metry na linie. Pierwsze poległy źle dopasowane lonże i stópki. Szybko przewiązaliśmy sytuację szpejową i zajęliśmy się koordynacją rąk i nóg kursantów. Opanowaliśmy to na tyle, że każdy znalazł się u góry i został zmuszony do zamiany rynsztunku na zjazdowy.
Zmęczeni kursanci w porozumieniu ze zmarzniętym instruktorem zadecydowali o zakończeniu zajęć. Żeby chociaż trochę się rozgrzać po obserwacji tej nierównej walki zaoferowałam deporęcz stanowiska do ćwiczeń. Zrzucając ostatnią linę padły na mnie pierwsze promienie pięknej pogody...
zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2Fgorabirowkurs
Tatry Wysokie - Szpiglasowy i Kozi Wierch
Długi weekend majowy w tym roku nie rozpieszczał pogodą i na turę po Tatrach wedle prognoz nadawał się tylko poniedziałek. Zrobiliśmy przejście krajoznawcze na trasie Morskie Oko, dolina za Mnichem, Szpiglasowy Wierch, dolina Pięciu Stawów Polskich, Kozi Wierch i doliną Roztoki do samochodu. Pokrywa śnieżna po wcześniejszych opadach deszczu zamieniła się w skorupę lodową delikatnie przyprószoną. Marzenia o firnowych śniegach niestety trzeba odłożyć na kolejny sezon. Jedynie zjazd z Koziego dawał więcej frajdy bo południowa wystawa zrobiła swoje i trochę odpuściło. Zrobiliśmy ok. 26 km dystansu i 2070 m. przewyższenia.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FSzpiglas
Beskid Śl. - marszobieg
Marszobieg, generalnie tzw. Szlakiem Wspomnień, który zaczyna się i kończy w Brennej i poprowadzony jest na południowych zboczach Stołowa. Dystans niespełna 8 km, 311 m przewyższenia. Dobra pogoda. W lasach resztki śniegu.
Beskid Śl. - mtb
Krótkie MTB przed obiadem nad doliną Łabajowa. Trasa Łabajów - Mrózków - Głębce - Łabajów. Pogoda super resztki śniegu trochę błota.
Kilka zdjęć: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FLabajowa
Tatry Zachodnie - Mała Łąka
Poszwendaliśmy się na nartach po dolinie Małej Łąki. Słabnąca widoczność i zmęczenie po ekscesach poprzedniego dnia spowodowały, że nie dotarliśmy do żadnego wybitnego miejsca. Mimo wszystko, było warto; w dolinie było wyjątkowo mało ludzi i mogliśmy w spokoju nacieszać się pewnie już ostatnimi aż tak zimowymi widokami.
Tatry Wysokie - Szpiglasowa i Kozi Wierch
Najlepszy dzień tego sezonu. Od Morskiego Oka podchodzimy na Szpiglasową Przełęcz. Następnie zjeżdżamy cudnym, bardziej lutowym niż kwietniowym śniegiem do Wielkiego Stawu. Ola z Adamem po pikniku zawracają na Szpiglasową, a Magda, Marek i ja kierujemy się na Kozi Wierch. Tuż pod wierzchołkiem doganiamy Furka i Florka, którzy z kolei podchodzili od Wodogrzmotów. Ze szczytu kolejnym, przepysznym zjazdem dostajemy się znów nad staw, po czym ruszamy z powrotem na Szpiglasową. Pod przełęczą spotykamy się z Olą i Adamem, aby w końcu siedmioosobową grupą zjechać do Morskiego Oka. Na tym zjeździe śnieg był już dosyć trudny - to twardy i rozjeżdżony, to z bryłami po zsuwach i lawinkach, to znów ciężki - ale mimo to, narzekać byłoby grzechem. Pogoda trafiła się bardzo dobra; zażyliśmy sporo słońca, ale momentami spore zachmurzenie pomogło uniknąć totalnego odwodnienia. Jedyny problem w tym, że nie dogadaliśmy się, kto ma wziąć do plecaka krem na słońce i na koniec okazało się, że krem został w samochodzie. Skórę twarzy mamy do wymiany...
Tatry Wys. - Wrota Chałubińskiego
Z Palenicy żmudny odcinek drogą do Moka a później na nartach (górny odcinek żlebu w rakach) na Wrota Chałubińskiego (2022). Zjazd generalnie drogą podejścia z odchyłami. W żlebach wiele starych lawinisk pokrytych cienką warstwą śniegu co nie co uprzykrza zjazd lecz też wiele nieskalanych, lotnych śniegów. Od Moka drogą zjeżdżamy dość sporo poniżej serpentyn a potem niestety z buta. Ludzi w górach sporo lecz nie tłumy. Pogoda piękna. Zrobiliśmy 1200 m przewyższenia i 22 km.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FWrotaChalubinskiego
Beskid Śl. - Skitour na Skrzyczne
Korzystamy już chyba ostatni raz z przedłużającej się zimy oraz nietypowych jak na kwiecień warunków w Beskidach. Podchodzimy od Soliska przez Halę Skrzyczeńską do schroniska. Pogoda dość ładna, nawet mocno przygrzewało a śniegu bardzo dużo jak na tę porę roku. Niestety zjazd już nie taki ciekawy: śnieg tępy, nadtopiony operującym w ciągu dnia słońcem i mimo, że jest go bardzo dużo to nie pozwala na szaleństwo. Plusem jest to, że spotykamy niewiele osób- szczególnie podczas zjazdu cieszymy się górami niemalże w samotności, na co ma wpływ późna pora wyjścia. Mimo wszystko, zrobione z dzieciakami 600m przewyższenia w takich warunkach to duży sukces. Oczywiście skitoury z dziećmi w naszym wydaniu to narty na nogach i drugie narty przy plecaku.
Tatry - Jaskinia Czarna
Jak to powiedział podczas planowania akcji Karol: ,,Kto corocznego trawersu nie dokona Ten na ból siusiaka skona". Te słowa (i stan wody w zimowych jaskiniach) przekonał nas do tego pomysłu.
Czego się tym razem dowiedziałam?
1. Dobrze jest słuchać własnych rad i na podejście zabierać dodatkowy zestaw ciuchów (szczególnie przy pięknej zimie, tej wiosny).
2. Obowiązkowo dodatkowa gruba para rękawiczek.
3. Batoników do jaskini nigdy za wiele.
4. Czas na przejście lepiej bardziej rozważnie szacować.
5. Dwa telefony pod otworem to za mało.
6. Rysiu nadal nas kocha i się o nas martwi ❤
7. Psycha sama się nie zrobi.
8. Najfajniejsze kupony w Macu są dostępne do 00:00.
Zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2Fczarna
Beskid Śl. - Przypiór
Szybki wypad w Beskidy, gdyż nie często w kwietniu jest tak śnieżnie. Od parkingu, podążam dol. Czarnej Wisełki a potem doliną potoku Wolny. Byłem sam więc przecieranie w górnych partiach kosztowało sporo sił i czasu. W końcu, w głębokim i kopnym śniegu wywindowałem się na Przypiór (1007) ograniczający od północy dolinę. Śnieg nośny lecz próba zjazdu po porośniętym krzewami terenie kończy się zapadnięciem (śniegu było dużo lecz bez podkładu) i uwięzieniem nart pod jakimiś gałązkami. Później fajny zjazd śnieżną rynną i dalej trasą podejścia do auta. W górach nikogo nie widziałem (z wyjątkiem kolegi z klubu, którego spotkałem na parkingu).
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FPrzypior
Karkonosze - Śnieżka
Trochę zdegustowani sytuacją w Tatrach wybieramy się dalej. Na kamerkach, karkonoska Śnieżka (1604) wyglądała obiecująco pod względem skiturowym. Dwa dni ciepła jednak nieco ten obraz zepsuło choć było całkiem fajnie. Podejście z Karpacza niemal ciągle na nartach żółtym szlakiem przez Młaki pod schronisko Strzecha Akademicka i dalej przez Równię na szczyt Śnieżki. W Białym Jarze olbrzymi depozyt śniegu. Na podejściu pod szczyt śniegu dość mało. Na szlaku nawet sporo pieszych (choć bez tłumów) i żadnych skiturowców. Z uwagi na warunki zjeżdżamy trawersem od pn. strony do Równi i Kopy (1378). Stąd nieczynną nartostradą ładny zjazd (choć śnieg z uwagi na temperaturę dość tępy) do Karpacza.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2021/Sniezka
Tatry - Szpiglasowa Przełęcz
Względnie wczesna pora i względnie szybkie tempo pozwoliły mi uniknąć tłumów i załapać się na niezły śnieg (o 8 rano wyruszyłem z parkingu na Palenicy, a po trzech godzinach byłem na Przełęczy). Pogoda doskonała. Śnieg nad Wielkim Stawem był tak super, że podszedłem jeszcze raz na Czerwony Piarg. Nogi mi się zmęczyły, w tym sezonie będąc nienawykłe do takich przewyższeń... Zjazd do Roztoki też całkiem w porządku, ale w lesie już poza ubitą drogą mokro i hamownie.
Jura - wspinanie w Olkuszu
Pierwsze tegoroczne wspinanie i kilka dróg na rozruch. Wybraliśmy się do Olsztyna na jedną ze skał grupy Dziewicy – Owczy Grzbiet. Zrobiliśmy kilka nietrudnych dróg i poćwiczyliśmy operacje linowe. W skalach było trochę wspinaczy, jednak nasza ścianka była mniej oblegana, chyba położona najdalej więc nie doszli... Pogoda również dopisała więc koc też się przydał :)
kilka zdjęć:http://foto.nocek.pl/index.php?showall=&path=.%2F2021%2Folsztyn&startat=1
Jura - dolina Kobylańska
Dalszy ciąg operacji sprzętowych związanych z wspinaczką wielowyciągową na Kuli w dol. Kobylańskiej. Zimno.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FKobylanska
Jura - szkolenie wspinaczkowe w dol. Kobylańskiej
Udział w szkoleniu wspinaczkowym. Ćwiczenia z zakresu asekuracji, zakładania stanowisk, zjazdów i sytuacji awaryjnych.
Tatry Zach. - Małołączniak
Tym razem warunki całkowicie odwrotne od tych sprzed 2 – 3 tygodni czyli niewybaczające błędów.
Od dołu po śniegu doliną Małej Łąki na Przysłop Miętusi i dalej przez Kobylarzowy Żleb na szczyt Małołączniaka (2096). Już na podejściu warunki trudne, zwłaszcza w żlebie duże zalodzenie. Dodatkowo kiepska widoczność. W górnych partiach żlebu trzeba dobrze kopnąć rakiem by przebić zlodzoną powłokę. Brak śladów zmusza do wybijania stopni. U góry duże zalodzone obszary pokryte miejscami cienką warstwą śniegu. Na grani kilka osób. Zjazd z Małołączniaka na Małołącką Przeł. (1924) lawirując po lodowej tarce od płata śniegu do płata aby wytracić przyśpieszenie. Ponieważ jednym z celów był otwór jaskini Śnieżnej to dalej zjazd wprost z przełęczy do Wyżniej Świstówki. Widziane z góry płaty śniegu między zlodziałymi obszarami okazały się w większości przypadków bardzo cieniutką warstwą na czystym lodzie. Trudno było więc załapać przyczepność nawet na kantach nart (razem z kijkami trzymany był czekan). Na dwóch bardziej stromych fragmentach zjazd bokiem na czekanie. Jaskinia zasypana lecz łopata przy kamieniu czeka. Pokonanie w tych warunkach Przechodu na nartach mijało się z celem gdyż jego lewa orograficznie strona (ta którą latem pokonujemy w drodze do jaskini) była jedną zalodzoną połacią. W najniższym punkcie Przechodu założenie liny i przy jej pomocy zejście z nartami na plecach przez fragment największej stromizny. Dalej łatwiej lecz w wielu miejscach narty zakleszczały się w śniegu. Zjazd szlakiem początkowo trochę męczący lecz później mimo twardości można pozwolić się na znaczną szybkość i tak dotrzeć aż do parkingu. Deniwelacja – 1230 m, dystans – 14 km.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2021/Malolaczniak
Beskid Śl. - Skrzyczne
Skrzyczne od Ostrego niebieskim szlakiem. Pogoda kiepska. Zjazd terenowy z dużym potencjałem ale niestety nie przy tych warunkach śniegowych. Śniegu znacznie mniej, niż w Beskidzie Żyweckim.
Beskid Żyw. - Majów i Mała Rycerzowa
Na szczęście z pierwszym dniem wiosny przybyło w górach śniegu. Z Rycerek bez szlaków wychodzimy na graniczny Majów (1134) torując w głębokim śniegu. Widoczność nie najlepsza, prószył śnieg. Zjazd z małymi odchyłami drogą podejścia po iście baśniowym śniegu do dol. Rycerki. Zachęceni warunkami podchodzimy jeszcze dol. Dziubaki na Małą Rycerzową (1207). Na otwartym terenie śnieg twardy i przewiany lecz w lesie to poezja. Zjazd po takim śniegu to prawdziwa ekstaza. Do auta docieramy na nartach. Ludzi spotkaliśmy tylko w okolicy Rycerzowych, w terenie nikogo. Zrobiliśmy 950 m przewyższenia i kilkanaście km dystansu.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FMajow
Beskid Żyw. - Pilsko
Wyjazd w Beskid Żywiecki okazał sie być w ten weekend jak wygrana w toto-lotka. Intensywne opady śniegu w ostatnich dniach pozwoliły na istne szaleństwo. Euforia na zjeździe to wciąż za słabe słowo na określenie tego czego można było doświadczyć :) Podchodziliśmy z Sopotni Wielkiej wzdłuż potoku Cebulowego wbijając się na główny szlak beskidzki, następnie odbiliśmy w kierunku szczytu Pilska. Ze szczytu zjeżdzaliśmy dobrze znaną trasą, przez tzw Byka, dosłownie pływając w kopnym śniegu. Bardzo szybko dojechaliśmy do parkingów. No cóż, okazało się, że raz to za mało więc postanowiliśmy podejść raz jeszcze- tym razem kończąc na Hali Miziowej. Po krótkim odpoczynku w schronisku udaliśmy się na czerwony szlak prowadząco w stronę Rysianki. Po niedługim czasie odbiliśmy w kierunku potoku Cebulowego, zaliczając drugi w tym dniu zjazd. Trasa nas nie zawiodła i znów mogliśmy sunąć w białym puchu. Tak wybrane trasy pozwoliły na cieszenie sie górami niemalże w samotności. Zrobiliśmy 1350 m przewyższenia i i ok 20 km dystansu.
Tatry - Zawrat
Z Wodogrzmotów Mickiewicza podchodzimy przez dolinę Roztoki do schroniska w dolinie Pięciu Stawów. Po krótkiej przerwie ruszamy dalej na Zawrat, skąd następnie zjeżdżamy drogą podejścia. Śniegi dosyć dobre, ale pogoda umiarkowanie dobra (zimno, opad śniegu, słaba widoczność). Ludzi całkiem sporo. Około 1000 m przewyższenia.
Beskid Śl. - Zielony Kopiec
Tatry stają się ciasne (po za tym była "trójka") inne góry też oblężone lecz czasem można jeszcze wyszukać prawdziwe perełki. To był znów "strzał w dziesiątkę". Już za pomocą rowerów pokonujemy podjazd doliną Zimnika od Ostrego. Gdy pojawia się śnieg (akurat w miejscu, w którym przewidywałem) chowamy rowery w lesie i dalej na nartach (tylko na króciutkim odcinku musimy je zdjąć) podchodzimy leśnymi duktami aż na szczyt Zielonego Kopca (1154). Mimo trochę zachmurzonego nieba widoczność jest bardzo dobra. Zjazd początkowo drogą podejścia a potem stromym zboczem wprost do niższych partii. Śnieg do zjazdu przewspaniały. Śmigamy szybko w dół. Mimo, że śnieg się mocno skurczył to był to solidny podkład więc nawet na wąskich spłachciach świetnie się zjeżdżało. Od granicy śniegu rozkoszny zjazd rowerami do auta. Większość trasy odbyła się po za szlakiem więc nikogo nie spotkaliśmy. Kilka osób tylko w dolinie choć parkingi były pełne aut. Zrobiliśmy 700 m przewyższenia i 16 km dystansu.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2021/ZielonyKopiec
Tatry - skitury
W sobotę Doliną Jarząbczą wchodzimy na Czubik. Zjazd również do Jarząbczej, po świeżym i nieprzejechanym śniegu. Trochę wiało, ale poza tym, pogoda i warunki całkiem się udały. W niedzielę zrobiła się "lampa", a my popełniliśmy błąd i - mając do dyspozycji tylko pół dnia - ruszyliśmy w stronę Hali Gąsienicowej. Tłumy na Boczaniu tym razem odebrały nam przyjemność i skończyło się wycofem przez pewien sekretny skrót.
Tatry Zach. - Przełęcz pod Kopą Kondracką
Startujemy z Kuźnic w stronę schroniska na Hali Kondratowej. Mijamy się z masą skiturowców. Pomimo mrozu w słońcu było dość ciepło. Na Hali kilka chwil oddechu z widokiem na dalszą trasę. Idąc Doliną Kondratową oceniamy warunki i obmyślamy trasę podejścia. Na przełęczy pod Kopą Kondracką przepinamy się do zjazdu. Staszek szybko pomyka na dół zakręcając pięknymi skokami, kiedy ja jeszcze stoję i zastanawiam się jak zabrać się do zjazdu. Na szczęście miejsca jest dużo, tylko ludzie wyjeżdżający zza pleców trochę utrudniają. Nie dojeżdżamy do schroniska tylko odbijamy wcześniej kierując się w stronę nartostrady z Kasprowego Wierchu, którą zjeżdżamy z powrotem do Kuźnic.
zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FPrzeleczPodKopa
Tatry Wys. - Zadni Granat
Przepiękna tura w mekce tatrzańskich wycieczek narciarskich – jedyny minusem jest spora ilość turystów. Startujemy z Brzezin o 7.45 (parking cały już zapchany i auto musimy zostawić na drodze do Murzasichle). Szybko docieramy do Murowańca a następnie od strony „zielonych stawków” podchodzimy na przełęcz Karb. Zjazd na stronę Czarnego Stawu Gąsienicowego miał dwa oblicza- u góry twardo a na dole przepiękny śnieżek po piątkowych opadach. Szybka przepinka i w stronę Zmarłego Stawu (w żlebie zakładamy raki). Następnie Kozia Dolinka i podejście na Zadni Granat od połowy również w rakach. Po drodze rozeznaliśmy całą trasę zjazdu – niestety słońce zrobiło swoje i nici z tak zachwalanego przez kolegów super zjazdu z zbocza Zadniego Granatu. Za udany za to należy uznać dolny fragment aż do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Zaśnieżona w całości droga do Brzezin pozwoliła na szybki zjazd i zakończenie wycieczki przed 15.00. Rozpoznaliśmy sobie kilka celów na przyszłość. Zrobiliśmy ok. 1640 m deniwelacji i 23 km dystansu.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FZadniGranat
Beskid Śl. - Cienków
W Beskidach poniżej 1000 m śniegu prawie nie ma. Bianka zostaje na wyciągu Klepki. Podejście nartostradą na masyw Cienkowa a potem grzbietem spacer na Cienków Wyszni (957) i z powrotem. Kilka ładnie zaśnieżonych polan a na końcu zjazd nartostradą.
Obrazują to te zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FCienkow
Beskid Żyw. - Polica
Na wszelki wypadek na wędrówkę zabieramy narty. Podejście od północy na Policę (1369) od Zawoji Podpolicy bez szlaku. Najpierw idziemy na nartach lecz później w lesie śniegu mało więc narty lądują na plecaki. Dopiero powyżej 1000 m. n. p. m. śniegu jest więcej i na szczyt podążamy narciarsko. W okolicach miejsca gdzie osiągnęliśmy szlak zielony w roku 1969 rozbił się samolot rejsowy PLL LOT. W katastrofie zginęło ponad 50 osób. Początkowo chcemy się przedzierać na wprost do szczytu lecz zbocze jest strome i porośnięte gęstym lasem więc robimy duży zakos szlakiem i wydostajemy się na wierzchołek Policy okrężną trasą. Pięknie widać Tatry. Zjeżdżamy z grubsza drogą podejścia. Poniżej szlaku zjazd trudniejszy. Później znów musimy nieść narty i dopiero w dolnej części zakładam narty (Esa szła z buta) i dojeżdżam do auta. Zrobiliśmy 720 m przewyższenia i ok. 12 km.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FPolica
Góry Opawskie - Biskupia Kopa
Śnieg w górach stopniał więc pojechałem w góry pochodzić pieszo. Najwięcej słońca miało być w Górach Opawskich i tam pojechałem na Kopę Biskupią.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FBiskupiaKopa
Tatry Wys. - Krzyżne i Waksmundzki Wierch
Jeżeli marzenia mogą się spełniać to ten dzień był dobitnym tego przykładem. Boski śnieg, idealna pogoda i fascynująca sceneria. Z Brzezin dol. Suchej Wody podchodzimy pod Murowaniec. Potem zjazd do potoku i trawers Żółtej Turni oraz kolejny zjazd do Czerwonego Stawku w Dol. Pańszczycy. Stąd już niemal ciągłe podejście na samą przełęcz (2112). Górną część żlebu pokonujemy w rakach. Z przełęczy jeszcze podejście na górujący w pobliżu Waksmundzki Wierch (2189) skąd mamy widok na prawie na całe Tatry. Stąd nietkniętym śniegiem śmigamy na przełęcz i dalej stromizną w dół. W dolinie tak regulujemy szybkość by niewielkie wzniesienia pokonać rozpędem (siła odśrodkowa robi wrażenie). Śnieg nośny i stabilny. W takich warunkach można by w Tatrach zrobić wszystko. Aby urozmaicić trasę i uniknąć przepinania fok od Czerwonego Stawku jedziemy ciągle doliną w dół, generalnie wzdłuż Pańszczyckigo Potoku co było strzałem w "dziesiątkę". W końcu wydostajemy się na szlak z Waksmundzkiej Równi i nim do dol. Suchej Wody. Droga w dolinie była ubita i zmrożona więc szybkość jest adekwatna do warunków. W kilka chwil jesteśmy przy aucie. Zrobiliśmy ok. 1400 m deniwelacji i 20 km dystansu. Należy dodać, że ten zakątek Tatr nie jest tak tłumnie odwiedzany jak inne rejony.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FKrzyzne
Tatry - Skitour na Kasprowy Wierch
Niespodziewałam się, że tak szybko wrócę na Kasprowy Wierch. Jednak nadażyła się okazja aby zabrać naszego syna na skitury, więc skorzystaliśmy. Zastosowaliśmy przećwiczoną niedawno kombinację, w której Tomek oprócz swoich nart na nogach ma dodatkową parę nart na plecach:) Podchodziliśmy przez Boczań, gdzie śniegu było już znacznie mniej, niż tydzień temu i zjeżdzaliśmy Goryczkową trawersując do Kondratowej. Pogoda była taka jak nigdy. Grzało niesamowicie, upał trochę dokuczał na podejściu. Zważywszy na to, że Karol nie jest szczególnym sympatykiem gór :( to, że nie narzekał i nawet był zadowolony jest sukcesem. Już dawno zrozumieliśmy, że u nas przysłowiowe jabłko czy jabłka padły raczej dalej niż bliżej od jabłoni... Staramy się jednak przemycać im co nie co z turystyki górskiej w odpowiedniej formie i częstotliwości. Najlepsze dla 12 latka okazały się pierwsze muldy na zjeżdzie z Kasprowego, hopki na trasie z Kondratowej oraz zjazd z zaśnieżonych schodów w Kużnicach. No cóż, ja natomiast delektowałam się przepięknymi widokami i to mi wystarczyło...
Tatry Zach. - jaskinia Miętusia, służbowo u Marwoja
Jaskinia Miętusia robi wszystko, aby wymigać się od udziału w programie badań żwirów. Do badań potrzebna jest próbka zza Marwoja, ale jak się dowiedzieliśmy od ekip które były w jaskini w piątek i w sobotę, nie było na nią żadnych szans (syfon zalany pod strop). Mając poważne wątpliwości, czy wyprawa za Marwoj uda się w tym sezonie, przystapiliśmy do realizacji planu B. Miał on obejmować pobranie próbki znad Błotnych Zamków, zdeporęczowanie Progu Męczenników i wyniesienie zdeponowanych lin oraz testy kolejnego prototypu jaskiniowego radia. Tym razem nie można mówić o paśmie sukcesów. Próbkę pobraliśmy, ale nie rokuje (na oko mało w niej kwarcu); lin było zdecydowanie za dużo, żebyśmy się zabrali z nimi z powrotem... a radio tym razem jakoś nie chciało działać. Prawdopodobnie rozwinęliśmy za krótkie anteny.
Przynajmniej tyle, że poszło nam sprawnie (8h30m "od auta do auta") - oraz że choć trochę się poruszaliśmy. Pogoda przepyszna, ludzi mało - jak to w poniedziałek - a dzięki zabraniu nart oraz uczciwego zalodzenia doliny Kościeliskiej, długi kilometr nie był tym razem aż tak długi.
Beskid Śląski - Skitour na Baranią Górę
Start z Kamesznicy, żółtym szlakiem doliną Janoszki. Teren uroczy. Od Karolówki łagodnie w dół i ponownie w górę na szczyt Baraniej (1220). Pogoda cudowna choć wiatr mocny. Zjazd wprost na południe po niezbyt dobrym śniegu (wysoka temperatura robi swoje) lecz w przepięknym terenie. Na dole łączę się z drogą podejścia i na nartach docieram do samego auta. Deniwelacja - 710 m, dystans - 14 km.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FBaraniaGora
Beskid Żyw. - Skitour na Romankę
Niemal 18 lat temu gdy zaczynaliśmy przygodę z skitouringiem sport ten uchodził za elitarny, dostępny niewielkiej garstce różnej maści miłośników górskiej aktywności. Widok poruszających się pod górę na nartach wędrowców budził nieukrywane zaciekawienie przygodnych turystów. Jednak na przestrzeni kilkunastu lat proporcje zostały odwrócone. Obecnie niektóre górskie pasma są oblężone przez amatorów tego sportu. Tak więc teraz oprócz celu należy brać pod uwagę dostępność danego terenu.
Start z Sopotni Małej bez szlaku był właśnie takim trafionym pomysłem. Ludzi (ani jednego skiturowca) spotkaliśmy tylko na szlaku w okolicach Słowianki i na szczycie Romanki (1366). Podejście dość solidne (w sumie ponad 900 m deniwelacji) w przepięknej pogodzie. Zjazd w nieskalanym terenie miał dwa oblicza. Bardzo urozmaicona konfiguracja od "tatrzańskich" stromizn po rozległe polany i leśne dukty. Niestety po nagłej odwilży śniegi były zmienne, przepadające, szreniaste więc czasem jazda trochę chamska. Przy dobrych śniegach zjazd tym terenem byłby prawdziwym miodem. Tym niemniej byliśmy bardzo zadowoleni bo na nartach zjechaliśmy aż do auta (razem zrobiliśmy ponad 14 km) i poznaliśmy przepiękny zakątek Beskidów.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FRomanka
Tatry - Skitour na Kasprowy Wierch
No cóż można nowego napisać o skiturowaniu na Kasprowy?...Klasyk, ale mimo wszystko dla mnie wciąż jeszcze zachęcający i długo się to nie zmieni. Ponadto mogę dodać, że pogoda była wyśmienita, zjazd z "bananem" na twarzy, wiatr we włosach (choć pod kaskiem) no i wszystkie te standardowe odczucia towarzyszące udanej turze.
Podchodziliśmy przez Boczań i zjeżdzaliśmy Kotłem Goryczkowym trawersując później w kierunku Kondratowej.
P.S. Ilość skiturowców w okolicach Kasprowego podobna do sytuacji opisywanej niedawno przez Mateusza
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FKasprowyWierch
Beskid Śląski - Skitour na Czantorię
Zabraliśmy cały zwierzyniec - cztery foki i psa - a do tego przez pewną część drogi towarzyszyła nam kolumna morsów. Do tej pory wydawało mi się, że skitury ostatnio zrobiły się popularne, ale po zobaczeniu tych półnagich tłumów ciągnących na szczyt Czantorii pod sztandarami swoich klubów, w okolicznościowych koszulkach i perukach może jestem gotów przyznać, że chodzenie na fokach to nadal niszowy sport. Jedna tylko rzecz mnie zastanawia: jeśli nie ma śniegu, to narciarz odwołuje wyjazd na narty... a co robi taki górski mors, jeśli z prognozy na weekend wynika, że na szczycie jednak będzie upał?
Nam w każdym razie upał nie przeszkadzał; choć oczywiście trochę szkoda, że nasz śnieg odpływa już do Bałtyku. W tłumach i w hałasie agregatu zasilającego gastronomię na szczycie było nam ciężko, ale udało się nam też sporo przejść nieoznaczonym na mapie skrótem, na który nikt inny się nie zdecydował. Przy górnej stacji kolejki, przebijając się przez nielegalne zgromadzenie, spotkaliśmy Dominika, z którym mieliśmy przyjemność spotkać się na wyprawie.
Zjazd trasą z psem w plecaku (chwilami budził sensację - i nawet prawie nikogo nie obszczekał). Najważniejszy wskaźnik statystyczny z tej soboty wyniósł 620 m.
Beskid Śląski - Skitour na Malinowską Skałę
Ruszamy szlakiem spod leśniczówki przy potoku Leśnianka. Po ok. 1.5 km odbijamy na długą, leśną drogę łagodnie wznoszącą się po północnych zboczach Kościelca, znaną nam już z innych wycieczek (odbytych w ramach programu "góry przyjazne kolanom"). Tą właśnie drogą - improwizując trochę na sam koniec - docieramy na Malinowską Skałę. Stamtąd fenomenalnym zjazdem w otwartym terenie, przez odcinek specjalny w świerkach, a potem stromym, lecz wygodnym bukowym lasem docieramy na dno doliny Potoku Malinowskiego. Dalej, ku mojemu zaskoczeniu, jedziemy drogą wzdłuż potoku niemalże aż do samochodu (planując trasę byłem przekonany, że nie będzie wystarczająco stromo).
Był to bardzo udany dzień. Moim zdaniem ten zjazd jest jednym ze skiturowych hitów Beskidów, oczywiście o ile jest odpowiednio dużo śniegu. My przez większość trasy zjeżdżaliśmy w 15 - 25 cm grubości warstwie puchu. Dopisywała nam też słoneczna pogoda; w sumie wyszło niecałe 650 m pionu.
Beskid Żywiecki - Skitour na Pilsko
Przez Byka, leśnymi drogami po zboczach doliny Glinnej, a na koniec nawigując po linii prostej wg GPS weszliśmy z Jackiem na nartach na Górę Pięciu Kopców. Tam zastaliśmy bardzo nieprzyjemną pogodę tzn. mgłę i wiatr sypiący nam śniegiem w twarz. Jacek dawno nie jeździł na nartach, więc choć dało się zjechać lasem, to jednak z powrotem do samochodu dostaliśmy się trasami ośrodka narciarskiego. Od Hali Miziowej zaczęło się przecierać i - jak to bywa - kiedy dotarliśmy na parking, warunki pogodowe zrobiły się już całkiem przyjemnie. Cała wycieczka zajęła trzy godziny; z mapy wynika, że zrobiliśmy pewnie nieco ponad 800 m przewyższenia. W tym samym czasie Emek przeszedł się na butach do schroniska na Miziowej i z powrotem.
Dolina Jamny na nartach biegowych
Jamna jest lewym dopływem Kłodnicy. Płynie mocno wciętą doliną o stromych zboczach przez lasy między Mikołowem a Rudą Śląską. Dolina jest przepiękna więc tam kierujemy się na nartach biegowych (startując z Kłodnicy) bo śnieg był przewspaniały na taką wycieczkę a trasa bardzo urozmaicona terenowo. Zataczamy pętlę o dł. ok. 14 km najpierw duktami leśnymi a w drodze powrotnej niemal ściśle doliną pokonując kilka bocznych równie malowniczych parowów zaliczając przy okazji "ciekawe" (jak to na biegówkach bywa) zjazdy. Do auta docieramy już o zmroku. Nie był to sprint lecz poruszaliśmy się krokiem biegowym.
Tu kilka zdjęć: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2021/Jamna
Beskid Żyw. - Pilsko
Z Korbielowa Kamiennej leśnymi duktami przez Byka i Solisko podejście na Pilsko (1557). Po drodze spotykamy może kilkunastu skiturowców a pod szczytem pieszych turystów. Pogoda kiepska a u góry fatalna. Zjazd piękny po dość fajnych śniegach. Początkowo rozeznanym terenem a później inną trasą, zach. stokiem Soliska. W końcowej części wbijamy się na zlodzoną nartostradę i nią aż do auta na nartach. Zrobiliśmy 900 m deniwelacji i 12 km.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2021/Pilsko
Tatry Zachodnie - drugie zimowe wejście na Kasprowy Wierch
Mając już dobrze rozpoznaną tę trasę (patrz moja górska przygoda sprzed 2 tyg.) prowadzę towarzyszy przez Boczań na Halę Gąsienicową i dalej na Kasprowy. Zjeżdżamy Doliną Goryczkową. Ludzi spotkaliśmy tym razem mniej (szacunkowo ok. 150). Pogoda z tych gorszych. Śnieg nawet niczego sobie.
Beskid Śląski - Błatnia
Tym razem Tomek postanowił obciążyć się dodatkowo sankami i zdobyć Błatnią. Aura jak z horroru ale i tak było warto wyrwać się w góry. Szlak harcerski oblodzony więc zaliczyłam kilka "orłów".
Tatry - Jaskinia Miętusia
Choć mieliśmy dylemat, czy uda nam się przejść przez Syfon Zwolińskich i czy nie lepiej odbyć pierwszy coroczny obchód Czarnej, to jednak zdecydowaliśmy się zaufać przeczuciu i iść do jaskini Miętusiej. Przed nami 10osbowa ekipa kursowa WKTJ. Udaje nam się wmieszać między nich i w rurze posuwamy się pomiędzy tym wesołym towarzystwem. Syfon Zwolińskich pełen wody, ale udało nam się przejść mocząc się jedynie do pasa. W wiszącym Syfoniku tylko kałuża. Po drodze zbieramy udostępnione nam liny. Poręczujemy Kaskady i Piaskowy prożek. Korzystamy z już powieszonej poręczówki na Progu Męczenników, Progu Klasycznym i Korkociągu. Szybko dochodzimy do MarWoja i choć słyszalny przez nas szum sugeruje, że nie jest on całkowicie zalany, to po wskoczeniu do wody okazuje się, że prześwity nie ma. Zerkamy jeszcze do Syfonu Pawiana i zaczynamy wycof. Poszło całkiem sprawnie. W Syfonie Zwolińskich ubyło około 15/20cm wody, jednak większość z nas wybrała opcję rozebrania się przed przejściem. W rurze tylko niewielkie problemy w okolicy prożka, partie przyotworowe tak śliskie, że potrzeba wychodzić na czterech łapach. Na dworze mróz więc przebieramy się szybko i wracamy do auta.
zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FMietusia
Beskid Żyw. - Orło
Idealna pogoda na narciarską wycieczkę - lekki mrozik, słońce i kompletny brak wiatru. Ruszamy z Rycerki Górnej doliną Rycerskiego Potoku na przeł. pod Orłem. W górnych partiach doliny ślad był przetarty przez naszego klubowego kolegi, który robił dłuższy dystans i wyruszył wcześniej. Potem jednak przecieramy sami. W przecudnej scenerii osiągamy Orło (1120) skąd zjeżdżamy w zsiadłym puchu z powrotem do doliny Rycerki by jeszcze podejść na Śrubity Groń i przepięknym zjazdem osiągamy dol. Śrubity i parking. Tylko kilka osób spotkaliśmy na szlaku granicznym bo w dolinach nikogo. Dziwi to trochę gdyż parkingi w Rycerce były kompletnie zajęte lecz większość pewno poszła na Wlk. Raczę.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2021/Orlo
Beskid Żyw. - Wlk.Rycerzowa na skiturach
Pierwszy raz zabieramy naszego syna na skitury, choć na skiturach podchodzę tylko ja i Tomek z przypiętymi nartami zjazdowymi Karola do plecaka. Podchodzimy czarnym szlakiem bardzo sprawnie, lecz niestety najpierw w deszczu, później deszczu ze śniegiem a na koniec w zamięci śnieżnej. Karol jednak nie marudzi a to najważniejsze. Udało się nawet wejść na chwilkę do schroniska i przebrać w cieplejsze ciuchy. Z Rycerzowej już zjeżdżamy przy dobrych warunkach pogodowych, niebieskim szlakiem. Zjazd w puchu bardzo odpowiada Karolowi, więc chyba trzeba będzie to powtórzyć. Ludzi, o dziwo, dość mało a skiturowców jedynie garstka.
Beskid Śl. - Skrzyczne na skiturach
Start z Szczyrku w ulewie niebieskim szlakiem na Skrzyczne. Od schroniska zjazd do Czyrnej nartostradą. U góry fatalna pogoda (mgła, zadymka). W górach wielu pieszych i skiturowców.
Tatry Zachodnie - zimowe wejście na Kasprowy Wierch
Podchodzę na nartach przez Boczań na Halę Gąsienicową i dalej na Kasprowy. Zjazd Doliną Goryczkową. Po drodze w sumie spotkałem kilkuset skiturowców.
Beskid Żyw. - Sokolica
Ciepły front z ostatniego tygodnia wytopił ogromny rezerwuar śniegu. Mimo, że startujemy wysoko, z drugiej serpentyny podjazdu na Krowiarki to i tak około kilometra musimy pokonać z buta. Dalej szlakiem już na nartach na przełęcz Krowiarki a dalej Górnym Płajem i miejscami dość stromym podejściem (z miejscowymi oblodzeniami) na Sokolicę (1367) w masywie Babiej Góry. Wstrzeliliśmy się w okno pogodowe co pozwala na dalekie widoki. Z Sokolicy zjazd szlakiem narciarskim drugą stroną góry z powrotem na Krowiarki po dość parszywym śniegu (rozmiękły śnieg zmarzł i przekształcił się w rodzaj szreni łamliwej). Z przełęczy dalej zjeżdżamy szlakiem pokonując na nartach 3 drewniane mostki. Ostatni odcinek znów z buta trochę innym wariantem do auta. Zrobiliśmy 630 m przewyższenia i 11 km dystansu.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2021/Sokolica
Masyw Śnieżnika - skitura na Śnieżnik
Tym razem w mroźny dzień udajemy się do Kotliny Kłodzkiej by na nartach osiągnąć najwyższy szczyt Sudetów Wsch. - Śnieżnik (1423). Start z Kletna (nieopodal jaskini Niedźwiedziej) szlakiem przez Śnieżnicką przełęcz i dalej do zamkniętego z uwagi na Covida schroniska. Tu bardzo dużo osób, wielu na skiturach. Wejście na wierzchołek w mocnym wietrze i zacinającą krupą śnieżną. U góry szybka przepinka i w cudownym puchu pięknym zjazdem z powrotem osiągamy przełęcz. Stąd szlakiem narciarskim o słabym nachyleniu lecz w przepięknej scenerii (wyszło słońce) zjeżdżamy do parkingu. Zrobiliśmy 730 m przewyższenia i 14 km dystansu. Śniegu dużo lecz jeszcze nienależyty podkład.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FSneznik
SZWAJCARIA - Alpy Albulskie - na zboczach Piz Griatschouls
Logistyka tego wyjazdu, jak można się domyślić, była trochę skomplikowana. Tylko na granicy szwajcarskiej pytano nas o to, czy mamy w samochodzie tytoń lub alkohol; na innych granicach pytania były trudniejsze. W sumie w kraju Helwetów spędziliśmy trzy dni, trafiając przez przypadek w epicentrum największych od piętnastu lat opadów śniegu. Każdego dnia na odkopywanie samochodu musieliśmy poświęcić godzinę - przy czym w piątek zrobiliśmy to tylko zapobiegawczo, bo drogi w interesujących nas kierunkach i tak były zamknięte z powodu zalegającego nad nimi nadmiaru śniegu.
Słaba widoczność i czwarty stopień zagrożenia lawinowego spwodowały, że przez dwa dni zdołaliśmy tylko wybrać się na spacer na fokach po dolinie Val da Fain oraz przejść się po odśnieżonych (!) terenach rekreacyjnych miasteczka Scuol. Ostatniego dnia naszego pobytu zrobiły się jednak bajeczne warunki na wycieczki narciarskie - tony puchu, niebieskie niebo, mróz i brak wiatru. W przyjemnym, zimowym słońcu ostrożnie podchodzimy z miasteczka Zuoz po zboczach szczytu Piz Griatschouls. Ola osiąga chatkę na wysokości 2400, a ja wchodzę jeszcze 100 metrów wyżej. Nasz zjazd - o deniwelacji 700 (800) m - przebiega od samego początku do samego końca po uda w puchu. Jak na razie była to wycieczka skiturowa roku!
Beskid Mł. - skitura na Leskowiec
Fajna wycieczka skiturowa z Ponikwi na Leskowiec (918). Ostatnie opady śniegu zwiększyły jego pokrywę lecz brak należytego podkładu utrudniał zjazd. Z Leskowca zjeżdżamy starym szlakiem narciarskim w atrakcyjnym terenie. Zwłaszcza niżej każdy przyhacza o ukryte pod śniegiem kamienie lub korzenie. Docieramy jednak cało do punktu startu z małymi ubytkami w sprzęcie.
Wracając do domu Kamil posłał SMSa o zdobyciu K2 przez Szerpów.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2021/Leskowiec
Beskid Śl. - na nartach z Salmopolu na Mł. Skrzyczne
Akcja nocna. Jedno auto zostawiamy na Czyrnej. Drugim Jasiu wywozi nas na przełęcz Salmopolską. Stad już na nartach podążamy stokówką a dalej ścieżką na Malinowską Przełęcz (nawet dobre warunki śnieżne). Po drodze łączymy się świetlnie z Marzenką w Łabajowie. Z Malinowskiej Skały krótki zjazd i finalne dojście na Mł. Skrzyczne. Niebo było pięknie wygwieżdżone, lekki wiaterek i ok. -10 st. Z szczytu zjeżdżamy nartostradami do Czyrnej. Zjazd nieco utrudniały pracujące armatki śnieżne stwarzając sztuczną zadymkę. Potem jeszcze tylko zawożę Jasia i Michała na przełęcz gdzie mieli auto i wracamy swoimi drogami do domów. Zrobiliśmy ok. 10 km dystansu, 400 m w górę a 550 w dół zamykając się w 2 h. Generalnie o tej porze w górach pusto.
Zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FMl-Skrzyczne
Jura - jaskinia Zawaliskowa
Skałki Niegowonickie stanowią dość długi garb skalny, w którym znajduje się niewielka jaskinia Zawaliskowa. Górna część jaskini to jak nazwa wskazuje zawalisko z próżniami. Tą część penetruję. Dolną część stanowią ciasne korytarze, do których się nie wpycham gdyż nie było to moim celem. Po za tym obchodzę ten dość ciekawy teren skalny. Na skałach przy drodze sporo obitych, ciekawych dróg wspinaczkowych.
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FZawaliskowa
Tatry Zachodnie - Jaskinia Zimna - szarpanie żwirów cd.
Okazuje się, że ostatnio zbyt wcześnie odpuściliśmy - trzeba było jednak zjechać Studnią Maurycego. Dzięki wskazówkom naszych przewodników z Krakowa udaje sie nam zlokalizować bardzo dobry materiał do badań. Wyszarpujemy z jaskini około sześć metrycznych kilogramów prima-sort uławiconego piaskowca. W terenie tłumy, a w dziurze syf jak nie-wiem-co!
Jura - nad Białą Przemszą i Białą (mtb)
Pogoda dobra na rower. Robię więc trasę terenową w zbiegu Białej Przemszy i Białej. Start z Sławkowa, dalej doliną Białej Przemszy do Błędowa. Piękna jest również dolina rzeki Białej (lewy dopływ tej pierwszej). Z Błędowa lasami wracam na południe do punktu startu. Trasa bardzo urozmaicona krajobrazowo i atrakcyjna. W pewnym miejscu zapętliłem się w bagiennym terenie (szlak był zatopiony) i musiałem nadłożyć drogi bardzo grząskimi trawami aby wydostać się na suchszy teren. Po drodze ciekawe wzgórza oraz ładne stare drzewa. Interesujące było również pole bitwy powstania styczniowego (1863 r.) gdzie przeciwko Rosjanom walczyli obok polskich powstańców - Włosi (postument upamiętniający śmierć Francesco Nullo)
Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FmtbPrzemsza
Tatry - Przez jaskinię Zimną
Uznaliśmy, że na pierwszą tegoroczną jaskinię wybierzemy Zimną bo dawno tam nie byliśmy, a wybrana przez nas odwrotna wersja trasy wydawała się w naszej wyobraźni całkiem harda! Niestety! Wyobraźnia lubi płatać figle i to co wydawało się duże, ciężkie i wysokie w rzeczywistości wcale takie nie było. Dokładając do tego znaczną ilość zespołów odwiedzających jaskinię tego dnia i które napotykaliśmy co chwilę, jakbyśmy byli na niedzielnym spacerze, tylko spotęgowaliśmy to wrażenie. I na dodatek ponor był całkiem suchy! Nawet w tym miejscu nie dane nam było pomęczyć się z przeciwnościami, dokonać heroicznego czynu przebrnięcia przez lodowatą wodę i ubłocenia się po sam czubek głowy. Wyszliśmy po 3,5h trochę rozczarowani, że nasza ciężka akcja okazała się tylko przyjemnym przemknięciem przez jaskinię. Sytuację uratowało auto Bogdana które troszkę się popsuło w drodze powrotnej i chłopaki naprawiając je naprędce, doznali kilka małych ranek na dłoniach...
Beskid Śl. - Małe Skrzyczne
Wpadliśmy na ten sam chytry pomysł co Mateusz i odwiedziliśmy te same miejsce na skiturach. Nie spotkaliśmy się jednak co potwierdza, że góra dosłownie została oblężona przez nie tyle dzieci z sankami co w przeważającej mierze skiturowców... My również cieszyliśmy się, że korek w kierunku Szczyrku oglądamy z drugiej strony. Wczesne wstawanie popłaca.
Beskid Śl. - Małe Skrzyczne
Podchodzimy na nartach trasą z Soliska na Małe Skrzyczne. Bardzo wielu skiturowców miało taki sam pomysł, a jeszcze więcej startowało z centrum Szczyrku. Oprócz tego ludzie tłumnie wjeżdzali na Halę Skrzyczeńską z dziećmi i sankami jak najbardziej czynną gondolą. Wyjeżdżając obserwujemy gigantyczny korek w stronę miasta i cieszymy się, że wystartowaliśmy w miarę wcześnie. Pogoda dopisała. Zrobiliśmy ok. 560 m deniwelacji.
Beskid Śl. - Malinowska Skała
Krótka noworoczna wycieczka z Salmopola przez Malinów na Malinowską Skałkę i powrót na Salmopol. Trasa częściowo szlakami częściowo na dziko. Pogoda cudna ludzi mnóstwo i mroźnie.
Tu kilka zdjęć: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2021%2FSalmopl