<<
wróć do wyjazdów
UKRAINA
- wędrówka skiturowa w Czarnohorze
27
12 2007 - 2 01 2008
Uczestnicy:
Aleksandra Skowron, Mateusz Golicz
Wędrówka
skiturowa w Wschodnich Karpatach w paśmie Czarnohory z wyjściem
na szczyt Pietrosul (2020). Opis znajduje się
tu a tu
zdjęcia.
SŁOWACJA
- Tatry Wysokie
29
12 2007 - 1 01 2008
Uczestnicy:
Sebastian Śmiarowski, Tadel Lończyk + osoby tow.
I po wesołym
sylwku z przygodami.Wyjazd 29.12.2007 dość późno,korki5godz.jazdy,wchodzenie
po ciemku, wszyscy dali rade:) Aneta nawet wbiegła pierwsza;)
ponoć w Warszawie czynią cuda z ludźmi, po prostu trza jeść
jakąś sekwencje białka czy cóś, w końcu pani dr.prawie. W
chacie miły wieczorek zapoznawczy z1germanem,to był znak,
sympatie germańskie nie opuściły nas aż do końca, hoć pod różna
postacią. Niedziela - wymarzona pogoda, ekipa pod
przewodnictwem Tadzika zdobywa Baranie Rogi (atrakcje opisze
kto inny), ja solo na Spiską Grzędę i inne wieże, trochu
stresa przy zejściu;) Wieczorek-opijanie sukcesów dzisiejszych,
macao, dziwne pyszne trunki od Anety i nie tylko które zaowocowały
pięknym snem o germance:), choć czemu reszta zna go lepiej ode
mnie nie wiem:) Sylwestrowy poranek już nie taki piękny trochu
sypie i chmury, trochu się przejaśnia wkońcu, ruszamy ja i
Tadzik na Durny Szczyt, ciągła niepewność i wspomnienia z
Lodowego mnie nękają;)Durny żleb długi bardzo,wkońcu
dochodzimy do Durnej Przełęczy. Chmury coraz wyżej ale jeszcze
spoko. Zostawiamy plecaki szpejimy się i trawersem pod ścianę,tu1stanowisko,zostawiamy
dziaby,prowadze 1 wyciąg,kości wchodzą jako tako, Tadzik
przymarza z zimna, zakładam stanowisko, Tadzik dochodzi;) chmury
już blisko, postanawiam że spierdalamy stąd. Tadzik jeszcze ma
1 niespodzianke po zjeździe lina się blokuje i musi jeszcze raz
wchodzić na prusiku. Ja już drgawek dostaje:) Zimno mi bardzo,
schodzimy stromym żlebem w dół, mgła coraz większa, ale
spadają kawałki zmrożonego śniegu,więc jest za mną. Na kopie
tracę widoczność, szukam śladów siakiś, krążę, czekam na
Tadzika i wołam go ale zero odzewu, myśle sobie poszedł inną
drogą (tłumacze się;)).Słysze siakieś głosy więc
kieruje się na nie i dochodzę do schroniska. Tadzika nie ma,
mija ponad godz.i dalej nic, postanawiamy wołać go, idę na kopę
w celach poszukiwawczych;) robi sie ciemno i total mleko z opadem
śniegu, sam się gubię, ale po głosie Anety wracam.:)
Tracąc wszelaką nadzieje i pogodzeni z jego śmiercią chcemy
wracać i się zabawić na sylwestra:) mgła trochu się podnosi i
dostrzegamy światełko w tunelu czyżby to Petzl Zoom i jego
magiczne żółte światło:) Tak,to on. Wszyscy krzyczymy, biegnąc
obalamy się na lodzie stawu, ale nie czujemy bólu najważniejsze
że Tadzik żyje:) będzie weselsza impreza. Byłoby chamstwem z
jego strony gdyby opuścił nas w takim dniu i dobrze o tym
wiedział, choć miał cała kapsa cukierków na przetrwanie:)i
kuszącą noc w plecaku we mgle. Zachował sie jak wierny pies
(prawdziwy przyjaciel). Impreza Sylwestrowa bardzo udana, wszyscy
radośnie słuchali opowieści z dzisiejszego powrotu Tadzika, choć
z przerażeniem w oczach. Szalone tańce do4rano,nawet Mnie
zmusili, bardzo wesoło. Trunki magiczne Absint, śliwowica
łęcka i inne. O ostatnim dniu nie chce mi sie pisać:) aha w
sylwestra Aneta z Kamilem zdobyła Lodową Przełęcz więc opiszą
oni szczegóły. A bym zapomniał lwem parkietu był oczywiście
goły german podśpiewujący Stestliwego Nowego Roku.:) chwilowo
na tyle, reszty nie pamiętam;) czego bardzo żałuje:) Strzybóg
był za nami;) (zdjęcia)
Wyjazd
sylwestrowy w Tatry
27
12 2007 - 1 01 2008
Uczestnicy:
Aleksandra Strach, Mateusz Górowski
Koniec
roku 2007 udało nam się całkiem ciekawie i aktywnie spędzić w
Tatrach. Był czas na zdobycie szczytu, szaleństwo na stoku,
narciarską turę jak i na słodkie lenistwo…
Pierwszego dnia po przyjeździe zafundowaliśmy sobie
rekonesansowy spacerek oraz sprawdziliśmy warunki narciarskie na
stokach Nosala.
Drugiego dnia postanowiliśmy zdobyć szczyt Świnicy, co po męczącym
( głęboki śnieg, w który się zapadaliśmy) ale szybkim przejściu
( znów okazało się, że mamy problem z robieniem odpowiednich
przerw na trasie) zakończyło się sukcesem.
Trzeciego dnia pozwoliliśmy sobie na słodkie lenistwo,
czyli spacerek Doliną Olczyską i narty na stokach Nosala.
Kolejny dzień to tura narciarska trasą Kuźnice - Myślenickie
Turnie - Dolina Goryczkowa – Kasprowy - Hala Gąsienicowa
-Dolina Olczyska. Nartostrada od Myślenickich Turni do
Goryczkowej jest dobrą trasą na skitury, z tradycyjnymi nartami
było gorzej, ale daliśmy radę…Następnie sprawdziliśmy stoki
narciarskie po obydwu stronach Kasprowego, trasa do Goryczkowej
jak dla nas jest niepowtarzalnie lepsza. Ostatni odcinek naszej
drogi czyli nartostrada do Kuźnic z odbiciem na Dolinę
Olczyską to już sama przyjemność.
Piąty dzień to spacer Doliną Olczyską na Nosal w celu
ostatecznego dopracowania szczegółów naszej „imprezy
sylwestrowej”. W ostatnią noc roku wyszliśmy z nartami na
Nosal, gdzie w blasku gwieździstego nieba o północy
fotografowaliśmy rozpalony w sylwestrowej euforii obraz
Zakopanego. Drogę powrotną zjeżdżamy na narach przez Dolinę
Olczyską prosto pod nasz pensjonat ( spotykając po drodze tropiącego
nas całą noc lisa J).
Jaskinia
Koralowa
30 12 2007
Uczestnicy:
Tadek
Szmatłoch, Tomasz Szmatłoch, Artur Szmatłoch, Piotr Szmatłoch,
Wojciech Szmatłoch
Akcja
w jaskini
Tatry
Zach. - skitour na Czerwonych Wierchach
29 12 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Paweł Szoltysik
Robimy
jeden z tatrzańskich "klasyków". Z
Kuźnic podchodzimy do doliny Kondratowej a następnie na Przełęcz
pod Kopą Kondracką. Tu mocno wiało. Następnie osiągamy Kopę
Kondracką (2004), dalej zjazd na Małołącką Przełęcz, podejście
na Małołączniak (2096), krótki zjazd na Litworową Przełęcz
i podejście na Krzesanicę (2122) - najwyższy punkt naszej
trasy. Na północ grań opada ścianami a od południowej strony
dość strome pola śnieżne. Z Mułowej Przełęczy ostatnie
podejście na Ciemniak (2096). Cały czas cudowna pogoda. Zjazd z
Ciemniaka trochę nas zaskoczył. Część zbocza była wytopiona
i musieliśmy zejść kilkadziesiąt metrów na nogach. Potem już
zjazd to po "betonach", to w miękkim śniegu. W dolnych
partiach szlaku zjazd utrudniają zwalone drzewa. Na nartach dojeżdżamy
aż do wylotu Doliny Kościeliskiej skąd busem wracamy do Zakopca
bo tam zostawiliśmy auto. Z wyjątkiem bezśnieżnej części
zbocza Ciemniaka całą trasę pokonaliśmy na nartach. Czas wędrówki
- 6,5 godziny.
Tatry
Wysokie - Szpiglasowa.
27
- 28 12 2007
Uczestnicy:
Maciek Dziurka (kierownik i guru podczas wyprawy), Daniel Bula
Buli (drugi guru wyprawy) :) i Zielone Ludki: Asia - Pacyfa, Ania
Bil i Andrzej Tomczyk.
Miłe zakończenie
Roku.:)
1 dzień:
Palenica Białczanska -> Dolina Roztoki ->
Dolina Pięciu Stawów Polskich -> Schronisko.
2 dzień:
Schronisko -> Dolina Pięciu Stawów ->
Szpiglasowa Przełęcz (2114) -> Dolina za Mnichem
-> Morskie Oko (schronisko) -> Dolina
Rybiego Potoku -> Palenica Białczańska.
Biel. Taka Biel.
Pierwsze co, to obraz bieli jaką widziałam. Nie ma nigdzie
takiej.
Drugie, to już bardziej techniczne - raki. Fenomen. Całkowicie
się z nimi zakolegowałam.
A! I czekan. Sprzęt użyty po raz pierwszy przez większość z
naszej paki. Myślę, że każdy się z nim pomordował i bardzo
polubił. Również docenił fakt, że inni byli tak serdeczni, i
nam go pożyczyli.
Następnie, to odczucie śmieszne, kiedy jesteś Ty, a na
przeciwko pionowa ściana (również podkreślone przez Panią
Pacyfę). Takie spotkanie zawsze doprowadza do kontemplacji.
Po piąte, to ludzie, szczególnie ta Dwójka Przywódców z
których cały czas braliśmy przykład, a bez których nic by nie
wyszło (reszta była lysa).
Wszystkie atuty takiej Paki Wędrowniczej. Wspólne pokonywanie
zmagań, śmiech i głupotki, marudzenie o obolałych nogach.
<Lawiny>, moje obrazy lawin i wieczne duchy Misiów.
Przestrzeń i oddech. Poczucie, że jesteś i zdobywasz.
Mniej fajne rzeczy, które czasem się zdarzają, szczególnie gdy
idzie grupa różnych ludzi. Zostawimy je dla siebie do przemyślenia
i wyciągnięcia wniosków.
Żeby zawsze mieć tą pewność, że możesz liczyć na drugą
osobę.
Zachody słońca i paleta kolorów.
I na koniec: biel. Taka Biel.
Bardzo dziękuję ekipie za ten wyjazd.
Beskid Żywiecki -
skitour na Prusów
24 12 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Teresa Szoltysik
Start
z Żabnicy niebieskim szlakiem na szczyt Prusowa (1010). Na dole
dużo wystających kamieni. Wyżej lepsze warunki. To przez las,
to przez polany osiągamy wierzchołek Prusowa (trochę w bok od
szlaku). Roztaczają się stąd dość ciekawe widoki. Zjeżdżamy
po zmrożonym śniegu obok drogi podejścia. Zwłaszcza wspaniale
się jechało przez rozległe polany. Niżej z uwagi na cienką
warstwę śniegu musimy jechać ostrożnie a nawet w dwóch
miejscach zdjąć narty. W górach nie spotkaliśmy nikogo. Przy
końcu krótkiego a w dodatku niezwykłego dnia docieramy do auta
i szybko czmychamy do domu na wigilijną wieczerzę.
Beskid Żywiecki -
Romanka, Rysianka
16 12 2007
Uczestnicy:
Aleksandra Skowron, Mateusz Golicz
Instruktażowy wyjazd skitourowy. Trasa już bardzo klasyczna - start z Sopotni Kolonii,
najpierw na przełaj przez las na Romankę (1366), skąd następnie przemieszczamy się
szlakiem do schroniska na Hali Rysianka. Powyżej granicy lasu bardzo słaba
widocznosć i mocny wiatr. Wbrew naszym obawom, sniegu jest jednak dużo i
bawimy się dobrze. W górach nie spotkalismy nikogo - za to w schronisku całkiem
sporo ludzi... Zjeżdżamy szlakiem - ponieważ ostatnio popularne stało się kręcenie filmów z
różnych wyjazdów, postanawiamy także spróbować swoich sił jako
operatorzy kamery: narciarz początkujący,
narciarz zaawansowany.
Jaskinia
Racławicka - wyjazd kursowy
16 12 2007
Uczestnicy:
Ryszard
Widuch, Piotr Strzelecki, Wojciech Sitko oraz kursanci - Aleksandra
Strach, Mateusz Górowski, Łukasz Korzeniowski, Adrian
Piejko, Łukasz Pawlas, Anna Bil, Aleksandra Górczyńska, Wojtek
Rusek, Karol Jagoda (?)
Prowadzeni
przez samochodowy GPS Ryśka sprawnie dotarliśmy do Racławic. Po
zaparkowaniu powierzyliśmy swój los klubowemu GPS-owi. Po 2,5
godzinnym podejściu, odnaleźliśmy otwór jaskini Racławickiej.
Okazało się, iż pozycja w GPS-się klubowym, nieco różniła
się od rzeczywistej J . Akcja w samej jaskini przebiegła już
bez niespodzianek, szybko i sprawnie. Myślę, że wyjazd ten
nauczył nas aby nie do końca wierzyć nowoczesnej technice
naprowadzania GPS…
Beskid
Śląski - wędrówka skiturowa na Magurę Radziechowską
16 12 2007
Uczestnicy:
Damian
Szołtysik, Paweł Szołtysik, Henryk Tomanek
Z
Twartorzeczki doliną podchodzimy bez szlaku na Magurę
Radziechowską. Widoczność bardzo ograniczona, zimno ale dość
dobry śnieg. Próbujemy zjechać inną drogą lecz przy tak
ograniczonej widoczność wylądowaliśmy w jakiejś kniei.
Wycofujemy się trochę i później odnajdujemy właściwy zjazd.
Fajnym zjazdem osiągamy auto u wylotu doliny.
Skałki
kroczyckie - góra Popiele
9 12 2007
Uczestnicy:
Mietek Smetaniuk
Próba
odnalezienia jaskini Kroczyckiej.
Jaskinie
gór Sokolich
8 - 9 12 2007
Uczestnicy:
Tadek
Szmatłoch, Adam Szmatłoch, Artur Szmatłoch, Piotr Szmatłoch,
Wojciech Szmatłoch
Po
sobotniej prezentacji filmowej naszego klubu na
"Lawinach" w MDK Ruda Śl. grupa pięciu grotołazów
wyruszyła na nocny podbój jaskiń jurajskich. Wyjazd zaowocował
pobytem w czterech jaskiniach.
Udział
w "Lawinach" w Miejskim Domu Kultury w Nowym Bytomiu
8 i 9 12 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Teresa Szołtysik, Paweł Szołtysik,
Kamil Szołtysik, Mateusz Golicz, Ola Skowron, Ania Szmatłoch,
Tadek
Szmatłoch, Basia Szmatłoch, Adam Szmatłoch, Artur Szmatłoch, Piotr Szmatłoch,
Wojciech Szmatłoch, Tomek Szmatloch, Agnieszka Szmatłoch,
Grzegorz Przybyła, Henryk Tomanek, Damian Żmuda, Kasia Żmuda,
Maciek Dziurka, Ola Górczyńska, Piotr Strzelecki, Pacyfa, Wojtek
Wyciślik, Tomek Jaworski, Asia Jaworska, Mietek Smetaniuk. Daniel
Bula, Magda Baraniok
Udział
w prezentacjach. Nasz klub zaprezentował: "Podziemny świat
- nasz świat", "Meksyk'2007 - wyprawa do Nowego Świata",
"Skitury czyli narty inacej", "Park Narodowy
Ecrines". Było wiele filmów i prezentacji o różnych
dziedzinach działalności górskiej w różnych krajach świata.
W przerwie można było się poczęstować kwaśnicą i ciastem.
Fajna impreza. Na koniec zobaczyliśmy (po raz kolejny)
"Czekając na Joe"
Kursowy
wyjazd do jaskini Studnia Szpatowców i Szczeliny Piętrowej
2 12 2007
Uczestnicy:
Aleksandra Strach, Mateusz Górowski, Łukasz Korzeniowski,
Adrian Piejko, Łukasz Pawlas, Anna Bil, Asia Wasil (Pacyfa),
Aleksandra Górczyńska, Wojtek Rusek, Karol Jagoda,
kadrę stanowili: Tomek Jaworski, Adam Szmatłoch, Maciek Dziurka
Wyjazd kursowy
zaczęliśmy od zdobywania Studni Szpatowców. Jak na 9 kursantów
i 2 osoby „obsługi” poszło nam to w miarę szybko. Zaskakująca
była tylko ilość przepinek, jaką powciskał w studnię
instruktor... No ale cóż, praktyka czyni mistrza;) Sama jaskinia
całkiem sympatyczna, nie wymagająca więcej niż tylko znajomości
sprzętu.:)
Następnie podjechaliśmy do Mirowa i do pobliskiej jaskini o całkiem
dobrze dobranej nazwie: Piętrowa Szczelina. Jej „pietra”
pokonywaliśmy z minimalnym użyciem sprzętu, toteż niektórzy z
nas mogli się przekonać, że choć bez niego bywa ciężko, też
się da..
Bo chociaż nie wszyscy radzili sobie z wspinaniem niemal pionowej
ściany techniką „zapieraczki”, koniec końców jakoś daliśmy
sobie radę. To tylko dowodzi jaką wspaniałą mamy grupę;)
I instruktorów oczywiście.
Beskid
Śl. - skitur w okolicach Twardorzeczki
2 12 2007
Uczestnicy:
Henryk
Tomanek, Martyna (os. tow.)
Pogoda
kiepska. Śnieg bardzo mokry. Próba wyjścia na Magurę
Radziechowską. Powrót przez rezerwat Kuźnie i zjazd do auta w
Twardorzeczce.
Jura -
góra Łysak
2 12 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Paweł Szołtysik
Penetracja
jaskiniowa góry Łysak w skałkach kroczyckich. Bardzo ciekawy
teren. Sprawdzamy kilka otworów. W trakcie dojścia na
miejsce kilkadziesiąt metrów przed nami drogę przebiegła
wataha dzieśięciu dzików.
Jura -
jaskinia Racławicka
25 11 2007
Uczestnicy:
Tadek Szmatłoch, Adam Szmatłoch, Ania Szmatłoch, Agnieszka
Szmatłoch, Piotr Szmatłoch, Wojciech Szmatłoch, Henryk
Tomanek, Grzegorz Przybyła + os. tow. Marysia Bojankowska
Mimo
niesprzyjającej pogody wyruszamy w dwa samochody terenowe do
Jaskini Racławickiej. Celem wyjazdu jest nakręcenie filmu z różnymi
technikami jaskiniowymi. Po krótkich poszukiwaniach i walce w
terenie udaje się jednym samochodem podjechać pod samą jaskinię,
drugi zostawiamy w lesie. Na miejscu niemiła niespodzianka, w środku
jest już grupa osób, jak się później okazuje na całą grupę
mają jeden komplet sprzętu. Przy wychodzeniu podają go sobie z
powrotem. Na dodatek uczestnicy tej wycieczki nie mają żadnego
przygotowania, ani podstawowej wiedzy dotyczącej technik
jaskiniowych. Tracimy w ten sposób prawie trzy godziny. Po wejściu
do jaskini kręcimy nasz film, ćwiczymy techniki jaskiniowe. Po
wyjściu z powodu późnej pory udajemy się prosto do Rudy Śl.
(zdjęcia w GALERII)
Sztolnie
tarnogórskie
25 11 2007
Uczestnicy:
Wojtek Sitko + 2 os. tow.
Wyjazd rekonesansowy - celem była
próba przyprowadzenia do stanu używalności dwóch z czterech
"pontonów" znajdujących się na dnie szybu z
rusztowaniem i dalszy spływ ciągiem wodnym. Niestety tylko jedna
jednostka pływająca
okazała się na tyle godna, by zwiedzić przy jej pomocy dolny
poziom podziemi, a to zbyt mało dla 3 osób. Tym samym przystępujemy
do odwrotu na górny "suchy" poziom. Tam przemierzamy
kilka kilometrów korytarzy, między innymi znajdujemy obejście
pochylnią do poziomu wodnego i wykonujemy kilka pomiarów azymutów
głównych ciągów. Akcja trwała około 8 godzin - stanowczo za
krótko.
Walny
Zjazd Delegatów PZA w Podlesicach
24 - 25 11 2007
Uczestnicy:
Maciej Dziurka
Udział
w zjeździe. Szczegóły na stronie PZA.
Beskid
Żywiecki - skitur na Rysiankę
18 11 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Paweł Szołtysik
Z
Sopotni wychodzimy na szczyt Rysianki (1322) i zjeżdżamy tą samą
drogą w dół. Cały dzień cudowne warunki. Słońce i wspaniały
śnieg do zjazdu.
Speleokonfrontacje
w Podlesicach
17 - 18 11 2007
Uczestnicy:
w sobotę - Tomasz Jaworski, Asia Jaworska, Damian Szołtysik, Ryszard Widuch, Mateusz
Golicz, Ola Skowron, do niedzieli - Maciej Dziurka, Mateusz Górowski, Asia
Wasil (Pacyfa),
Cykliczna
już impreza. Wiele filmów i prezentacji z wypraw przeważnie
jaskiniowych. Spotkania towarzyskie.
Podlesice
- Walny Zjazd Delegatów Klubów Taternictwa Jaskiniowego
16 - 17 11 2007
Uczestnicy:
Tomasz Jaworski
Udział
w zjeździe
Beskid
Śląski - skitur na Kościelec
11 11 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Paweł Szołtysik, Henryk Tomanek
Rozpoczynamy
sezon skiturowy. Z Lipowej podchodzimy grzbietem na Kościelec
(1019). Ku naszemu miłemu zaskoczeniu są nawet dobre warunki śniegowe.
Na górze miejscamwi do 1 metra puchu. Na szczycie ciekawy pas skał.
Pogoda się jednak pogarsza. W śnieżnej zadymce zjeżdżamy inną
drogą w dół do doliny. Śnieg dość nośny. Góry puste,
jesienna zima pokryła śniegiem jeszcze żółte drzewa.
CZECHY
- wyjazd jaskiniowy na Morawy
9
- 11 11 2007
Uczestnicy:
Asia i Tomek Jaworscy, Ola Skowron, Mateusz Golicz, Michał
Wyciślik + Speleoklub Wrocław
Ruszamy
w piątek wieczorem i przed północą docieramy na miejsce czyli
do schroniska położonego tuż nad najgłębszą przepaścią
Morawskiego Krasu- ‘Macochą’. Po północy siedzimy jeszcze z
Wrocławiakami przy piwku i pogaduszkach. Następnego dnia dociera
do schroniska nasz czeski przewodnik - Spider. Jedziemy wszyscy do
Jaskini Amaterskiej. Już przy autach przebieramy się w
kombinezony i ruszamy pod niedaleko położony otwór jaskini. Otwór
to długa wymurowana studnia wyłożona drabinkami. Schodzimy w dół
do niewielkiej salki i następnie ruszamy dalej po drobinkach wyłożonych
w czymś w rodzaju betonowych kręgów prowadzących przez duże
zawalisko (co za pomysłowość). Dalej wchodzimy już do dużej
sali. Jest co podziwiać bo nacieki są rzeczywiście piękne.
Następnie mamy do wyboru stronę prawą (czyt. woda do szyi) lub
lewą (woda do kolan). No oczywiście wybieramy lewą. Niestety
poziom wody jest teraz wysoki i zanurzam się aż po klatkę
piersiową. Woda lodowata-wykręca wszystkie kości. Na szczęście
w miarę szybko przemykamy przez ten odcinek wodny i jesteśmy po
drugiej stronie. Potrzebuję chwilki, żeby złapać oddech i dojść
do siebie. Następnie ruszamy w kierunku syfonu. Po jakimś czasie
strop się bardzo obniża i ruchem robaczkowym osiągamy końcowy
punkt czyli syfon. Wysłuchujemy jeszcze tragicznej historii o
zatopieniu dwóch grotołazów przez nagły przybór wody,
przebywających w tym miejscu na biwaku (rok 1970). Wycofujemy się
tą samą drogą i szczęśliwi że możemy się wreszcie wysuszyć
wracamy na bazę. Trudy wynagradzamy sobie pysznym obiadkiem. W
nocy następuje istny atak zimy. Śnieg pada jak oszalały.
Niestety musimy odwołać wyjście do jaskini zaplanowanej na
niedziele ze względu na złe warunki pogodowe. Rano zjeżdżamy
na dół i wykorzystujemy wolny czas jaki nam został na
zwiedzanie dwóch jaskiń turystycznych. W takiej aurze bitwa na
śnieżki jest nieunikniona ku przerażeniu Pani przewodnik z
jaskini turystycznej. Na koniec jeszcze wspólny, pyszny obiadek i
sru do domu. Warunki na drodze nieciekawe ale jakoś dojeżdżamy
wieczorem do domu.
Tatry
Zach. - jaskinia Czarna
9
- 11 11 2007
Uczestnicy:
Ryszard Widuch + kursanci i członkowie TKTJ
Akcja w jaskini Czarnej do Partii
Królewskich.
Beskid
Śląski - jaskinia W Trzech Kopcach
4 11 2007
Uczestnicy:
Maciej Dziurka, Daniel Bula, Aleksandra Strach, Mateusz
Górowski, Łukasz Korzeniowski, Adrian Piejko, Łukasz
Pawlas, Anna Bil, Asia Wasil, Wojtek Rusek, Karol Jagoda, Wojciech
Wyciślik, Łukasz Zawada + Magda
Baraniok i Ania Leśnik
Część
uczestników skorzystała z możliwości połączenia pierwszego
kursowego wejścia do jaskini z wyjazdem integracyjnym tj. wyjazd
w sobotę + nocleg w Chacie Wuja Toma na przełęczy Karkoszczonka.
Ja z Mateuszem postanowiłam dodatkowo pospacerować trochę i po
opuszczeniu pociągu relacji Katowice – Bielsko Biała przeszliśmy
w ramach jesiennego rozruchu trasą Cygański Las-Klimczok-Przełęcz
Karkoszczonka (w wersji pierwotnej miała to być trasa
rowerowa-ale pogoda pokrzyżowała nam plany). Jak się okazało
na miejscu nie zastaliśmy wielu uczestników niedzielnej akcji. Wśród
garstki osób korzystających z weekendowej integracji kursanci
stanowili jedynie 30 % wszystkich szkolących się…Pełen zestaw
uczestników akcji stawił się w Chacie w niedzielę rano i w pięknych
okolicznościach przyrody ruszył pod jaskinie ( padał deszcz ze
śniegiem). Zwiedzanie głównego ciągu jaskini okazało się
zadaniem stosunkowo łatwym, choć miejscami było ciasno. Wewnątrz
poza dość skomplikowanym labiryntem korytarzy, większych trudności
nie było, warunki natomiast były bardzo wilgotne i "błotne".
Osoby nie obeznane z jaskiniami zgodnie z opisem tejże właśnie,
jak i słowami przewodników miały jednak problemy
orientacyjne-zwłaszcza w drodze powrotnej J.
Tatry
Zach - jaskinia Lodowa Litworowa i Pod Dachem
3 11 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Michał Wyciślik, Tadek Szmatłoch,
Tomek Szmatłoch
Wymarzona pogoda czyli słońce na
lazurowym niebie, bezwietrznie i lekki mrozik (a nic nie wskazywało
na taką korzystną zmianę i byliśmy już nastawieni na
hardcorową akcję). Górne partie gór przylukrowane twardym śniegiem.
Pod otwór jaskini dochodzimy z wykorzystaniem sprzętu zimowego.
Od połączenia z Ptasią reporęczujemy jaskinię. Odwrót
zjazdami przez Próg Litworowy oraz Jaskinię Pod Dachem. W tej
jaskini kanonady spadających kamieni. Potem zjazd do Wielkiej Świstówki
równo z zapadającym szybko zmierzchem. W drodze do domu znów
zaczyna padać.
Pławniowice
- w poszukiwaniu zatopionej kanadyjki (rodzaj kajaka)
2 11
2007
Uczestnicy:
Ewa i Wojciech Orszulik
Wczesnym rankiem pakujemy cały bagażnik
sprzętu do nurkowania i mimo drzystej pogody udajemy się nad
miejsce zatopienia kanadyjki - Pławniowice Stanica 50 HDW
(Harcerska Drużyna Wodna z Chorzowa). Na prośbę członków drużyny
udajemy się po raz kolejny z pomocą odszukania zatopionego sprzętu
niezależnie od pory roku i pogody. Po dotarciu na miejsce i
zrobieniu rekonesansu podejmujemy się wyzwania, mimo iż warunki
nie sprzyjają (obfity plankton). Ewa asekuruje Wojtusia z łódki
zakotwiczonej w pobliżu miejsca poszukiwań, a on schodzi w czeluści
pławniowickie. Widoczność jest ograniczona i poniżej 8 m razem
z ostro schodzącym klifem zanika zupełnie. Próby odnalezienia
kanadyjki przenosimy na późną zimę, kiedy to plankton obumiera
i przejrzystość znacznie się poprawia jak i poprawiają się
szanse na odnalezienie kanadyjki. Kończymy akcje i resztę dnia
spędzamy aktywnie.
Góra
Birów - egzamin na KT i wspinaczka
28 10 2007
Uczestnicy:
Instruktorzy: Ryszard Widuch, Tomasz Jaworski, Andrzej Porębski
(SDG)
Kursanci: Mirek Mendyk, Wojtek Sitko, Asia Ragus (TKTJ), Elvis (TKTJ)
Wspinacze: Damian Szołtysik, Teresa Szołtysik, Ola
Skowron, Mateusz Golicz (leczył się na świeżym powietrzu)
Kursanci męczyli się na egzaminie
dzielnie zaliczając po kolei poszczególne wymogi egzaminu. Ja z
Teresą wywspinałem kilka niezbyt trudnych dróg "z dołem".
Dołączyła jeszcze Ola z Wojtkiem. Na koniec ognisko (tzn. ja z
Teresą uwędziliśmy kiełbaski), pamiątkowe zdjęcie no i
koniec krótkiego jesiennego dnia.
Trening
na Górze Birów
27 10 2007
Uczestnicy:
Mirek Mendyk, Wojtek Sitko
Dwóch ambitnych kursantów postanowiło
na maxa przygotować się do egzaminu praktycznego na kartę
taternika i zaaranżowało spotkanie na Birowie. Pomimo kapiącego
deszczu, powyżej wypisani ostro trenowali elementy poręczowania,
autoratownictwo, budowę stanowisk wspinaczkowych, napinanie
tyrolki oraz kilka innych zagadnień. Generalnie wyjazd był
przyjemny i jak się okazało kolejnego dnia - bardzo owocny.
(Z) Rowerami
przez Pustynię Błędowską
21 10 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Teresa Szołtysik
Przeszliśmy Pustynię Błędowską
z zachodu na wschód (od Błędowa do Kluczy - 9 km po piachu). Na
rowerach po piasku raczej nie dało się jechać więc musieliśmy
je prowadzić. Pustynia w większości porośnięta jest rzadkim
lasem ale piasku jest dużo. Z Kluczy do Błędowa wróciliśmy już
jadąc szlakiem przez Chechło tym razem po błocie. Rowery wypłukaliśmy
w Białej Przemszy, która płynie przez pustynię i jest
czysta.
Impreza
powyprawowa-Rudawy Janowickie
20
- 21 10 2007
Uczestnicy:
Asia i Tomek Jaworscy + członkowie Speleoklubu Wrocław
Dostaliśmy
zaroszenie na spotkanie powyprawowe ze Speleoklubu Wrocław połączone
z urodzinami kierownika wyprawy w Picos de Europa-MarkaJędrzejczaka
(Stahoo). Impreza odbywała się w schronisku Szwajcarka w
Rudawach Janowickich. Było bardzo sympatycznie: ognisko kiełbaski,
piwko oraz pokazy slajdów. Korzystając z wolnego czasu wybraliśmy
się na zwiedzanie okolicznych skałek w tym sławnego Sokolnika
(przepiękny punkt widokowy). Pogoda była trochę kapryśna ale
nastrój dopisywał. Wybraliśmy się także w większym gronie na
tzw. Kolorowe Jeziorka położone w pobliskiej okolicy. Rzeczywiście
jeziorka mają różną barwę od obecnych tam rud (miedzi i żelaza).
W drodze do domu odwiedziliśmy jeszcze zamek w Bolkowie-położony
w powiecie Jaworskim :)).
Tatry
Zach. - jaskinia Mylna, Obłazkowa, Raptawicka
20
- 21 10 2007
Uczestnicy:
Maciej
Dziurka, Tadeusz Lończyk, Michał Wyciślik, Remigiusz Lemańczyk,
Łukasz Zawada, Piotr Laska
Zwiedzanie jaskiń
turystycznych.
Sympozjum
Speleologiczne w Kletnie
18 - 21 10
2007
Uczestnicy:
Wojciech Sitko i in.
Kolejny wyjazd naukowy -
tym razem na 41. Sympozjum Speleologiczne. Już pierwszego dnia
wyruszmy na sesję terenową, by poznać speleologiczny rarytas -
dolne partie Jaskini Niedźwiedziej. Korytarze były dość
wymagające technicznie: liczne zaciski (np. Szuflada) niemiłe
zapieraczki (np. Ściana Płaczu), co sprawiło, iż przy większej
liczbie exploratorów utworzyły się paskudne korki, które
przeciągnęły akcję do późnych godzin nocnych. Było jednak
warto: w głębokich zakamarkach jaskini ukazało nam się
prawdziwe piękno krasu podziemnego w postaci między innymi
bogactwa szaty naciekowej. Kolejnego dnia zwiedzamy okolice Kletna,
a następnie popołudnie spędzamy na prelekcjach poświęconych
wybitnym badaczom jaskiń. Następny dzień poświęcony jest na
prezentacje dotyczące szeroko pojętych zagadnień
krasologicznych oraz na wycieczkę po sztolniach uranowych w
Kletnie. W dzień wyjazdu zwiedzaliśmy Góry Stołowe, lecz gęsta
mgła zupełnie ograniczyła widoczność. W czasie Sympozjum udało
nam się zaprzyjaźnić z instruktorem taternictwa jaskiniowego z
ukraińskiego klubu - czy wyjdzie z tego coś więcej - czas pokaże.
Jura -
Studnia Szpatowców
14 10 2007
Uczestnicy:
Tadek, Basia, Artur, Tomek, Piotr, Zuzia, Magda, Wojtek,Wiola,
Julka Szmatłoch
Celem wyjazdu jest szkoleniowe zejście
do Jaskini Szpatowców. Jak zwykle wyjazd rozpoczyna się u
Basi i Tadka pod domem. Na miejscu w jaskini zakładamy
liny po obu stronach mostu wykorzystując wszystkie
przepinki. Cała akcja trwa ok. 2 godziny. W tym czasie Basia z
Wiolą i dziećmi wybierają się na grzyby. Po akcji
przenosimy się pod skałki w Mirowie, gdzie Tadek z Arturem i
Zuzią wchodzą do Jaskini Suchej, reszta ekipy ćwiczy
jeszcze wspinaczkę, w niskich temperaturach, na Drabinie
Niemickej oraz rozpala ognisko. Na zakończenie kiełbaska z
ogniska, przejazd terenówkami pod zamkiem i powrót do domu
SŁOWACJA:
Tatry
Zach. - wyjście na Siwy Wierch
14 10 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Teresa Szołtysik
Pogoda pokrzyżowała
szyki na pierwotne plany. Robimy szybki wypad na Słowację. Start
z Huciańskiej Przełęczy przy padającym śniegu. Tatry znów
przyprószone. W niespełna 3 godz. osiągamy we mgle i wietrze
szczyt Siwego Wierchu (1805). W trakcie zejścia próbuję zjechać
do Studni w Siwym Wierchu (Priepasť na Sivom vrchu -93).
Miałem sprzęt i 100 m liny ale nie zabrałem kombinezonu. Po zjeździe
do jak sądzę wstępnej studzienki dalsza droga biegła
zapieraczkową szczeliną gdzie w cywilnych ciuchach nie chciałem
się już pchać. Trzeba poczekać na następną okazję.
Schodzimy na dół już przy wspaniałej pogodzie.
Tatry
Wys. -
okolice Hali Gąsienicowej
12 - 14 10 2007
Uczestnicy:
Mateusz Górowski, Krzysztof Kubocz
Wyjazd
wspinaczkowy - niestety z powodu zimowych warunków skończyło się
na podejściu pod Karb i Świnicką przełęcz (miejscami śnieg
po kolana). Pogoda kiepska praktycznie przez cały czas ściany były
zasłonięte przez chmury, popadywał śnieg i mocno wiało.
Tatry
Zach. - trawers otworów jaskiń Lodowa Litworowa - Ptasia
6 -7 10 2007
Uczestnicy
biorący udział w trawersie: Damian Szołtysik, Mateusz
Golicz, Ola Skowron, Tadek Szmatłoch, Tomek Szmatłoch, Adam
Szmatłoch, Artur Szmatłoch
w Lodowej Litworowej byli: Mietek Smetaniuk, Michał Maksalon
(Max), Grzegorz Konieczny (Koń), Piotr Strzelecki, Sławek Musiał
Pierwsza grupa
dokonała trawersu otworów od jaskini Lodowej Litworowej do
jaskini Ptasiej. Następnie zjechaliśmy progiem Mułowym.
Druga grupa zaliczyła akcję w Lodowej Litworowej i tą samą
drogą wróciła w dół.
W trakcie akcji kilka utrudnień jak np. nagła mgła opóźniająca
odszukanie ścieżki na trawers progu, potem kilka przestojów w
jaskini, woda w Ptasiej, początek zjazdu z progu przy padającym
śniegu (niżej deszczu), zaklinowanie liny przy ściąganiu. Ważne
jednak że wszyscy szczęśliwie wrócili w dół. (zdjęcia)
Tatry
Zach. - manewry ratownictwa jaskiniowego
5 - 7 10 2007
Uczestnicy:
z RKG - Tomek Jawroski, Maciek Dziurka, Daniel Bula, Łukasz
Zawada oraz grotołazi z innych klubów SP,
GOPR oraz „obserwator” - ratownik z Francji.
Jak co roku spotkaliśmy się na
manewrach ratownictwa organizowanych w Tatrach. Poza niektórymi
starymi bywalcami dołączyli do nas nowi „ratownicy”, którzy
ukończyli wstępny kurs organizowany na jurze. Pierwszego dnia w
ramach przypomnienia i sprawdzenia „jak ludzie sobie radzą”
wybraliśmy się do Jaskini Dziura. W tym miejscu przećwiczyliśmy
wszystkie możliwe elementy ratownictwa, dodatkowym utrudnieniem
był padający deszcz.
Na
kolejny dzień instruktorzy zaserwowali nam o dziwo Jaskinię
Czarną. Przeprowadziliśmy dwie niezależne pozorowane akcje
ratunkowe. Pierwszy zespół (w nim ja) miał do pokonania odcinek
Ślimak – dno Komina Węgierskiego. Drugi (Tomek, Daniel, Łukasz)
odcinek – góra Komina Węgierskiego – bezpieczne miejsce
przed „otworem z kratą”. Jeśli chodzi o odcinek, za który
byłem odpowiedzialny tj. Jeziorko Szmaragdowe, Smoluch, Komin Węgierski
akcja odbyła się następująco:
Poszkodowany
został przemieszczony na tyrolce cały odcinek (nad Szmaragdem
oraz Smoluchem) i został odebrany w bezpiecznym miejscu zaraz nad
Studnią Smoluchowskiego. Dalszy odcinek (do komina Węgierskiego)
to transport poziomy – przenoszenie poszkodowanego przy pomocy
siedmiu ratowników.
Sadzę, że akcja poszła sprawnie,
a dowodem na małe zmęczenie i dobre samopoczucie uczestników
manewrów była wieczorno- nocna impreza integracyjna. Integracja
przebiegała w wielu płaszczyznach – integrowaliśmy się w małych
grupach, w wielkich zbiorowiskach łącznie z „władzami”, a
także integracja Polsko – Francuska.
Tatry
30.09 -
5.10.2007
Uczestnicy:
Wojtek Sitko + 2 os. tow.
Głównym celem wyjazdu była
Konferencja Naukowa pod hasłem: "eksploracja, udostępnianie
i ochrona jaskiń", organizowana w miejscowości Ždiar
przez słowackich speleologów z Wydziału Słowackich Jaskiń
w Liptowskim Mikulaszu. W Tatry wybraliśmy się jednak wcześniej,
by odwiedzić jeszcze kilka ciekawych miejsc. Już w niedzielę
zaraz z rana rozpoczynamy atak na Mięguszowiecką Przełęcz pod
Chłopkiem. Szlak bardzo słabo uczęszczany, w dobrym stanie, nic
nie zapowiadało komplikacji. Wystąpiły one jednak na kilkaset
metrów przed celem - liczne płaty zlodowaciałego śniegu
skutecznie zamaskowały turniową ścieżkę, tak że momentalnie
zboczyliśmy z trasy. Wracając na szlak mijaliśmy tylko ringi
wspinaczkowe, co nie było pocieszającym zjawiskiem. Dodatkowym
zagrożeniem były niewielkie lawinki kamieniste, które czasem
staczały się z Czarnego Mięgusza. Ostatecznie nie dotarliśmy
do samej Przełęczy, chociaż było blisko. Powrót na czołówkach.
Następnego dnia postanowiliśmy sobie pofolgować i zrobiliśmy
czysto turystycznie fragment grani Tatr Zachodnich: Grześ-Rakoń-Wołowiec.
We wtorek przenosimy się już do Ždiar, by pokazać się
wreszcie na Konferencji. Przybyło na nią kilkudziesięciu
naukowców ze Słowacji, Czech i Polski. Zostały tam
przedstawione m.in. ciekawe wykłady na temat jaskiń (głównie
tatrzańskich) oraz prezentacje z większych wypraw
speleologicznych (Wenezuela, Brazylia i in.). W programie
Konferencji była również wycieczka do Jaskini Bielskiej oraz
trekking granią Tatr Bielskich od Szerokiego Siodła, przez Jatky,
aż do miejscowości Tatranska Kotlina (trasa zamknięta dla turystów
- widoki były bajeczne). Nasz pobyt w Tatrach kończymy przejściem
Jaskini Brestowskiej, leżącej po słowackiej stronie Tatr
Zachodnich. Powrót do domu w piątek wieczorem.
Skałki
w Ryczowie
30
09 2007
Uczestnicy:
Tadek, Basia, Adam, Ania, Agnieszka, Artur, Tomek, Piotr,
Zuza, Wojtek,Wiola, Julka Szmatłoch
Rankiem cała
rodzina zbiera się u Basi i Tadka pod domem, skąd ruszamy w
stronę Ryczowa. Na miejscu, zakładamy kilka lin na drogach
"dla każdego cos miłego", czyli drogi dla dzieciaków,
no i coś dla ambitniejszych się znajdzie. Tadek z Piotrkiem
(naszym najnowszym klubowiczem) trenują przepinki. Adam z Anią, Wojtkiem,
Tomkiem i Arturem się wspinają, Basia z Wiolą, zbierają
grzyby, dzieciaki harcują po lesie i dobrze sie bawią. Później
ognisko, kiełbaska no i jakieś piwko dla niekierujacych się
znajdzie. Oczywiście mała przejażdżka terenówkami, po nieużytkach
:), no i powrót do domu.
Beskid
Śląski
30
09 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik + os. tow.
Penetracja skał
w dolinie Żylicy i Skalitego. Skały ciekawe pod względem
wspinaczki (raczej zimowej).
Sztolnie
tarnogórskie
26
09 2007
Uczestnicy:
Wojciech Sitko + os. tow.
Wchodzimy do sztolni od strony
Sportowej Doliny w Bytomiu. Po przejściu paru kilometrów
korytarzy wraz ze zwiedzeniem kilku bocznych ciągów, dochodzimy
wreszcie do studni z konstrukcją, którą schodzimy na dolny
poziom "wodny". Na dnie znajdujemy pontony i bez chwili
namysłu wchodzimy na jeden z nich i płyniemy głównym
korytarzem w nieznanym kierunku. Po niespełna kilometrze natknęliśmy
się na niewielką komorę jaskiniową. W tym momencie późna
nocna godzina zmusza nas do odwrotu, lecz niebawem pewnie tam wrócimy
- do zwiedzenia zostało jeszcze jakieś (szacunkowo) 300 kilometrów
korytarzy.
Strzegowa- spotkanie powyprawowe Goll '07
22
-23 09 2007
Uczestnicy: Mateucz Golicz (RKG), Ola Skowron (RKG), Michał Wyciślik
(RKG), Kasia Nowicka (RKG), Marcik Gorzelańczyk (WKTJ), Stefan Nowak (WKTJ), Agnieszka Appelt
(WKTJ), Sławek Kozłowski (WKTJ), Zbig (WKTJ), Maria, Gosia (RKG), Wojtek Rysieccy + osoby towarzyszące, kilkuosobowa delegacja osób niegdyś bliżej związanych z wyprawą
Rudzka część tego corocznego zgromadzenia zawiatała w umówionym miejscu zaawansowanym popołudniem, czyli gdzieś po 16. Do zachodu słońca zajęły nam przygotowania do wieczornego pokazu zdjęć z wyprawy, który tradycyjnie miał się odbyć w obszernej sali jaskini Jasnej w Strzegowej. Sala ta jest na tyle obszerna, że w przypływie młodzieńczego entuzjazmu uczestnicy tej rok rocznej popijawy postanowili rozegrać mecz jaskiniowej piłki siatkowej. Siatkę stanowiła lina rozciągnięta pomiędzy przeciwległymi ścianami, przystrojona ekspresami (dla lepszej widoczności "siatki"). Piłka natomiast była profesjonalna :) Walka była zacięta (dodam, że za przegranie seta drużynie groziła kolejka, także nie wszyscy zawodnicy palili się do zwycięstwa) i generalnie ktoś tam wygrał. Grunt, że zabawa była przednia. W między czasie rozpalone zostało ognisko, a potem - wspomnienia przy kolejnych dziesiątkach zdjęć (ech, ta technika cyfrowa..). Rano w zasadzie kulminacyjny punkt programu, czyli obrady starszyzny, dotyczące przyszłości przedsięwzięcia, celów i innych (nieraz bardziej przyziemnych) spraw. Skuli tego, że Michał miał tego samego dnia jeszcze inne obowiązki, około 11
żegnamy się i wracamy do domów.
RUMUNIA:
jaskinie i off-road 4x4 – Rumunia jesienią
19
– 24.09.2007
Uczestnicy:
Tadek Szmatłoch, Agnieszka Szmatłoch, Piotr Szmatłoch,
os. tow.: Marysia Bojanowska, Piotr Szydłowski, Andrzej Michalski
Historia tego
wyjazdu zaczęła się już na poprzednim w lipcu, już wtedy
wiedziałem że Rumunia jest takim miejscem gdzie trzeba powrócić,
i im prędzej się to zrobi tym lepiej.
Dodatkowo będąc w sierpniu na akcji trawersu otworów
jaskini Czarnej w Tatrach i po długich rozmowach z Tadkiem urodził
się pomysł połączenia dwóch pasji tzn. jazdy i ciorania się
w błocie w jaskiniach i w terenie. Wiadomo Rumunia jest
wymarzonym miejscem do tego typu wyprawy...>>
SŁOWACJA
- Tatry Zach, Brestowa
23
09 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Teresa Szołtysik, Paweł Szołtysik
Z
Zwerowki wychodzimy szlakiem na Brestową (1934). Ponadto
penetrujemy okolice otworu jaskini Brestowej znajdującej się w
dolinie Rohackiej. Sama Brestowa jest zamknięta klapą (jaskinia
ma 1450 m dł i liczne syfony i cieki wodne, jest to najdłuższa
jaskinia słowackich Tatr Zach.). Wchodzimy za to do obszernej
pieczary w pobliżu.
Paweł w międzyczasie (nie miał paszportu) osiągnął z przeł.
Gliinne Pilsko. Cały dzień przecudna pogoda.
Jaskinie
krakowskie
16
09 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Paweł Szołtysik
Zwiedziliśmy
jaskinie Jasną nad Wisłą i jaskinię Twardowskiego w rezerwacie
Skałki Twarodwskiego. Obeszliśmy dookoła kamieniołom Zakrzówek
z ładnym zbiornikiem wody w środku.
Góra Birów - wspinaczka
16 09 2007
Uczestnicy: Mateucz Golicz (RKG), Ola Skowron (RKG), Milena i Grzegorz Dudkiewicz- os.tow.
Wyjazd wspinaczkowo- instruktażowy na Górę Birów. Przez cały dzień towarzyszyła nam rewelacyjna, słoneczna pogoda. W razie gdyby znudziło nam się wspinanie mogliśmy zawsze pójść zobaczyć jak kursanci radzą sobie z
wyczerpującymi wykładami Tomka :-) Jednak nie było ku temu okazji, a dzień na świeżym powietrzu na wszystkich wpłynął bardzo pozytywnie.
Góra
Birów - wyjazd kursowy
16
09 2007
Uczestnicy:
Tomek Jaworski, Asia Ragus, Mirek Mendyk, Wojtek Sitko
Tym
razem przybyliśmy w to miejsce, by nauczyć się podstaw
wspinaczki. Dzień zaczyna się od wyczerpującego wykładu Tomka
na temat zasad bezpiecznego wspinania się, asekuracji oraz
zjazdu, a kolejno demonstracji budowy różnego rodzaju stanowisk
wspinaczkowych (górnego, pośredniego i dolnego, a także
samonastawnego, kierunkowego oraz z liny). Dalej poznajemy zasady
osadzania kości, po czym każdy z nas pokonuje jedną z
prostszych dróg na kościach i buduje własne stanowisko - innymi
słowy trenujemy w praktyce wszystko, o czym mówił Tomek. Te
same ewolucje powtarzamy potem na jeszcze trzech innych, coraz to
trudniejszych drogach, aż do zachodu słońca
15
09 2007
Uczestnicy:
Rysiek Widuch, Mirek Mendyk, Wojtek Sitko
Przewidziany
na ten dzień trening linowy kursantów rozpoczynamy od zaporęczowania
od góry jednej ze ścian Birowa. Kolejno pod bacznym okiem Ryśka
konstruujemy tyrolkę ukośną i pokonujemy ją w obie strony. Po
krótkim deszczowym epizodzie uczymy się osadzania spitów, które
wykorzystujemy do budowy mostu linowego pomiędzy dwiema
charakterystycznymi skałkami. Podobnie jak poprzednio nie mamy
problemów z jego pokonaniem. Trening linowy kończymy na najwyższej
skale Góry Birów, poręczując ją od góry. Kolejno zwijamy
wszystkie liny, by wrócić do domu już po zmroku.
Jaskinie
okolic Podlesic (wyjazd kursowy)
09
09 2007
Uczestnicy:
Tomek Jaworski, Mirek Mendyk, Wojtek Sitko
Początkowym
założeniem wyjazdu było odbycie wspinaczkowego elementu kursu
taternictwa jaskiniowego na Górze Birów. Docieramy z Tomkiem na
miejsce około 9 rano, gdzie spotykamy się z Mirkiem oraz kilkoma
kolegami grotołazami z Zabrza. Niestety paskudna pogoda zmusza
nas do zmiany planów na kurs kartowania jaskiniowego. W tym celu
wszyscy udajemy się do Podlesic,by po wstępnym wykładzie Tomka
pobiegać trochę z taśmą pomiarową i kompasem geologicznym po
Jaskini Głębokiej. Kilkugodzinna, rzetelna praca przyniosła nam
upragniony efekt - zebranie danych niezbędnych do wykreślenia
planu powyższej jaskini (ich opracowywanie dopiero nastąpi).
Kolejno korzystając z
okazji i z nadwyżki wolnego czasu postanowiliśmy odwiedzić
jeszcze inne jaskinie okolicy. W pierwszej kolejności Tomek i
Mirek przetrawersowali otwory często niedocenianej przez grotołazów
Jaskini Berkowej, a następnie ja udałem się na dno zaporęczowanej
już Studni Szpatowców. Tutaj dzięki dla Tomka, że mimo złej
pogody czekał przy otworze, aż przebiję się przez niewielki
korek na przepinkach. Wracamy do domu na 19.
Objazdówka
po Słowacji i Austrii
24.08
- 05.09.2007
Ola
Strach,| Mateusz Górowski
Pierwszym
celem naszych wakacji były Tatry Wysokie. Parę dni spędzamy w
okolicach Tatrzańskiej Łomnicy oraz Starego i Nowego
Smokowca. Pogoda średnio dopisuje- w dni odpoczynkowe jest piękna
natomiast w dni wycieczkowe już gorsza J. Zwiedziliśmy
okolicę Łomnicy i Sławkowski szczyt oraz Młyńską i Furkotską
Dolinę w okolicach Szczyrbskiego Jeziora. W tym okresie pogoda całkiem
się zepsuła więc korzystając z okazji zwiedziliśmy Bielską
Jaskinię. Następnie przenieśliśmy się w okolice Doliny
Demanowskiej gdzie siłą rozpędu zwiedziliśmy dwie kolejne
jaskinie tzn. Jaskinie Swobody i Lodową. Niedaleko odkryliśmy
bardzo miły rejon wspinaczkowy Machnato. Jest to urokliwe miejsce
z długimi drogami o rozsądnych trudnościach. Niestety w
nocy w naszym schlafen-furgonie
zrobiło się prawie jak w Lodowej Jaskini więc szybko ewakuowaliśmy
się do Austrii. Pierwsze kroki skierowaliśmy oczywiście do słynnego
Adlitzgraben. Ze względu na warunki- codziennie padało, wspinaliśmy
się tylko tam nie próbując nawet szukać dróg w Hollentalu, który
jedynie zwiedziliśmy. Nie wytrzymując nerwowo pogody przenieśliśmy
się do pobliskiego Flatz, gdzie podobno miały być ferraty.
Ferrat nie znaleźliśmy ale też było fajnie J, występuje tam
bowiem całkiem przyjemny rejon wspinaczkowy. Dalej na naszej
drodze odwiedziliśmy kolejny po Flatz, NaturePark Hohe Wand,
gdzie warto spędzić więcej czasu- porządne ferraty, wielowyciągówki
i dwa ogródki skalne w otoczeniu pięknej i bogatej przyrody-
czytaj bardzo towarzyskie kozice i kleszcze. Ostatnim celem naszej
wyprawy był Melk nad Dunajem, tam już jak normalni turyści
zwiedziliśmy opactwo Benedyktynów i zamek Aggstein.
HISZPANIA
- Picos de Europa i Pireneje
Uczestnicy:
Tomek Jawroski, Asia Jaworska,
10-31.08.2007
Wreszcie
w tym roku udało nam się zrealizować plany sprzed paru lat i
wybrać do Hiszpanii. Tomek już odwiedził to państwo ale
ja czekałam na to z dużą niecierpliwością i nadzieją na
niezapomniane wakacje. Po 30 godzinach jazdy non stop zatrzymaliśmy
się niedaleko hiszpańskiej granicy na nocleg. Na drugi dzień
rano przekroczyliśmy granicę i zaczęła się nasza
przygoda…Plan był z góry ustalony i bardzo napięty: Północne
Wybrzeże, Picos De Europa, Barcelona, Pireneje no i tylko 3
tygodnie czasu na to wszystko.>>
Sudety
1
- 2 08 2007
Uczestnicy:
Mateusz Golicz, Ola Skowron + os. tow.
Tatry
Zach. - jaskinia Ptasia
25
- 26 08 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Mateusz Golicz, Ola Skowron
W
jaskini Ptasiej dojście do połączenia z Lodową Litworową. Na
dojściu do dziury mgła przy powrocie wspaniały księżyc i
bajeczne widoki.
Tatry
- od Grzesia do Rysów
19
- 26 08 2007
Uczestnicy:
Maciej Dziurka, Asia Wasil „Pacyfa” (os. tow.)
Po
szybkiej i sprawnej akcji z 18 sierpnia (Jaskinia Zimna), pozostałem
jeszcze w Tatrach. Od dawna nosiłem się z zamiarem przejścia całych
Tatr Polskich. Zaczęliśmy naszą pieszą wędrówkę w Dolinie
Chochołowskiej, w niedziele w godzinach popołudniowych. Ważne
było też to, by nie korzystać ze spania w schroniskach oraz żywić
się tylko tym, co nieśliśmy
w plecakach. Podczas przejścia nie zawsze dopisywała nam pogoda,
toteż nie udało nam się zrobić wcześniej zaprojektowanej
trasy. Przez 2 doby towarzyszył nam wiatr wiejący
z prędkością do 90 km/h, dodatkowo raz ściągnęła nas ulewa
i musieliśmy przeczekać nawałnicę pod zadaszeniem Ornaka. Trasę
ukończyliśmy około 22 w czwartek. A już przed północą
robiliśmy zakupy w Zakopanem. Czas naszego zejścia z gór było
strzałem
w dziesiątkę, ponieważ tuż po pierwszej przez teren Tatr
przeszła dość poważna nawałnica wyrywając i łamiąc drzewa.
W sobotę wybraliśmy się (T.B.A.T.A.P.Z. Szmatłochowie, Maciek
i Pacyfa) na spacer do Doliny Kościeliskiej – (Jaskinia Mylna,
Raptawicka, Smocza Jama) a wracaliśmy Lejową, gdzie można było
zobaczyć dość duże szkody powstałe wskutek nawałnicy.
Kolejny
raz stwierdziliśmy, że Tatry są dość mało przystępne dla
takich ludzi jak my, powód: wysokie ceny w schroniskach - gleba w
cenie wyra w pokoju (nawet 36zł), jajecznica z 2 jaj 5zł, piwo
do 7,5zł itd.-ceny nie dla nas. No i te tysiące ludzi na
szlakach oraz kolejki w takich miejscach jak Giewont, Orla Perć,
Rysy.
Trasa,
jaką udało nam się pokonać: Dolina Chochołowska, Grześ, Rakoń,
Wołowiec, Łopata, Jarząbczy Wierch, Kończysty, Starorobociański,
Raczkowa Przełęcz, Ornak, Iwaniecka Przełęcz, S. Ornak, Chuda
Przełęcz, Ciemniak, Krzesanica, Małołączniak, Kopa Kondracka,
Kasprowy, S. Murowaniec, Zawrat, S. w Dolinie Pięciu Stawów
Polskich, Świstówka,
S. Morskie Oko, Rysy, Palenica. Łącznie przeszliśmy około
67km, podejść około 5000 metrów.
PS.
Podziękowania dla Józka z Dzianisza oraz rodziny Szmatłochów
za mile spędzone chwile oraz dobrą zabawę.
Tatry
Zach. - jaskinia Pisana
25
08 2007
Uczestnicy:
Tadeusz Szmatłoch, Tomasz Szmatłoch, Artur Szmatłoch, Agnieszka
Szmatłoch,
Zwiedzanie
jaskini
Tatry
Zach. - jaskinia Czarna
24
08 2007
Uczestnicy:
Tadeusz Szmatłoch, Tomasz Szmatłoch, Artur Szmatłoch, Agnieszka
Szmatłoch, Piotr Szmatłoch
Trawers
otworów.
Jura
- skałki w Łutowcu
21
08 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Paweł Szołtysik
Na
skałkach ćwiczyliśmy techniki jaskiniowe. Z skałek wygnała
nas burza
Tatry
Zach. - jaskinia Zimna
18
- 19 08 2007
Uczestnicy:
Mateusz Golicz, Ola Skowron, Maciej Dziurka, Łukasz Zawada, Tadek
Szmatłoch, Daniel Bula, Aga Szmatłoch, Artur Szmatłoch,
Grzegorz Przybyła
Odwiedzono
partie Wrocławskie w jaskini Zimnej.
TURCJA
- rowerem do Turcji
24
07 - 12 08 2007
Uczestnicy:
Wojciech Orszulik, Ewa Orszulik
Pomysł wyjazdu rowerowego zrodził się około pół roku wcześniej.
Początkowo mieliśmy zwiedzić Rumunię, jednak plany zostały
przesunięte do Turcji, a głównym celem wyprawy został Stambuł.
Po przygotowaniu rowerów i spakowaniu potrzebnych rzeczy wyjechaliśmy
z Rudy w kierunku Zabrza, skąd pociągiem (00:16) dojechaliśmy do
Piwnicznej Zdroju. Na samym początku przeszliśmy niezły trening
przez Słowację i Węgry...
Szersza
relacja w dziale WYPRAWY tu zdjęcia
EUROPA
- rowerem na przełaj do krańców kontynentu czyli moje Camino*
24
06 - 11 08 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, od granicy hiszpańskiej - Teresa Szołtysik,
Paweł Szołtysik, Henryk Tomanek
Na
rowerze górskim pokonałem trasę Ruda Śląska - przyl. Fisterra
nad Oceanem Atalntyckim. Dystans 3516 km głównie w terenie wyżynno
- górskim po ścieżkach i drogach gruntowych. Przez Czechy,
Niemcy, Austrię, Szwajcarię, Francję dotarłem do Hiszpanii
gdzie spotkałem się z resztą ekipy i razem dojechaliśmy do
Santiago tzw. szlakiem francuskim. Do przyl. Fisterra dotarłem z
Pawłem. Dalej był już tylko ocean. Szlak, który sobie wytyczyłem
wiódł głownie szlakami rowerowymi i turystycznymi w Czechach, w
Bawarii trzeciorzędnymi drogami, głównie asfaltowymi. Szwajcarię
pokonałem w całości szlakami rowerowymi (to było wspaniałe),
Francję przejechałem (i przeszłem bo jechać nie było sposobu)
szlakiem GR 65 trawersującym w poprzek cały kraj a wiodącym głównie
w trudnym terenie. Hiszpania natomiast to znany od tysiąca lat a
ostatnio bardzo modny szlak francuski przecinający północ kraju
na styku mesety z górami Kantabryjskimi głównie polnymi i leśnymi
drogami. Wrażeń i przygód było moc. Teren tak ciekawy i zróżnicowany,
że długo by o tym pisać. Rower spisał się znakomicie.
Szersza
relacja w dziale WYPRAWY , tu zdjęcia
Camino
(hiszp) - droga. Słowo to jest również synonimem drogi,
pielgrzymki do do miasta Santiago de Campostella w hiszpańskiej
Galicji.
Pustynia
Błędowska + Morsko
11.08.2007
Uczestnicy:
Ola Strach, Małgorzata Strach, Mateusz Górowski
Jednodniowy
wyjazd w poszukiwaniu piasków pustyni i atrakcyjnych miejsc
wspinaczkowych w Morsku. Na skale przy zamku cała asekuracja jest
zniszczona, na dalszych skałach jest na tyle stara, że strach
chodzić z dołem L.
A mogło być bardzo przyjemne miejsce…
Klimczok – Błatnia
– Przełęcz Karkoszczonka
9-10
08 2007
Uczestnicy:
Daniel Bula (RKG) oraz Ania, Blanka, Kasia, Magda, Małgosia,
Marcin, Monika (osoby niezrzeszone)
Forma wypowiedzi, jaką jest opis, obliguje nas do
przestrzegania kilku podstawowych zasad. Przede wszystkim niezbędny
jest pewien porządek i plan. Tak jak w każdym wyjeździe
turystycznym. Nasz plan zakładał miłe grono uczestników, piękną
trasę (nie mylić z „przecudnej urody”) i dużo dobrej
zabawy. Aby opis był wiarygodny, konieczne jest także wskazanie
szczegółów. Trasa wiodła od Katowic do Katowic… i to jest
przykład, jak nie należy charakteryzować jej w opisie.
Czytelnik nie wie bowiem z tej wypowiedzi nic konkretnego. Gdy
jednak zastosujemy szczegółowe wyliczenie Katowice -
Wilkowice-Bystra – Klimczok – Karkoszczonka – Błatnia –
Karkoszczonka – Szczyrk – Bielsko-Biała – Katowice, osoba
czytająca jest już w stanie wyobrazić sobie szlak opisywanej wędrówki.
Inne dokładne informacje, które jesteśmy winni odbiorcy, to
liczba uczestników i ich szczegółowe dane. Możemy podać na
przykład, że w wyprawie brało udział 8 osób, w tym 2 mężczyzn
i 6 kobiet, 6 polonistów i 2 z innej branży. Możemy nawet
pokusić się o tak szczegółowy rys, jak imiona turystów, których
poddajemy opisowi. Tu pojawia się pewien problem. Jaką kolejność
wybrać? Najprostszą metodą, która na pewno nie wzbudzi
niepotrzebnych kontrowersji, jest kolejność alfabetyczna. A więc
w naszym przypadku wygląda to następująco – Ania, Blanka,
Daniel, Kasia, Magda, Małgosia, Marcin i Monika (Tu warto pamiętać,
że gdy pierwsza litera powtarza się, odwołujemy się do
kolejnych w analizowanym wyrazie). Do garści informacji, którą
podajemy czytelnikowi, możemy dorzucić jeszcze takie dane jak
– termin (9-10 sierpnia 2007) czy miejsce noclegu (schronisko na
Karkoszczonce). Poprzestając jednak tylko na tych elementach,
skazujemy czytelnika na odczucie pewnej pustki związanej z
brakiem uczuć i osobistych śladów w czytanym tekście. Musimy
bowiem pamiętać, że odbiorca będzie oczekiwał od nas skrócenia
dystansu, pewnej familiarności pomimo faktu, że większość
uczestników opisywanej wyprawy nosi piętno „niezrzeszenia”.
Jako takie elementy niech posłużą nam wspomnienia o wspólnych
posiłkach, dzieleniu się chlebem, serkiem, czekoladą, herbatą,
łóżkiem, o festiwalu piosenki dziecięcej odbywającym się
przy myciu zębów, czy wreszcie zjednoczeniu w zaklinaniu pogody,
aby burza ominęła uczestników szerokim łukiem. Możemy także
wyrazić swój zachwyt nad pięknem przyrody, którą przyszło
nam podziwiać, bo to był naprawdę piękny głaz, a żmija taka
zwinna. Kończąc można pozdrowić wszystkich uczestników, podziękować
inicjatorom, co na pewno pozostawi w czytelniku poczucie miłej
atmosfery, nie zakłócając jednocześnie formy wypowiedzi, jaką
jest opis.
Tatry Wysokie - spacer
04
- 05 08 2007
Uczestnicy:
Aleksandra Skowron (RKG), Mateusz Golicz (RKG), Aga, Artur - os. tow.
Turystyczne przejscie trasa: dol. Strazyska - Wyznia Kondracka Przelecz -
Kopa Kondracka - Kasprowy Wierch - Swinica - Zawrat - dol. Pieciu Stawow -
Swistowka Roztocka - tabor taternicki "Szalasiska" pod Morskim Okiem. Nastepnego
dnia powrot asfaltem i goralobusami do Strazyskiej.
Leje, wieje i nic nie widac - czyli pogoda idealna na
spacer w srodku sezonu turystycznego. Planowalismy nieco
krotsza trase, ale przed Kasprowym spotkalismy siostre Oli - Age - i
jej towarzysza, Artura, ktorzy kilka dni wakacji postanowili
poswiecic na dotarcie do wod termalnych na Slowacji (dodajmy
ze glownie pieszo, startujac zza Babiej Gory). Nie bylo wyjscia, musielismy ich
kawalek "odprowadzic". Coz, wspinacze w Szalasiskach na
dlugo skojarza chyba "jaskiniowcow" z ta nasza dwojka,
co przyszla spac na tabor bez spiworow :)) - rzeczy do spania
zostawilismy w aucie, bo nie przewidzielismy noclegu.
Mirów-
wspinaczka
04
- 05.08 2007
Uczestnicy:
Ola Strach, Mateusz Górowski
Zostały
obwspinane ze wszystkich możliwych dróg (w rozsądnej wycenie ;)
) Trzy Siostry i Trzecia Grzęda. Na wędkę padła nawet VI.2/ 2+
J. Nocleg w naszym małym
schlafen-furgonie
w ulubionym miejscu nad wodą(Kostkowice)- nie ma jak orzeźwiająca
kąpiel w jeziorze po całym dniu wspinania J. Następnego dnia
przenieśliśmy się na Mniszka i Szafę.
WŁOCHY
- Dolomity
21
07 - 1 08 2007
Uczestnicy:
Antoni Wyciślik, Wojtek Wyciślik, Maciej Dziurka (Extreme
Zabrze, RKG Nocek)
W
tym roku z powodu plam na słońcu nie udaje mi się wyjechać na
wyprawę w Hoher Goll, co zrobić tak bywa. Przeprowadzam szybkie
rozpoznanie, krótka rozmowa z Wojtkiem i decyduje się, że ten
pomysł będzie najlepszy- w tym roku bez dziur. Mózgiem całego
przedsięwzięcia byli Wyciślikowie, powód prosty- poznali już
dość dobrze Dolomity. Zabieramy podstawowy szpej na via ferraty
i zimowo-lodowcowy. W planach jest zrobienie ciekawszych via
ferrat, wejście na Marmolade, oraz w razie możliwość
przeskoczenie na Monte Bianko.....
tu szerszy
opis >>>
i zdjęcia
Mirów
- turystycznie krajoznawczo
29
07 2007
Uczestnicy:
Ola Strach, Małgorzata Strach, Mateusz Górowski
Jednodniowy
wyjazd do Mirowa połączony ze wspinem na Studnisku.
AUSTRIA
- Wyprawa Eksploracyjna
Hoher Goll 2007
01
- 28 07 2007
Dobiegła końca tegoroczna wyprawa Wielkopolskiego Klubu Taternictwa
Jaskiniowego w masyw Hoher Goll. Nie zważając na kaprysy pogody (w tym
20 cm opad śniegu), w ciągu 4 tygodni działalności odkryliśmy w masywie
następne 2 km korytarzy (dł. ciągu pomiarowego). Dwukrotny biwak
w systemie jaskiniowym Hochscharte zaowocował odkryciem kolejnych dużych
próżni, nadal pozostawiając emocjonujące problemy na przyszły rok. Na
powierzchni odnaleźliśmy dwa nowe otwory (j. Zachęta - 1336/348 oraz
j. Podnieta - 1336/349), które jednak, mimo interesującego początku,
zamknęły się salami skutymi lodem na głębokościach odpowiednio -100 oraz -70m.
Poznaliśmy także kolejne 100 metrów studni otworu ,,Zjadak'' (1336/310),
będącego nadal otwartym problemem, rokującym nadzieję na połączenie z
systemem Hochscharte.
Na dłuższy opis będzie trzeba jeszcze nieco poczekać. Póki co, zdjęcia
oraz napisy końcowe:
Wyprawa trwała od 1.07 do 28.07.2007, a wzięli w niej udział:
Mateusz Golicz (RKG) - kierownik wyprawy, Zbigniew Rysiecki (WKTJ),
Agnieszka Appelt (WKTJ), Ewa Kozłowska (WKTJ), Aleksandra Skowron (RKG),
Aleksandra Harat (WKTJ), Michał Wyciślik (RKG), Ryszard Chiniewicz (WKTJ),
Marcin Gorzelańczyk (WKTJ), Norbert Skowroński (WKTJ), Sławomir
Kozłowski (WKTJ) i Stefan Nowak (WKTJ).
Goścmi wyprawy przez dwa tygodnie, udzielającymi się także intensywnie
w eksploracji byli: Urszula Kotewa (WKTJ), Piotr Stelmach (WKTJ).
Na bazie górnej przez cały czas towarzyszył nam również Wojciech Rysiecki
(niezrz.).
W organizacji wyprawy intensywnie pomogli nam: Piotr "Piciu" Tambor, Joanna
Rysiecka, Małgorzata Rysiecka oraz nasi przyjaciele z Salzburga: Anna Tront,
członkowie Landesverein for Hoehlenkunde in Salzburg z prezesem
Gerhardem Zehentnerem na czele, oraz niezrównana Helga - a także firma Marabut - producent
namiotów.
Tatry
Zach. - jaskinia Marmurowa
28
- 29 07 2007
Uczestnicy:
Tadek Szmatłoch, Tomasz Szmatłoch, Artur Szmatłoch
Akcja
w jaskini Marmurowej do Nowego Dna.
Tatry
15-17
lipca 2007
Uczestnicy:
Maciej Dziurka (Extreme Zabrze, Nocek), Asia „Pacyfa”(Extreme
Zabrze), Marcin, Wawrzek
Już
od dawna chodziło mi po głowie, by znów pojechać w Tatry.
Jednocześnie z zamiarem sprawdzenia swojej wydolności i sprzętu
przed wyjazdem w Dolomity. Po burzliwych poszukiwaniach kompana
udaje mi się wyciągnąć na przebieżkę Pacyfę. Zabiera się z
nami jeszcze Marcin i Wawrzek - jadą z zamiarem wspinania się.
Na
pierwszy strzał dajemy Szlak nad Reglami, startujemy od Chochołowskiej
i zamierzamy dojść do Kuźnic. Oczywiście dzięki wyjeździe o
3 w nocy nikomu się nie chce, i dochodzimy do zdania, że
schodzimy Doliną Strążyską.
Po
pięknym spacerze przychodzi czas na coś większego. Planujemy
wyjście na dwa dni w „wysokie”. Po noclegu w 3 gwiazdkowym
apartamencie na ulicy Piłsudskiego, pakujemy wory na plecy,
wsiadamy w busa i jedziemy do Palenicy. Tutaj miła niespodzianka:
pustki ;) jedynie my - dwójka studentów i pani kasjerka.
Przemierzamy slalomami trasę do „Wodogłowia Mickiewicza” klnąc
na święte krowy z torebkami, reklamówkami, w szpilkach i
klapkach, wskakujemy na zielony szlak, a tu podobnie - piękny
spokój... w końcu po to jeżdżę w góry. Oczywiście nie
przejmując się tym, własnym tempem kierujemy się na Siklawę.
Dalej nawet nie myślimy o tym, by dochodzić do schroniska, śmigamy
w kierunku Wielkiego Stawu. Nasz cel to 2210 metrów, przełęczka
i wierch o 62m wyższy. Po taplaniu w strumieniu przecinającym żółty
szlak i obiedzie, już bez setek gapiów, powoli podchodzimy. Po
drodze spotykamy kozicę z małym, później kolejną, aż w końcu
okazuje się, że schodzą się z każdej strony, nie przejmując
się nami. W końcu doliczamy się ośmiu sztuk, a na doczepkę w
kierunku stadka szybkimi susami zmierza świstak. Śmiejemy się,
że jeszcze spotkamy niedźwiedzia. Po minięciu na łańcuchach
„sprytnych braci sandalaży” wskakujemy na przełęczkę. Tu
mały odpoczynek, pozostawiamy graty i na lekko idziemy na wierch.
Widzimy jeszcze kołującego nad gniazdem orła. Ze szczytu widzę,
że coś mi się dobiera do plecaka, na dole okazuje się, że złodziej
„wrończyk” kradnie mi 250g sera topionego „made in
Germany” i odlatuje z nim w dziobie w kierunku grani. Dalej to
już tylko na dół wśród gry świateł na pobliskich szczytach.
Już w mroku spotykamy naszych wspinaczy i w czwórkę schodzimy
do „moka”. Zajmujemy noclegi gdzieś pomiędzy parasolem a ławką
– pokój z widokiem na rozgwieżdżone niebo. Jeszcze tylko jakaś
śmieciarka, dwójka zakręconych w całym oszpejeniu wspinaczy i
„tniemy komara”.
Z
nadchodzącymi pierwszymi turystami wstajemy i opuszczamy
apartamenty. Znów wór na plecy i w górę na Czarny Staw,
zielonym w rejon Kazalnicy i kolejne dwa tysiące zaliczone. Później
to tylko krok po kroku w dół po głazach, mijanki z setkami
„turystów”, i miła przebieżka asfaltowego Oswalda Balzera o
aromacie łajna końskiego. Pachnący górami i świeżym
potokiem, wsiadamy do wesołego busa i po półgodzinnej karuzeli
wysiadamy w Kuźnicach. Teraz to tylko się umyć, przebrać i na
zakupy- misja specjalna o pseudonimie z zabarwieniem politycznym
„kaczka z kijem w dupie”. Na miejscu zastanawiamy się czy
Morskie Oko jest przedłużeniem Krupówek czy odwrotnie, strach
się bać. Po niewielkich zakupach zmywamy się z tego szaleństwa,
zjadamy kolację na ławce i w drogę. Odwózka łojantów, później
„partnerki górskich przechadzek” i w okolicy świtu ląduję
w domu.
SŁOWENIA
- płaskowyż Kras
17
- 24 06 2007
Uczestnicy:
Wojtek Sitko + 3 os. tow.
Wyjeżdżamy
ze Śląska wczesnym niedzielnym popołudniem - cel Postojna -
Instytut Badań Krasu. Kolejno kierujemy się na Cieszyn, Ołomuniec,
Brno, Mikulov i już w Austrii stwierdzamy znaczne wyprzedzenie
czasowe. W celu zmarnowania kilku godzin zatrzymujemy się w
Poysdorfie - urokliwym austriackim miasteczku, a kolejno
decydujemy się na nocną wycieczkę po Wiedniu - fajna sprawa.
Dalej już bez większego marudzenia jedziemy w kierunku Graz,
Mariboru i Ljubljany, by na miejsce dotrzeć w poniedziałek koło
9.00 rano. Niedługo potem zajmujemy miejsca w auli, by obejrzeć
inaugurację 15-tej Międzynarodowej Szkoły Speleologicznej; po
kilkudziesięciu minutach opuszczamy budynek i... niestety już więcej
tam nie wracamy. Pomimo, iż oficjalnie byliśmy uczestnikami Szkoły
to jednak akcję turystyczną przewidzieliśmy na własną rękę,
zaczynając od małej objazdówki po okolicy, dramatycznie szukając
taniego noclegu. Gdy tak błądziliśmy po leśnych ścieżkach
zauważyliśmy jaskinię (nazywa się Tkalca Jama) nie imponowała
ona długością, lecz rozmiarem korytarzy - istny gigant (typowa
jaskinia ponorowa) - Płaskowyż Kras na serio uchodzi za
klasyczny kras. Na noclegi załapaliśmy się w środku
Cerknickiego Polja - niedrogo, ładne widoki na Kras, a w środku
full wypas. Kolejnego dnia dalej zwiedzamy okolicę i inną
"przydrożną" jaskinię, której nazwa nie była nawet
zamieszczona na mapach. I znów zaskakują nas jej gabaryty. Siłę
wody, która ją tworzyła eksponują potężne pnie drzew
zaklinowane w jej korytarzach i komorach na wysokości kilkunastu,
a nawet więcej metrów - jaskinie ponorowe pochłaniają
wszystko, co tylko może unieść woda. Popołudniu znów objazdówka
po Płaskowyżu, wieczorem idziemy nad Cerknickie Jezioro. W środę
wypad do Kriżnej Jamy - jednej z ciekawszych jaskiń Krasu.
Przewodnik dał nam śliczne czerwone wdzianka jaskiniowe, więc
zaraz poczuliśmy się jak u siebie. W samej dziurze zobaczyliśmy
niespotykane chyba nigdzie w Polsce prawdziwe piękno szaty
naciekowej zdobiącej ogromne kanały krasowe. Jaskinia ta jest w
strefie przejściowej, toteż większość trasy wewnątrz
pokonywaliśmy na pontonach. Z początku tylko dziwiło nas to, że
przewodnik pofatygował się otworzyć na kilka godzin jaskinię
dla 5 osób - zdziwienie minęło gdy zaśpiewał cenę tej
ekscytującej wycieczki (17 euro za głowę). Prosto z Kriżnej
Jamy jedziemy do Jaskini Postojnej - jaskinia jest bardzo piękna,
lecz strasznie komercyjna, zwiedza się ją w większej części
kolejką. Pod wieczór zahaczamy jeszcze o Predjamski Grad - zamek
zbudowany w wejściu do jaskini. Następna dziura na naszej liście
to Skocjańskie Jaskinie, najpiękniejsze jakie kiedykolwiek
widziałem. Ich wielkość "przypomina Dolinę Kościeliską
zakrytą dachem" - coś wspaniałego - nic dziwnego, że są
na liście UNESCO. Dalej degustacja regionalnego wina i wyjazd na
wybrzeże. Słowenia ma tego w sumie niewiele, za to jest bardzo słono
(i Adriatyk i ceny). Spędzamy tam wieczór, noc (na parkingu z
widokiem na morze) i poranek. Tu zaczyna się już powrót do
domu. Po drodze zwiedzamy jeszcze Ljubljanę, a kolejno
zatrzymujemy się w Bledzie nad pięknym jeziorem - serce Alp
Julijskich (na bank jeszcze tam wrócę pokonać Triglav).
Niedzielne południe witamy już z Polsce. Podsumowując, to był
bardzo udany tydzień - sen ograniczyliśmy do absolutnego
minimum, za to kasy poszło sporo. Pomimo, iż tym razem w
jaskiniach liny i szpejarki nie poszły w ruch, to jednak słoweńskie,
typowo krasowe dziury, dały nam niezapomniane wrażenia.
Spływ
Nidą
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Teresa Szołtysik, Paweł Szołtysik, Mateusz
Golicz, Ola Skowron, Tadeusz Szmatłoch, Tomasz Szmatłoch, Artur
Szmatłoch, Basia Szmatłoch, Agnieszka Szmatłoch, Adam Szmatłoch,
Grzegorz Przybyła, Ola Kruszewska, Henryk Tomanek, Janusz
Rudol (Rudi), oraz os. tow: Paweł i Ewelina
16
- 17 06.2007
Spływamy
w kanadyjkach Białą Nidą i górnym odcinkiem Nidy. Próbowaliśmy
Wierną Rzeką lecz był zbyt niski stan wody. Biwak wypadł w ładnym
miejscu w okolicy wioski Sokołów. Niektórzy zaliczali
nieprzewidziane kąpiele. Wspaniała pogoda i atmosfera. Kilka
ciekawych przygód.
Tatry
Zach. - jaskinia
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Mateusz Golicz, Wojciech Wyciślik,
Michał Wyciślik, Tadeusz Szmatłoch, Tomasz Szmatłoch, Artur
Szmatłoch, Asia Jaworska, Ola Skowron
9
06.2007
W
górnej części dojścia do dziury towarzyszyły nam w bliższej
lub dalszej odległości 2 niedźwiedzie. Akcja w dziurze się
powiodła i trwała 6 godzin. Wyszliśmy super ubłoceni. Mateusz
z Olą tradycyjnie zaserwowali nam zupkę (tym razem żurek,
serdeczne dzięki). Wszyscy w pogodnych nastrojach (wstrzeliliśmy
się w pogodę) wrócili w dół.
Tatry
– wspinaczka na Zadnim Kościelcu i Granatach
Uczestnicy:
Mateusz Górowski, Michał Paczka (os. tow.), Radek Czapla
(os. tow.)
7
- 8.06.2007
W
pierwszy dzień po przyjeździe i zajęciu 3 ostatnich miejsc w
Murowańcu podchodzimy pod Zadni Kościelec. Tam przez jakąś
godzinkę kiblujemy z powodu burzy i deszczu, na szczęście
przejaśnia się i udaje nam się wbić w ścianę. Naszym celem
jest Załupa H, całkiem sympatyczna droga, tylko miejscami
krucha. Niestety przez pogodę schodzimy do schroniska już
po zamknięciu kuchni i sali jadalnej- nici z piwka :). W drugi
dzień za cel obraliśmy sobie Prawe Żebro na Granatach. Po
pierwszym wyciągu jednak poszliśmy na prawo zamiast na lewo i
zrobiliśmy jakiś chyba dawno nie chodzony wariant (jakieś haki
były ale krucho). Jednak
po 3 wyciągach udało nam się wrócić na właściwą drogę,
skończyć ją i spokojnie zjechać pod ścianę na całkiem
sympatyczny lodowczyk :).
Jura
- jaskinia Wiercica
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Teresa Szołtysik, Basia Szmatłoch,
Tadek Szmatłoch, Tomek Szmatłoch, Artur Szmatłoch
3
06 2007
Koledzy z
Speleotreku zorganizowali mszę św. w jaskini Wiercica za ludzi,
którzy zginęli w górach i jaskiniach. Ponieważ był 2 godzinny
poślizg a jaskinia była zaporęczowana zwiedziliśmy jeszcze górne
partie jaskini z fragmentami pięknej szaty naciekowej. Natomiast
mszę odprawiał ksiądz grotołaz. Był też zaimprowizowany z
kamieni ołtarz i brzozowy krzyż. Były odczytane nazwiska
alpinistów i grotołazów którzy ponieśli śmierć w górach
(między innymi Franka i Melona z naszego klubu, zginęli na
Materrhornie w 1998 r.), W tej nietypowej aczkolwiek wspaniałej
mszy udział wzięło ponad 30 grotołazów z różnych klubów.
Pozostali przez nagłośnienie wysłuchali mszy przed otworem (tu
znalazłem krótki filmik).
Mimo deszczowej pogody zdołaliśmy zrobić jeszcze ognisko i usmażyć
kiełbaski.
Jura
- dolinki podkrakowskie
Uczestnicy:
Henryk Tomanek + 2 os. tow.
27
06 2007
Wyjazd
rowerowy. Przejchano doliniki: Bolechowicką, Kobylańską i Będkowską.
Kłodnica
- ognisko klubowe
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Teresa Szołtysik, Wojtek Wyciślik,
Wojtek Orszulik, Ewa Orszulik, Maciek Dziurka z przyjaciółkami,
Tadek Szmatłoch, Basia Szmatłoch, Tomek Szmatłoch, Artur Szmatłoch,
Ania Nahorniak, Adam Szmatłoch, Ryszard Widuch, Marzena Widuch,
Maciek Widuch, Arek Piegza, Kasia Piegza (i ich córka), Daniel
Bula, Mateusz Golicz, Grzegorz Przybyła, Ola Skowron, Michał
Wyciślik, Kasia Nowicka, Ola Kruszewska, Emilka, Paweł Wieszała, Tomek Jaworski,
Asia Jaworska,
26
05 2007
Bardzo fajna
impreza przy ognisku. Wojtek grając na gitarze zapewnił świetną
oprawę muzycrezną. Adam Szmatłoch oficjalnie poinformował o
swoim ślubie z Anią Nahorniak.
Tatry
Wys. - przejście zach. ściany Kościelca drogą Stanisławskiego
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Jan Kieczka
19
05 2007
Szybki wyjazd
o świcie. Tatry o dziwo dość puste. Pogoda cudowna. W letnim
stroju ale z sprzętem zimowym podchodzimy zaśnieżonym żlebem w
stronę przeł Kościelcowej. Powyżej imponującego komina Świerza
startujemy w naszą drogę. Pierwszy wyciąg w pełnej ekspozycji.
W wspinaczce przeszkadzają trochę zbyt duże plecaki. Potem
kilka wyciągów urozmaiconym terenem i szczyt Kościelca. W
drodze powrotnej skracamy drogę usiłując zjechać żlebem
spadającym do Czarnego Stawu Gąsienicowego. W moim przypadku
musiałem przećwiczyć niezamierzone hamowanie czekanem bo jakoś
zbyt śpiesznie podążałem w dół. Dalej to już tylko zachwyty
nad tatrzańskimi pejzażami. Osobnym epizodem była jazda do
domu. Walcząc z narastającą sennością ćwiczyliśmy śpiewanie
na całe gardło różnych piosenek (nawet zadziałało). Naprawdę
bardzo udany wypad.
Góry
Sokole - śląskie manewry ratownictwa jaskiniowego
Uczestnicy:
grotołazi z TKTJ, SDG, KKS, RKG - Maciej Dziurka, Tomek Jaworski,
Asia Jaworska, Damian Szołtysik, Wojciech Wyciślik, Metek
Smetaniuk
12
- 14 05 2007
Zadanie polegało
na wyciągnięciu w noszach poszkodowanej (Izabela Włosek) z sali
MGG w jaskini Koralowej. Przeprowadzono dwie próby
wykorzystując sprzęt i techniki ratownictwa stosowane w
jaskiniach. Całość przygotował Darek Sapieszko.
Jura-
Okiennik Wielki i Cydzownik
Uczestnicy:
Mateusz Górowski; Aleksandra Strach
13.05.2007
Krótki
wypad na wspin na atrakcyjnych dla Oli kominach i zacięciach oraz
atak os na Trzy Schronienia. Następnie przejazd na Cydzownik, który
okazał się mało atrakcyjną skałą-drogi wyślizgane,
ustawienie w pełnym słońcu nie do zniesienia.
Zabrze
- tyrolka ,,Extremowcow''
Uczestnicy:
Michal Maksalon, Grzegorz Konieczny, Lukasz Zawada, Piotr
Strzelecki, przyjaciele Extremowcow, maly tlumek
przypadkowych emerytow, oraz: Aleksandra Skowron i Mateusz
Golicz
13
05 2007
Przejazdy
bodajze 170-metrowa tyrolka na terenie starej ,,cegielni'' w
Zabrzu. Mila pogoda i mila atmosfera... i kilka ciekawych wodowan
ciezszych delikwentow :)
USA
- Góry Skaliste: Flattop Mountain
Uczestnicy:
Mateusz Golicz
6
05 2007
Próba wejścia
na Flattop Mountain (3756 m) w Gorach Skalistych. Przyłączam się
do mało doświadczonej, choć bardzo sympatycznej, trzyosobowej ekipy z Teksasu.
Na 3/4 mili przed szczytem załamanie pogody (śnieżyca) i odwrót. Fotki tylko dwie:
tak tam wyglada,
a tak sie zrobilo z pogoda.
Aha, jeśli komuś się wydaje, ze w Tatrach mamy słabo oznakowane szlaki... to
się mu
tylko wydaje.
Góry
Stołowe, Dolny Śląsk
Uczestnicy:
Asia i Tomek Jaworscy
4-6
05 2007
Postanowiliśmy
spędzić chociaż część majówki w Kotlinie Kłodzkiej.
Pierwszy dzień pobytu przeznaczyliśmy na wycieczkę rowerową.
Zrobiliśmy pętlę niemalże dookoła Gór Stołowych odwiedzając
po drodze ciekawe formacje skalne o nazwie Skalne Grzyby. W Górach
Stołowych można znaleźć wiele ciekawych tras rowerowych (międzynarodowych
również) a przy tym nie są one zbyt trudne więc jeździ się
naprawdę przyjemnie. Mimo to, stromych zjazdów i podjazdów również
nie brakuje. Kolejnego dnia wybraliśmy się na Szczeliniec
Wielki. Jest to najwyższe wzniesienie Gór Stołowych i ma dość
nietypową postać ze względu na swój charakter płytowy. Na
szczycie wytyczona jest -obok szlaku- również ścieżka
dydaktyczna ( czy coś w tym rodzaju). Jest ona ciekawie
poprowadzona przez różne zakamarki zgrupowań skalnych no i muszę
stwierdzić, że nieźle przygotowana. Poza tym jest wiele punktów
widokowych co przy tej porze roku i przy tym stanie roślinności
jest szczególnie przyjemne i urokliwe. Zaraz potem udaliśmy się
w niedalekie pasmo Błędnych Skał o podobnym charakterze do
Szczelińca- tutaj także poprowadzono świetnie przygotowaną ścieżkę
(trzeba przejść przez specjalne "bramki" żeby się
tam dostać, za drobną opłatą oczywiście). Spaliśmy pod
namiotem w upatrzonym miejscu- świetnie nadającym się na biwak.
W niedzielę pogoda popsuła się totalnie ale to i tak nie
przeszkodziło nam w realizacji naszych zamiarów- zaplanowaliśmy
bowiem zwiedzanie dolnośląskich "atrakcji". Odwiedziliśmy
po drodze Sanktuarium w Wambierzycach (szczerze mówiąc niezbyt
ciekawe), część sztolni należących do kompleksu "Riese"
którego kryptonim odnosi się do największego projektu górniczo-budowlanego
hitlerowskich Niemiec, rozpoczętego i niedokończonego w Górach
Sowich, oraz na zamku Książ i pod nim, w latach 1943-1945. Prace
objęły swym zasięgiem teren kilkudziesięciu kilometrów
kwadratowych na stokach gór, my natomiast odwiedziliśmy Osówkę.
Po sztolniach udaliśmy się jeszcze na zamek Książ (a własciwie
kompleks pałacowy).
SŁOWACJA
- rezerwat Vychylovske Skaly
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Teresa Szołtysik, Paweł Szołtysik
4
05 2007
Z Soblówki
przez przeł. Przysłop przechodzimy na Słowację. Na południowym
stoku Welkiej Rycerzowej znajduje się rezerwat Vychylovskie Skaly
lecz właściwie to rumowisko dużych głazów. Znajduję tu kilka
schronisk skalnych bez kontynuacji. Potem idziemy na Bednarów
(1093) i stąd na przełaj stromym zboczem schodzimy do Soblówki.
Jura - wypad na skały w Dolinie Kluczwody
Uczestnicy: Tomek Pawlas, Łukasz
Pawlas, Ola Skowron, Piter, Sławek + os.tow.: Brewa, Andrzej, Pacyfa, Ala i inni
3 05 2007
Wyjazd niemal o świcie, dzięki czemu zaskakujemy biwakujących w tej malowniczej dolince jeszcze grubo przed śniadaniem (no, poza tymi kilkudziesięcioma kursantami wiszącymi już na linach). Zaczynamy od spaceru całą wycieczką do połowy doliny, po czym (po kontemplacji skałoplanu) wracamy tam, gdzie są skały (na miarę naszych możliwości). Grupa bardziej wspinaczkowa męczy drogi o trudnościach V - VI. Natomiast grupa o tendencjach bardziej rekreacyjnych jakieś łatwiejsze wędki. Pogoda wspaniała, więc masę czasu zajmuje też niektórym wylegiwanie się na trawie. Ogólnie fajny, majówkowy wyjazd, po którym z pewnością większość miała zakwasy (czy to od "łojenia" czy od napadów śmiechu czy od przewracania się na drugi bok ;))
WĘGRY
- jaskinie Gór Bukowych
Uczestnicy: z
RKG byli: Maciek Dziurka, Damian Szołtysik, Teresa Szołtysik,
Wojciech Wyciślik, Mietek Smetaniuk oraz ponad 20 osób z TKTJ
(którzy zorganizowali ten wyjazd), KKS, a także SDG i Bobry.
29 04 - 1 05
2007
Korzystając z
zaproszenia naszych kolegów z TKTJ skorzystaliśmy z możliwości
wzięcia udziału kolejny już raz w wyjeździe do węgierskich
jaskiń. Baza była w sympatycznej wiosce Omassa kilkanaście km
na zachód od Miszkolca. W ciągu 3 dni udało nam się przejść
3 piękne jaskinie. Były to:
Szepesi-Láner-barlangrendszer http://www.iit.bme.hu/mtsz/barlang/4TINFO/mo/bukk/szepesi.htm-
-158 m głębokości i 2500 m dł. Początkowo schodzi się po
drabinach pionowymi ciągami aż do horyzantolnego, bardzo
malowniczego korytarza z ciekiem wodnym, którym podążamy w obie
strony. Z jednej kończy się syfonem wodnym. Wybitnie niski stan
wody pozwala nam podziwiać przedziwne formy krasowe będące
zwykle zatopione.
Létrási-vizes-barlang
http://www.iit.bme.hu/mtsz/barlang/4TINFO/mo/bukk/letrasi.htm -
-90 m gł i 2900 m dł., jaskinia wyposażona również w drabiny. Bardzo
piękna szata naciekowa. Docieramy w niej do partii syfonalnych.
István-lápai-barlang
http://www.iit.bme.hu/mtsz/barlang/4TINFO/mo/bukk.htm
- najgłębsza jaskinia Węgier -253 m. Ma 6 km
długości. W drodze do dna przechodzi się "niezliczoną"
ilość drabin w pionowych niezbyt obszernych ciągach. Potem
jaskinia nagle zmienia charakter w obszerny gang z ciekawą szatą
naciekową. Atrakcją jest most linowy (ok. 30 m) nad jedną z głębokich
studzien. Niski stan wody pozwala nam zejść znacznie niżej niż
zwykle do syfonu końcowego. W drodze powrotnej próbujemy skrócić
sobie drogę przez zamulony syfon lecz próby przekopania się nie
dają rezultatu i musimy wracać "normalnie".
Po jaskiniach oprowadzali nas Węgrzy z klubu z Budapesztu.
Dzieliliśmy się na grupy. Inni wchodzili do innych jaskiń. Może
dopisze coś Wojtek i Maciek, który został dłużej.
W drodze do domu zatrzymujemy się jeszcze w Miskolcu Topolcy
gdzie odwiedzamy baseny termalne w jaskiniach. Naprawdę wspaniała
rzecz tak się wyluzować.
Ekipa była bardzo fajna i wesoła. Kierownikiem całego
"zamieszania" był Darek Sapieszko.
SŁOWACJA
- skały okolic Sulova
Uczestnicy:
Mateusz Górowski; Aleksandra Strach
27.04
- 01.05.2007
To
był nasz pierwszy wyjazd do Sulova- podróż z atrakcjami
drogowo-objazdowymi J.
Nocleg na campingu w miasteczku-niestety ceny podane w necie nie
zostały przed wielką majówką zaktualizowane!!!
Pogoda- hmm -piękna w dzień –mroźna w nocy ( dobre jako
trening wytrzymałości niskich temperatur w razie wypadów
bardziej ekstremalnych J). Skały piękne i nawet nie tak bardzo
oblegane przez amatorów wspinaczki-oczywiście w odpowiednich
porach dnia!!!.
Padło parę V (wyjątkowo trudnych...J) i VI oraz jedna VII- na
ciekawych, długich drogach. Wyniki te dotyczą bardziej męskiej
części załogi...
Jura
środkowa - wyjazd rowerowy
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Teresa Szołtysik, Helena Kempna (os.
tow.)
22
04 2007
Na rowerach górskich
przejeżdżamy trasę: Chechło (te przy pustyni Błędowskiej) -
Rodaki - Żelazko - góra Chełm - Chechło. Bardzo ciekawa trasa,
urozmaicona i widokowo i technicznie. W skałkach w pobliżu Żelazka
rozpalamy ognisko i pieczemy kiełbaski. Ciekawym miejscem pod
koniec trasy jest wywierzysko rzeczki Centuria.
Jura
- zjazd przedstawicieli klubów speleo w Podlesicach
Uczestnicy:
Mateusz Golicz, Ola Skowron
21
04 2007
Udział
w zjeździe (info wkrótce).
Wspin
w Mirowie
Uczestnicy:
Tadek Lończyk, Marcin Duczek oraz os. tow.
15 04 2007
Wspin na 3
Siostrach. Marcin przeszedł 6.3+.
Jaskinia
w Tatrach Zachodnich
Uczestnicy: Aleksandra Skowron,
Maciek Dziurka, Piotr "Piter" Strzelecki, Michał Wyciślik,
8 - 9 04 2007
Pełna
krystalizacja planów nastąpiła w niedzielne popołudnie: wyjazd
między 18 a 19, noc w jaskini, powrót o świcie, by spokojnie,
już "po Bożemu", świętować resztę dnia. Nie obylo
się jednak bez nagłych niespodzianek. Tak więc skład ekipy zweryfikowany został poprzez selekcję naturalną i ostatecznie z Rudy wyjechaliśmy przed 20, odwiedzając jeszcze schorowanego Mateusza.
Następny przystanek w Dzianiszu już późnym wieczorem, gdzie rodzina Szmatłochów uraczyła nas obficie wielkanocnymi babami. Tadek poopowiadał nam też trochę o jaskini, ale sam niestety nie dał się namówić na wypad. Do świtu było coraz mniej czasu, więc grubo po
północy ruszyliśmy w dalszą drogę.
W dolinie cicho i pusto. Ciemność nadawała specyficzny klimat, że droga nawet nie wydawała się długa i monotonna. W końcu przechodzimy mostek, płotek, chwilę idziemy na palcach i w las- do góry. Przebieramy się pod otworem i o 2 w nocy wchodzimy do jaskini. Byłam jedyną osobą, która była tam wcześniej, jednak jaskinia okazała się większa i bardziej skomplikowana niż ją zapamiętałam. Kierując się tekstem z inwentarza i (w dużo mniejszym stopniu) planem schodzimy do podziemnej rzeczki, gdzie było też słychać szum potoku płynącego na zewnątrz. Wracamy się i idziemy korytarzem "prowadzącym do dalszej części jaskini". Wiadomo już było ze trawersu nie zrobimy- za mało czasu na szukanie właściwej drogi, choć podobno zwiedzanie głównego ciągu "nie nastręcza większych trudności" ;]. Co więcej, skoro teraz teraz wiem gdzie jestem, to gdzie my
byliśmy ostatnim razem? Żaden z fragmentów zwiedzanych teraz części nie przypominał tych sprzed roku. W kolejnej komorze zarządzamy odwrót. Jedno jest pewne, że nazwa jaskini w pełni odzwierciedla jej charakter :)
Na powierzchni przywitał nas przepiękny, słoneczny poranek. Dla
orzeźwienia Maciek przeszedł przez potok wpław. Piter za nim, tylko nie wiedzieć czemu szukał szczupaków pod kamieniami. Po tych obserwacjach decydujemy się z Michałem na płotek i mostek. W drodze doliną pojawiły się glosy, że jaskinia bez lin - to nie jaskinia. Ale mnie się jednak podoba takie: tu się wspiąć, tu przeczołgać, chociaż zapieraczki (bądź co bądź- interesującej) mam dość na długo. W drodze powrotnej wpadamy jeszcze do Szmatłochów, a w południe jesteśmy w Rudzie.
SŁOWACJA:
Niżne Tatry - wyjazd skiturowy
8
04 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Paweł Szołtysik, Henryk Tomanek
Z
doliny Demianowskiej podjeżdżamy jeden odcinek wyciągiem a później
już na nartach wychodzimy na wierzchołek Chopoka (2024). Stąd
zjazd ładnymi trasami w dół do auta. Cały dzień piękna, słoneczna
pogoda.
CZECHY
- Góry Opawskie
7
04 2007
Uczestnicy:
Ewa i Wojciech Orszulik
Spacer
wokół Pricnego Vrchu (975m n. p. m.) oraz penetracja
starych sztolni po eksploatacji złota oraz rudy miedzi. Ogólnie
było dużo wody oraz budzšcych się nietoperzy
Pozdrawiamy i życzymy Wesołych Świąt
SŁOWACJA:
Tatry Zach - wyjazd narciarski
1
04 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Teresa Szołtysik, Matusz Golicz, Ola
Skowron, Wojtek Wyciślik
Dolną
Żarską podchodzimy do schroniska, a następnie na Rochacz Płaczliwy
(2123). Jest cudowna pogoda a śnieg boski. Zjazd z szczytu przez
całą dolinę jak dla mnie bajkowy. (zdjęcia)
Tatry
- wyjazd narciarski
25
03 2007
Uczestnicy:
Damian Szołtysik, Teresa Szołtysik, Paweł Szołtysik,
Wojtek Wyciślik
Zielonym
szlakiem z Kuźnic wychodzimy na Kasprowy Wierch (Teresa i ja na
skiturach, Paweł i Wojtek nieśli narty na plecakach). Pogoda wyśmienita.
Zjeżdżamy na Halę Gąsienicową a następnie szlakiem
narciarskim przez Nosalową Przełęcz do Kuźnic. Szlak ten jest
bardzo fajny. Paweł z Wojtkiem dalej jadą busm a ja z Teresą na
nartach zjeżdżam do ronda.
Tatry Zachodnie
25
03 2007
Uczestnicy:
Mateusz Golicz, Ola Skowron
Wyjście
na Wołowiec. (jest nadzieja, że napiszą coś więcej)
Tatry
Zach. - jaskinia Czarna, trawers otworów
17
- 18
03 2007
Uczestnicy:
Mietek Smetaniuk, Mateusz Sitnik, Dawid Geisler
Pełni
optymizmu i chęci około 17:00 wyruszyliśmy z polany Pisanej w gorę
pod Czarną Turnie. Miło wspominając letni obóz i właśnie piękne
podejście do otworu jaskini po niecałych 2 godzinach osiągnęliśmy
nasz cel- otwór główny jaskini Czarnej. Kurs jeszcze przebywał
w jaskini, więc szybko po zaporęczowanych linach spotkaliśmy się
z kursantami przy Prożku Rabka. Dalej musieliśmy już sami poręczować.
Komin Herkulesa poszedł wyjątkowo szybko by po 2 i pół godziny
od wejścia osiągnąć sale przed Studnią Smoluchowskiego, gdzie
zrobiliśmy sobie biwak. Zjedzona Fasolka na ciepło wyzwoliła w
nas chęć w snu i zmożyliśmy się na 2 godziny. W końcu
odpowiedzieliśmy na nurtujące nas od naszego kursu pytanie: Co
jest po drugiej stronie Jeziorka Szmaragdowego. Prożek Furkotny,
Przewieszoną wante i Komin Furkotny pokonaliśmy w miare
sprawnie. Znalezienie Ślimaka chwilkę nam zabrało, ale dalej szło
już sprawnie. Trawers imieninowej, Brązowy próg i już jesteśmy
w sali św. Bernarda. Godzina 7:00, godzina po planowanej godzinie
wyjścia a nam została ostatnia wspinaczka- Próg latających
want. Chwila nam zeszła na znalezienie którędy trzeba się
wspinać. Potem była już tylko walka z czasem, samym sobą i
przeklinanie szkicu technicznego, który nie bardzo się miał do
tego co wychodziliśmy. Na tymże Progu dosięgła nas godzina
alarmowa. Z powodu zimna i zmęczenia przychodziły nam myśli co
by zejść na dół i poczekać na ekipe TOPR pod namiotem z folii
NRC. Doszliśmy jednak do wniosku że głupio by było gdyby wyjście
było tam gdzie się wspinaliśmy, a my zeszlibyśmy na dół.
Utknęliśmy na ostatniej pionowej ścianie przed wydawałoby się
poziomym korytarzem. W końcu po wielu próbach przeszkodę udało
się pokonać. Dalsza część jaskini nijak się zgadzała ze
szkicem. Na szkicu prosta droga kawałek w dół i do góry a tu
jeszcze zjazd i wspinaczka. Totalnie zwątpieni liczymy na to, że
brak pary i trochę zimniejsze powietrze zwiastuje otwór. W końcu
jest światełko. Ciasny jak na warunki tatrzańskie otwór
pokonaliśmy w chwile i już oddychaliśmy świeżym powietrzem.
Godzina 14:40 dzwonimy do wszystkich z wiadomością że wyszliśmy.
Telefon do TOPRu który już zebrał ekipę ratunkową. W
ostatniej chwili- właśnie mieli już wychodzić z bazy po nas. W
końcu zmęczeni, ale zadowoleni około godziny 17 wracamy do
auta. Jeszcze chwila snu i można wracać.
Tatry
Zach. - jaskinia Czarna
17
03 2007
Uczestnicy:
Ryszard
Widuch, Wojciech Sitko, Wojciech Lempke, Mirek Mendyk, Damian
Szołtysik
Wyjazd
kursowy. Przed otworem spotkaliśmy parę grotołazów (niestety
nie wiem z jakiego klubu). Kursanci z Ryśkiem poszli w Partie Królewskie. Ja
zjechałem do Herkulesa a w drodze powrotnej zwiedziłem kilka
zakamarków jaskini. W dolinie Kościeliskiej spotkałem Mietka
Smetaniuka, Mateusza Sitnika i Dawida Geislera udających się na
trawers Czarnej. Grupa Ryśka wróciła kilka godzin po mnie.
Pieniny
- wyjście na Trzy Korony
Uczestnicy:
Ewa i Wojciech Orszulik + osoby towarzyszšce
16-18
03 2007
W
piątek popołudniu zebraliśmy ekipę i pojechaliśmy do
Bochni. W sobotę udaliśmy się do kopalni soli w Bochni.
Kopalnia zrobiła na nas ogromne wrażenie ze względu na bardzo
dobre przystosowanie trasy turystycznej dla każdego rodzaju
turystów a dla nas przygotowano ekstremalną część. Wieczorem,
ja z mężem postanowiliśmy odwiedzić kolegę w Krościenku nad
Dunajcem. W niedzielę, wczesnym rankiem udaliśmy się w Pieniny,
aby zdobyć szczyt Trzy Korony. Widok był niesamowity a w bieli kapały
się Tatry. Zeszliśmy do Słowacji, gdzie razem z biegiem Dunajca
udaliśmy się do Polski, najpierw do Szczawnicy, a potem do Krościenka.
Póżnym wieczorem trafiliśmy do domciu.
Babia
Góra - skitur
11
03 2007
Uczestnicy:
Damian
Szołtysik, Teresa Szołtysik
Z
przełęczy Krowiarki Górnym Płajem idziemy do Markowych
Szczawin. Tu herbatka i dalej na przełęcz Brona. Po drodze
dziwne widok: skiturowcy schodzą z nartami na plecach. Jak się później
dowiadujemy filance przyczajeni na Bronie kasowali po 100 zł za
zjazd na nartach (nas na podejściu pouczyli, że wchodzić wolno
a zjeżdżać już nie, po czym wsiedli na skuter i z rykiem
silnika oraz wyziewami spalin odjechali). Cóż jak się okazuje
można polować i na skiturowców. Z Babiej Góry mkniemy po zmrożonym i nośnym śniegu na
Krowiarki. Zjazd jest wspaniały a dodatkowo miłą niespodzianką
jest szlak narciarski wiodący z Sokolicy na Krowiarki na którym
można sobie pozwolić poszarżować. Cały dzień cudowne słońce,
piękne widoki, wspaniałe wrażenia.
Tatry
Zach. - próba dojścia do Marmurki
10
03 2007
Uczestnicy:
Maciej
Dziurka, Piotr Strzelecki, Łukasz Zawada, Remigiusz Lemańczyk, Daniel
Bula
Próba
dojścia do jaskini Marmurowej. Fatalne warunki, ograniczona
widoczność, głębokie śniegi. Zawrócono powyżej Pieca.
Beskid
Żywiecki - skitur na Majów i Przegibek
4
03 2007
Uczestnicy:
Damian
Szołtysik, Teresa Szołtysik, Henryk Tomanek
Z
doliny Rycerek wchodzimy na Przegibek do schroniska a dalej
granicznym szlakiem na Majów (1134). Stąd zjazd najpierw
szlakiem a potem w pięknym śniegu na przełaj do Rycerek.
Tatry
Zach. - jaskinia Mylna
3
03 2007
Uczestnicy:
Wojciech
Sitko,
Piotrek Wiśniewski (os. tow.)
Wyjeżdżamy
ze Śląska wcześnie rano, tak, że gdzieś koło 11 meldujemy się
u nieznanej nam gospodyni w Kirach. Kobieta wita nas słowami
"Nienawidzę grotołazów!!!", lecz my nie przejmując
się jej charakterkiem natychmiast startujemy do Mylnej. W samej
dziurze siedzimy ponad 6 godzin, gdyż niektóre jej części
kartujemy za pomocą dalmierza laserowego. Przy tej okazji
zwiedziliśmy każdy jeden zakamarek tej jaskini, a sprawę ułatwiał
całkowity brak turystów. Koło 21 wracamy do bazy z myślą o
ciepłym prysznicu, lecz przemiła gospodyni już na progu wyrzuca
nas z domu, twierdząc że śmierdzimy jaskinią. Tym sposobem obyło
się bez noclegu, a my grubo po północy wróciliśmy do domu
MEKSYK
- wulkany, jaskinie i piramidy
7
02 - 1 03 2007
Uczestnicy:
Damian
Szołtysik, Wojciech Wyciślik
Udało
się wejść na najwyższy szczyt Meksyku - Orizabę (5700) a także
wyeksplorować nieznaną studnię w Sierra Madre Oriental.
Zwiedzaliśmy też stare tolteckie i azteckie miasta. Więcej tutaj
a tu zdjęcia.
Kolejny
atak na sztolnie opawskie
26
- 28 02 2007
Uczestnicy:
Ewa i Wojciech Orszulik + rodzina
Tym
razem uzbroiliśmy się w sprzęt i w pełnym umundurowaniu
zaatakowaliśmy sztolnie. Pierwszą z nich była sztolnia głuchołaska,
do pasa zalana wodą. Następny atak to Czechy. Dokonaliśmy
penetracji 3 sztolni, gdzie 2 okazały się połączone małym
kominem. Odbyła się sesja zdjęciowa nietoperków. Następnego
dnia atakowaliśmy całkowicie zalaną sztolnie w Gwarowej Perci (Jarnołtówek)
i tylko aparat zdołał uchwycić piękno jej przestrzeni. A potem
udaliśmy się nad 100- letnią tamę, która uratowała pobliskie
wioski przed powodzią w 1997.
Kolejną
atrakcją była wizyta u Wujka w oborze i zabawa ze świnkami
Tatry
Zachodnie
24
02 2007
Uczestnicy:
Asia
Jaworska, Tomek Jaworski
Wybraliśmy
się na Starorobociański Wierch. O 6 rano wyruszyliśmy z Kir,
szliśmy przez Ornak. W planach była oczywiście Bystra:) ale znów
nie dane było nam ją zdobyć ze względu na pogorszenie pogody-
mgła uniemożliwiająca orientację i silny wiatr.
AUSTRIA
- Spotkanie Aktywistów w klubie jaskiniowym w Salzburgu i jeden
dzien w Grutredzie
23
- 25 02 2007
Uczestnicy:
Aleksandra
Skowron (RKG), Michal Wycislik (RKG) Zbigniew Rysiecki (WKTJ),
Stefan Nowak (WKTJ), Norbert Skowronski (WKTJ), Mateusz Golicz (RKG)
Udzial
w spotkaniu aktywistow (Aktivistensitzung) w klubie jaskiniowym w
Salzburgu (Landesverein fur Hoehlenkunde in Salzburg). Nastepnego
dnia poszukiwanie wytopow na Gollu w Grutredzie. Szerszy opis
wkrotce.
Beskid
Żywiecki - skitur na Pilsku
18
02 2007
Uczestnicy:
Henryk
Tomanek, Teresa Szołtysik
Wyjazd
wyciągami na Kopiec i zjazdy poza trasami.
Szczyrk
-Skrzyczne downhill rowerami
18
02 2007
Uczestnicy:
Kamil
Szołtysik, Adrian Dymarz (os. tow.)
Błękitne
niebo, słoneczna pogoda, silny wiatr. Wyjechalismy z rowerami
krzesełkiem na Hale S. dalszy wyciąg na skrzyczne wyłączono z
powodu silnego wiatru, więc podeszliśmy pieszo. Znakomite
warunki do jazdy na nartach, żadnych przetarć ani lodu (jedynie
w dolnych partiach) Zjechaliśmy najpierw czerwoną, potem
niebieską i czarną. Znakomite doznania i widowiskowe gleby.
Poznaliśmy inną technikę jazdy, i technikę upadków, polecam
wypróbować, świetna frajda wyprzedzać narciarzy rowerem.
Beskid
Żywiecki - skitur
18
02 2007
Uczestnicy:
Henryk
Tomanek, Asia Jaworska
Przejście
szlaku z Pilska przez Munczolik, Palenicę, Trzy Kopce na Rysiankę.
Zjazd do Sopotni.
Jaskinia
Czarna - nie da sie.
15
- 17 02 2007
Uczestnicy:
Asia
Ragus (TKTJ), Hanna Kullman (TKTJ) Aleksandra Skowron (RKG),
Maciej Dziurka (RKG), Sebastian Zychowicz (TKTJ), Mateusz Golicz (RKG).
Zabawy
w polnocnej czesci jaskini Czarnej. Nie da sie. Szerszy opis za
chwilke...
Beskid
Żywiecki - wycieczka narciarska na Halę Miziową
5
02 2007
Uczestnicy:
Tadek
Szmatłoch, Agnieszka Szmatłoch, Tomek Szmatłoch, Artur Szmatłoch
Z
Sopotni Wielkiej wyjście ze sprzętem narciarskim zielonym
szlakiem na halę Miziową. Szlak nie przetarty. Droga w górę
zajęła 5 godzin. Piękny zjazd na przełaj przez bukowy las do
doliny Sopotni.
Beskid
Śl. - skitour na Baranią Górę
28
01 2007
Uczestnicy:
Damian
Szołtysik, Teresa Szołtysik, Henryk Tomanek, Ewelina (os.
tow.)
Doliną
Białej Wisełki niebieskim szlakiem podchodzimy na szczyt
Baraniej Góry. Szlak nieprzetarty a w partiach szczytowych ogrom
kopnego śniegu. Zapadamy się mocno nawet na nartach. Z szczytu
zjazd w dół starym narciarskim szlakiem (zaznaczonym tylko na
starych mapach). W wielu przypadkach torujący (czyli ja) musiał
po prostu iść w dół bo jechać się nie dało. Prawie cały
dzień sypał śnieg. W tym roku był nasz pierwszy wypad na
narty.
Jura
- jaskinia na Plebani
21
01 2007
Uczestnicy:
Mieczysław
Smetaniuk, Dawid Geisler, Meteusz Sitnik
Zwiedzono
jaskinię i osiągnięto dno studni w której się znajduje.
Jura
- jaskinia Szczelina Piętrowa
20
01 2007
Uczestnicy:
Tadek,
Aga, Tomek i Artur Szmatłoch
Akcja
"fotograficzna"
Jura
- jaskinia pod Diablą Górą i Goreniecka
14
01 2007
Uczestnicy:
Damian
Szołtysik, Henryk Tomanek
Jaskinia
Pod Diablą Górą jest inna. Wapień jest spękany i wszystko
sprawia wrażenie źle poukładanych klocków nie wiadomo jak
trzymających się kupy. Zwiedzamy jaskinię a ja osiągam jej
najgłębszy punkt schodząc niezbyt szeroką szczeliną. Później
jedziemy jeszcze wzdłuż pustyni (?) Starczynowskiej (obecnie cała
porośnięta brzózkami) do jaskini Gorenieckiej. Sympatyczna
jaskinia w której przechodzimy od jednego do drugiego otworu. Po
za tym bardzo ciekawym miejscem jest dolina rzeczki Sztoły, która
przepięknie meandruje między piaszczystymi skarpami w okolicach
Bukowna. (zdjęcia)
Tatry
Zach. - jaskinia Miętusia
14
01 2007
Uczestnicy:
Mateusz
Golicz, Ola Skowron, Michał Wyciślik, Łukasz Zawada,
Maciek Dziurka
"Brrr!!" ...jeśli o mnie chodzi to to
wyczerpujący opis całego przedsięwzięcia. Ale dla
zainteresowanych moze od poczatku. Mimo zaplanowania przez Łukasza
całej akcji na miesiąc ,,przed'' ostatecznie zostajemy bez
noclegu, bez wieści o stanie syfonów i bez zaporęczowanej
jaskini (opcja była że dzień wcześniej wybiera się tam Zabrze
i "wiesza snurki"). Nie zrażeni (ogólnie to od
ostatniej akcji chłopcy byli tak naspitowani, że nic i nikt
(wiem, bo próbowalam) nie było w stanie ich powstrzymać)
wstajemy w sobotę średnio o tej 4 rano i jedziemy do wylotu
znanej dobrze doliny. W czasie podróży dzielimy się wyraźnie
na dwie grupy: na tą, która potrafi przez 3,5h rozmawiać o
samochodach i tą, która nie potrafi. Takze gdy Michał z Łukaszam
(szczęśliwi posiadacze Palio Weekend) zaczynają rozważac
rozmiary opon, tylne siedzenie postanawia wyciągnąc jeszcze coś
z nocy.
Na parkingu w Kirach dogania nas ekipa z Krakowa,
która też wybierała się do Miętusiej, jedank z mniej
fantazyjnymi planami (poczciwi racjonaliści).
W Tatrach odwilż. Resztki śniegu, jakaś mżawka,
zero wiatru, i nawet jakieś widoki, i nawet całkiem ładne :).
Pod otworem jesteśmy 10 z hakiem. Przy rozpaku Mateusz ,,olśniewa''
nas (i Krakusów także) nowym cudem myśli technicznej:
Gastroskop-Halogen wersja Ikea :> Po godzinie każdy dostaje
towarzysza podróży i kolejno znikamy w Rurze. Ja, jako ostatnia
żegnająca powierzchnię, spokojnie kończę spożywać batonik,
i niespiesznie udaję się gdzie pozostali z myślą, że i tak
ich zaraz dogonię ;p. Potem kolejne zjazdy i za Błotnym Prożkiem
robimy krótki popas i dokumentację fotograficzną. Po drodze dają
się zauważyć ogólny syf w jaskini (naprawdę DUŻO smieci!) i
ogólne szambo, znaczy że dużo wody (ale i niestety dosłownie
też!). To bardzo smutne na co/kogo są narażone nisko położone
jaskinie.. i wtedy zaczyna się rozumieć czemu je zamykają. :/
"Jak zwykle" w jaskini wisiały liny.
Oczywiście jak zwykle wszędzie i tak wieszaliśmy swoje. Nie
mniej było to znacznym ułatwieniem- nie trzeba było nic wspinać.
Zatem po jakichś 4h, może z hakiem, przy bojowych
pokrzykiwaniach, przyśpiewkach i inych dziwnych odgłosach, osiągamy
komorę leczenia zimnem. Ledwośmy wszyscy dotarli, Mateusz zaczął
ściągać ciuszki w celu kąpieli i sprawdzenia "drożności"
Marwoju. Oczywiście kazdy chciał być tym *Pierwszym*, jednak
zapytani "to dlaczego Ty tam nie pójdziesz?"
odpowiadali wpatrzeni w wodę "no bo on się już
rozbiera" (a on się rozbiera bo oni stoją i patrzą się w
wodę, itd.).
Marwoj okazał się pełniejszy niz ostatnio, a
15cm lufcik między stropem a lustrem wody (taka wersja zostala
nam podana) nie zachęcał do dalszego zwiedzania, takze syfon stał
się ostatecznym celem naszej wycieszki. /film edukacyjny z kąpieli
w Marwoju z godnymi uwagi efektami dźwiękowymi już wkrótce na
stanie magazynu./ Na poprawę humoru (a moze ku radości) gotujemy
ogromne ilości barszczu z uszkami. W koncu ruszamy w drogę
powrotną. Po solidnym prysznicu w Korkociągu i na Progu Męczenników
nikogo już specajlnie nie trzeba przekonywać do zaniechania
pomyslu odwiedzenia Wielkich Kominów, gdzie, sądząc po szumie
wody, też nei wygląda to lepiej. Potem znów zabawa w Rurę,
czyli wreszcie coś na rozgrzewkę ;)
W komplecie na powierzchni jesteśmy koło 22,
okazuje się ze mrozu brak i śniegu też jakby mniej. W drodze
dochodzimy do wniosku że logistyka przejścia całej Mietusiej w
znacznym stopniu jest do poprawy i że nawet dobrze, że tak to się
tym razem skończyło. Do auta dochodzimy koło pierwszej w nocy i
czeka nas jeszcze powrót do domu. Masakra. Łukasz prowadzi,
reszta śpi. W końcu też zatrzymuje się gdzieś na drzemkę. Po
tym co widziałam w nielicznych przeblyskach świadomości chwała
Łukaszowi, że nas dowiózł i chwała, że żeśmy tego nie
widzieli. (zdjęcia)
Beskid
Żywiecki - Pilsko
7
01 2007
Uczestnicy:
Wojtek
Wyciślik, Adam Grychtoł (os. tow.)
W
kiepskiej pogodzie osiągnięto szczyt Pilska
Jura
- jaskinie okolic Sąspowa
7
01 2007
Uczestnicy:
Damian
Szołtysik, Henryk Tomanek
Zwiedzono
jaskinię Pod Kościołem Wschodnią, Zachodnią oraz Sadlaną.
Godna uwagi jest jaskinia Pod Kościołem Wschodnia. Posiada 2
otwory i ciekawe nacieki. Zakratowana jest jaskinia Koziarnia.
Prawie cały czas padał deszcz lecz na zwiedzanie jaskiń pogoda
w sam raz.
|