Wyjazdy 2010
SŁOWACJA: Tatry Wys. - biwak zimowy
Bodaj po raz 16 Jurek Ganszer z Speleoklubu Bielsko Biała zorganizował biwak zimowy. Tym razem była to Dolina Białej Wody a dokładnie taborisko taternickie na Polanie pod Wysoką (1310). Jest to jedyne takie miejsce biwakowe w całych słowackich Tarach. Dojście na miejsce zajmowało ludziom do 2 do 4 godzin. Jak się na miejscu okazało w Rudzie było może trzy razy więcej śniegu niż na Łysej Polanie z której zaczynaliśmy podejście. Jako jedyny z naszej grupki podchodziłem na nartach, właściwie po lodzie i wodzie. Czym wyżej tym mniej śniegu. W połowie doliny musiałem już narty nieść. Pocieszałem się jedynie faktem, że większość biwkowiczów tachało też narty na plecach. Ostatnie fragmenty szlaku pokonujemy w deszczu. Na taborisku jest na szczęście wiata, gdzie koledzy już rozpalili ognisko i wesoło dźwięczała gitara. Namioty rozbijamy na drewnianym podeście w prawdziwej ulewie. W sumie zjawiło się 66 dziwaków. Jurek wygłosił jak zwykle mowę. Całą noc deszcz z śniegiem walił o ściany namiotu. Drugi dzień nie zmienił znacząco sytuacji. Po zrobieniu tradycyjnego zdjęcia grupowego wszyscy zaczynają schodzić w dół. Nasze plany wyjścia wyżej (jest to wg mnie najpiękniejszy zakątek Tatr) z uwagi na pogodę nie wchodziły w grę. W połowie doliny zakładam narty i mknę po lodzie w dół, czasem w rozbryzgach wody. Błyskawicznie docieram do auta w Łysej Polanie gdzie prawie godzinę czekam na kolegów idących z buta. Wszyscy szczęśliwie doszli na dół. Dla nas było to ciekawe doświadczenie i lekcja pokory. Deszcz zimą jak się okazuje może dać bardziej w dupę niż mróz. Cała Europa walczy z zimą a w Tatrach trawy. Cóż kolejna ciekawa przygoda z nami. I tak jesteśmy szczęśliwi. Szczegóły na stronie SBB. Tu zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2010%2FBiwak%20zimowy
Tatry - Jaskinia Zimna
Szybkie, wieczorne wyjście na wspinanie Czarnego Komina. Uwagi o pogodzie jw. - podejście w mżawce, stąpając po rozchlapującym się śniegu. Dotarliśmy ostatecznie do Chatki, co razem z wyjściem zajęło niecałe trzy godziny. Powrót w regularnej zlewie.
Jura - na nartach biegowych
Mroźna pogoda, lotny, puszysty śnieg to warunki, w których odbyliśmy wędrówkę narciarską w okolicach Przewodziszowic. W tej wsi zostawiamy auto i na biegówkach obchodzimy ruiny pobliskiej warowni a następnie idziemy lasami i polami. Po drodze o dziwo spotykamy 2 narciarki i narciarza na biegówkach z którymi zamieniamy kilka zdań. Następnie robimy błąd nawigacyjny i lądujemy w Leśniowie. Po korekcie, częściowo na przełaj docieramy do Pustenlni w Czatachowej (uroczy kościółek na skraju lasu) i stamtąd ładnym zjazdem docieramy do głównego rowerowego szlaku jurajskiego i nim wracamy do auta. Pokonaliśmy kilkanaście kilometrów na nartach. Zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2010%2FJura-narty