Strona główna | Aktualności | O klubie | Członkowie | Wyjazdy | Wyprawy | Kursy | Biblioteka | Materiały szkoleniowe | Galeria | Inne strony | Dla administratorów

Wyjazdy 2023

II kwartał

Góry Sokole - Jaskinie: Koralowa, Wszystkich Świętych, Studnia Zygmunta

11 06 2023
Uczestnicy: Łukasz Mazurek, Bartosz Brzezinka (SBB), Dawid Jędrysek (SBB)

Miała być ciekawa akcja Tatrzańska, ale prognozowane burze i opady skutecznie nas zniechęciły. Ostatecznie jedziemy na akcję zdjęciowo / filmową w Góry Sokole. Na parkingu spotykamy się po godzinie 11.00 Jako pierwszy cel pada Koralowa. Odwiedzamy cały dół - do końca, zaglądamy w kominki i ciasne korytarzyki następnie wspinamy się na WAR i zjeżdżamy do MGG. Cały czas robimy dużo fot i filmików. Na koniec zaglądamy jeszcze w dolne odnogi, gdzie znajdujemy bardzo ciekawe naciekowo salki. Wychodzimy. Chwila przerwy, posiłek i idziemy do jaskini Wszystkich Świętych. Szybki zjazd, następnie przez trawers na mostek Herberta i w dół (tym razem drugą stroną niż poprzednio) do salki Peny. Pstrykamy wiele fot, kręcimy filmy i wracamy. Bartek przechodzi przez BAKK do jaskini Olsztyńskiej. Niestety mnie skutecznie blokuje kombinezon i odpuszczam. Podobnie Dawid. Bartek wychodzi przez Jaskinię Olsztyńską, a My zwijamy liny, szpej i sprzęt foto i wychodzimy przez zlotówkę. W planach była jeszcze Urwista, ale stwierdzamy, że nie ma tam nic ciekawego. Zaglądamy za to do Studni Zygmunta. Wyjazd typowo rekreacyjno towarzyski. Dużo zdjęć i filmików. No i stanowiliśmy niezłą atrakcję turystyczną dla licznych tego dnia turystów, którzy odwiedzili rezerwat.

Podlesice - skała Biblioteka

08 06 2023
Uczestnicy: Ryszard Widuch, Asia i Łukasz Piskorek, kursanci:Michał Przybycień, Miłosz Pawlik; jeden pies

Pierwszy kursowy wyjazd na skałki, a zarazem szkolenie z technik linowych. Choć wcześniejszcze prognozy mówiły o obfitych opadach deszczu, wszystko się wyklarowało - i przez całą akcję było bezchmurnie. Zaczynamy z Asią i Łukaszem - od góry - poręczujemy liny. Po szybkim przypomnieniu przepinek, Rysiu Pokazuje nam podstawy ratowictwa - co chwilę później trenujemy na linie. Przed nami (kursantami) jeszcze sporo nauki - ale wszystko idzie w dobrą stronę :)

zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2Fpodlesice+kurs

Beskid Mały - Leskowiec

04 06 2023
Uczestnicy: Karol Pastuszka

Tradycją się stało, że wizytując teściów, podbiegam na najwyższy szczyt w okolicy, czyli Leskowiec. Tym razem bez śniegu i błota, co od razu było widać po wyniku, bo poprawiłem go o ponad 15 min. od ostatniego biegu.

Jura - jaskinia Przepaść

04 06 2023
Uczestnicy: Łukasz Mazurek, Damian Szołtysik

Zainspirowani akcją naszych klubowych kolegów z przed kilku dni udajemy się do tej pięknej jaskini. Wszystko co napisał Daniel jest autentyczne. 14 m zjazdu i zaczarowany, podziemny świat. Również otoczenie jaskini jest wspaniałe.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FPrzepsc-cd

Tatry Zach. - jaskinia Czarna

03 06 2023
Uczestnicy: Łukasz Mazurek, Damian Szołtysik

Penetrowaliśmy partie pod Salą Łukową. Tym razem nie udało się znaleźć przejścia do Techub (na starość pamięć siada). Przed jaskinią spotkaliśmy ekipę Mateusz Golicza, który wybierał się do Techub (pewno będzie opis). W Tatrach cudowna pogoda.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FCzarna

Jura - Rzędkowice - Wspinanie

01 06 2023
Uczestnicy: Joanna Piskorek, Łukasz Piskorek + pies

Po raz kolejny atakujemy Rzędkowice. Jedziemy w tygodniu, po pracy, w nadziei, że będzie trochę mniej ludzi. Dojeżdżamy po godzinie 14 i okazuje się, że drogi na Turni Kursantów, na które mieliśmy chrapkę są obwieszone linami. Wybieramy nasz plan B i idziemy na Dziurawą Turnie. Strzał w dziesiątkę! Jest w cieniu, więc upał nam nie straszny i jest na uboczu więc nie martwimy się, że pies będzie kogoś zaczepiał. Po zrobieniu kilku dróg, przenosimy się na pustą już Turnie Kursantów i wspinamy kilka dróg. Skały po południu opustoszałe...

kilka zdjęć: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2Frzedkowice2

Jura - jaskinia Przepaść

01 06 2023
Uczestnicy: Daniel Jankowski, Emil Stępniak`

W ramach zrobienia sobie prezentu na dzień dziecka wybraliśmy się z Emilem w czwartek na poszukiwanie jaskini nazwanej „przepaść”. Współrzędne nie do końca były pewne, wiec istniało pewne ryzyko ze będziemy błądzić po lesie w poszukiwaniu otworu lub nawet go w ogóle nie znajdziemy. O samej jaskini tez wiele nie wiedzieliśmy poza filmem na YouTube. Nic więcej nie da się znaleźć, bo jaskinia nie jest dostępna w rejestrach. Zabraliśmy ze sobą to co wydawało się nam niezbędne i o 14:30 wyjechaliśmy z Zabrza w kierunku wyżyny krakowsko częstochowskiej. Samochód zaparkowaliśmy najbliżej jak się dało - na jakiejś leśnej bocznej drodze. Było przed 16. Od samego początku zakładaliśmy ze poszukiwania otworu jaskini zajmą nam sporo czasu, a ponieważ było powyżej 25 stopni Celsjusza i pełne słońce, postanowiliśmy nie przebierać się i wpierw rozpocząć poszukiwania. Jak się jednak okazało współrzędne były bardzo trafne, a pod otworem byliśmy już po około 15 minutach. Wróciliśmy do samochodu po ciuchy i sprzęt bez zwłoki zabrałem się za poreczowanie do zjazdu. Układ drzew idealnie ułatwił przygotowanie stanowiska. Wjazd do jaskini ma charakter zapadliny do szczeliny skalnej, po jakichś 5 metrach zwęża się, a po obu stronach znajdują się przykręcone plakietki przygotowane pod przepinke w stanowisko Y. Na cały zjazd powinna wystarczyć lina 30m. I co tu dalej pisać… zdjęcia nawet w połowie nie oddają piękna jaskini, trójwymiarowości i kolorystyki nacieków. Przez 2,5h chodziliśmy po piaszczystym dnie jaskini zachwycając się jej pięknem i robiąc setki zdjęć. Wszystkie formacje skalne i nacieki które widziałem tylko na zdjęciach tam właśnie były, rzeczywiste. Nawet już nie pamiętam ich nazw. Jaskinie przecina żyła kryształu, a na jej dnie można napotkać odłamki kryształu o rożnej wielkości. Przed 20 byliśmy już na powierzchni, w dalszym ciągu oszołomieni tym co widzieliśmy.

Jeśli ktoś zastanawia się po co chodzić po jaskiniach to właśnie tam znajdzie odpowiedz. Po prostu wow! Następnego dnia i ja i Emil mieliśmy po kleszczu - poszukiwania jaskini w krótkich spodenkach to nie jest dobry pomysł.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FPrzepasc

Jura - Rzędkowice - Wspinanie

28 05 2023
Uczestnicy: Joanna Piskorek, Łukasz Piskorek, Łukasz Mazurek, Adam (niez.) + pies

Jedziemy w skały świadomi, że wybieramy dość popularny i oblegany rejon. Jednak mamy tam upatrzone skałki, z którymi chcemy się bliżej zapoznać. Na początek idziemy na skałę Zegarową. W międzyczasie dojeżdżają Adam i po nim Łukasz M. z drugą liną, dzięki czemu możemy się podzielić na dwa zespoły. Po zrobieniu kilku dróg postanawiamy zmienić klimat i przechodzimy na Turnię Kursantów, gdzie robimy jedną drogę (niejako w zastępstwie zajętych sąsiednich dróg, na jakie mieliśmy bardziej chrapkę). Zbliżała się pora wyjazdu (urodziny u rodziny), więc nie mieliśmy jak czekać na naszą kolej. Ci którym doskwierał niedosyt (ja i Adam) poszli zrobić jeszcze ostatnią drogę na sąsiedniej Zadniej Turni.

zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2Frzedkowice_wspin

Dolina Kłodnicy

28 05 2023
Uczestnicy: Esa i Damian Szołtysik oraz 10 innych osób

W idealnej pogodzie przejechaliśmy rowerami dolinę Kłodnicy, na której stanowi ona południową granicę naszego miasta. Jest tu kilka niesamowicie pięknych zakątków do których prowadzą nikłe ścieżki. Rzeka na tym odcinku dość czysta.

Fotorelacja: https://www.facebook.com/media/set/?set=oa.6943249889022847&type=3

Jura - Jaskinia Pod Wiszącym Korzeniem

26 05 2023
Uczestnicy: Łukasz Mazurek, Bartosz Brzezinka (SBB)

W piątek po pracy wracamy do Tenczynka. Tym razem uzbrojeni w ciężki sprzęt. Tym razem z jednym worem i liną do jego wyciągania udajemy się pod otwór. Wiemy co nas czeka więc bez zbędnego gadania wchodzimy do dziury. Droga w dół idzie całkiem sprawnie, choć przed ostatnim zaciskiem poważnie się zastanawiam, czy aby na pewno chcę tam wchodzić. Jednak juz po chwili obaj stoimy w "Y". Bartek wchodzi na przodek z ciężkim sprzętem, aby rozprawić się z ostatnią wantą blokującą nam dalszą drogę. Ja natomiast rozglądam się po drugiej odnodze "Y" i znajduję kolejny potencjalny problem. W międzyczasie Bartkowi udaje się rozkruszyć wantę i udrożnić dalszą drogę. Niestety przed samą salką (a tak na prawdę studzienką) ze ściany wystają dwie wypustki, które skutecznie uniemożliwiają wejście nad studzienkę. udaje się je nieco przemodelować. Po kilku próbach wykonywanych na zmianę Bartek jako pierwszy przedostaje się nad studzienkę, a korytarzyk dostaje wdzięczną nazwę "Łamignatek" - oddający jego charakter. Udaje się zrzucić trochę luźnego materiału ze stropu nad studzienką (istnieje szansa, że ma ona kontynuację w górę). Na pewno idzie w dół. Ile? Tego jeszcze nie wiemy. Trzeba usunąć kilka małych want. Niestety to już nie podczas tego wyjazdu. Pakujemy sprzęt i do góry. Pierwszy idzie Bartek. Następnie wór który klinuje się co chwilę więc muszę iść bezpośrednio za nim i bez przerwy go odklinowywać. Wyjście nie idzie nam dobrze. Obaj walczymy w zaciskach jak nigdy. Jest ślisko i nie ma się jak wygodnie zaprzeć. Po drodze Bartek wśród leżących kamieni znajduje kilka ciekawych amonitów. Następny wyjazd powinien przynieść kolejne metry i bez wątpienia pogłębimy jaskinię.

Jura - jaskinia Wszystkich Świętych i System Jaskiń Olsztyńskich

25 05 2023
Uczestnicy: Daniel Jankowski, Łukasz Mazurek

25 Maja w czwartek po pracy wybraliśmy się wraz z Łukaszem do Jaskini Wszystkich Świętych z zamiarem przejścia przez cały system Jaskiń Olsztyńskich. O godzinie 16:20 dojechaliśmy na parking Sokole Góry, gdzie przebraliśmy się w kombinezony i wraz z niezbędnym sprzętem jaskiniowym wyruszyliśmy pod otwór. Na miejsce dostaliśmy bez większych problemów. Po pierwsze dlatego, że jaskinia jest dobrze oznaczona na mapie, a po drugie dlatego ze nieopodal znajduje się otwór jaskini Koralowej, w której miałem okazje być na „rozgrzewce przed prawdziwymi jaskiniami” – tak to mniej więcej wtedy powiedział Mateusz. Samo miejsce zapamiętałem tez bardzo dobrze, bo skręciłem sobie wtedy kolano. Była godzina 17:00, a my staliśmy gotowi pod otworem. Poręczowaniem studni wejściowej zajął się Lukasz, po drodze była tylko jedna przepinka, więc zjazd poszedł ekspresowo. Był czas na zdjęcia i konstruktywna krytykę kiepskich opisów jaskiń jurajskich. Na zjazd zużyliśmy cala linę 20m. Będąc na dnie Studni Warszawskiej poszliśmy w lewo w kierunku Mostu Herberta. Zgodnie z opisem przejście do mostu odbywa się trawersem. Pierwsza kotwa znajduje się tuz przez wąskim przesmykiem, zaraz za którym znajduje się studnia. Wciśnięty w zacisk w dość niewygodnej pozycji, z nogami zwisającymi do studni próbowałem rozpracować najbezpieczniejszy sposób dostania się do kolejnego punktu trawersu, który chociaż był w zasięgu wzroku to jednak oddalony o jakieś 3 metry. Niby nic takiego, bo szata naciekowa idealna do wspinania, ale ja leżałem w poziomie nogami do przodu, więc, żeby mieć swobodne ręce musiałem wyjść całkiem w stronę studni. Po lewej ortogonalnie stronie tuz przy krawędzi znajduje się idealna formacja skalna do zaczepienia taśmy, a w moim worze zupełnym nie przypadkiem znajdowała się taśma idealnej długości, której jeszcze nie oddałem Ryśkowi z poprzedniej wyprawy (spokojnie oddam 😊). Raz dwa i zrobiłem sobie dodatkowy punkt, na którym swobodnie sobie zawisłem planując dalsze ruchy. Z dzisiejszej perspektywy wydaje mi się ze wejście w szczelinę głowa do przodu, a nie tyłem, dałoby mi więcej swobody ruchu i nie byłoby potrzeby robienia tego dodatkowego punktu. Po drodze na trawersie były jeszcze dwa punkty, ale bez problemu sobie z nimi poradziliśmy. W tej części jaskini droga jest tylko jedna, więc zaraz później zaporęczowałem zjazd w ostatniej studni aż do Sali Peny. Na dole zrobiliśmy kilka ciekawych zdjęć, bo nacieki na ścianach były bardzo fotogeniczne. Wtedy tez zwróciłem uwagę ze lewa cześć Sali Peny jest tak naprawdę dnem studni pod trawersem, który przechodziliśmy. Wiec teraz nazwa most, nabrała sensu. Sama sala nie jest duża, więc po chwili zebraliśmy się w drogę powrotna. Sprawnie wróciliśmy na dno Studni Warszawskiej z zamiarem przejścia do jaskini Olsztynskiej poprzez BAKK. Wiedzieliśmy ze będziemy się przeciskać, więc ściągnęliśmy z siebie cały sprzęt, wraz z uprzężą. Nie za wiele się zastanawiając na ochotnika próbowałem wcisnąć się w najbardziej oczywisty zacisk jaki widziałem po prawej stronie i za namowa Łukasza wpierw wciskałem nogi, a przynajmniej próbowałem. Niewiele czasu potrzebowałem by powiedzieć ze moje nogi tak się nie wygna. Rzeczywiście wyczuwałem ze zacisk mocno skręca w lewo i nie uśmiechało mi się brnąc dalej w tym kierunku. Zaproponowałem Łukaszowi, że jak on się wciśnie to ja pójdę za nim. Wiec zamieniliśmy się rolami i Lukasz chwile później tez poległ w tej samej pozycji. Zniechęceni wzięliśmy plan jaskini do ręki i jak tylko odczytaliśmy z niego, że są też dwie ślepe szczeliny zaczęliśmy się rozglądać w około i w mgnieniu oka znaleźliśmy dużo przyjemniejsza szczelina skalna, tym razem bardziej pionowa niż pozioma. Ponownie bez zastanowienia zanurkowałem w nią bokiem i nogami do przodu. Jak już byłem w środku tej małej komory to zrozumiałem, że to była ta ślepa droga. Wyjęcie było już odrobinę mniej przyjemne, ale dla kogoś moich wymiarów obyło się bez problemów. Ponownie otworzyliśmy plan i szukaliśmy innego przejścia. Jednak wszystko wskazywało, że nasz pierwszy wybór był tym prawidłowym. Ponowiłem próbę tym razem na brzuchu i głowa do przodu. W ten sposób chciałem sobie przynajmniej zobaczyć czy ten tunel prowadzi gdzieś, czy też się kończy. To był strzał w dziesiątkę, potwierdziłem nie tylko, że to jest prawidłowa droga, ale również to ze nie chce nią iść. Pal licho ze szczelina jest bardzo wąska, bo to nie problem dla mnie. Ale to za pierwszym zakrętem w lewo znajdował się zakręt w prawo, a za nim już nic nie było widać, budziło mój nieukrywany niepokój. Oznajmiłem moje obawy Łukaszowi i ponownie zaproponowałem, że jak on przyjdzie i powie, że tam na końcu rzeczywiście jest sala, to pójdę bez wahania. Po kilku próbach Lukasz również się poddał. Wpadliśmy jednak na pomysł że zaatakujemy ten zacisk od drugiej strony. Ponownie ubraliśmy uprząż i opuściliśmy jaskinie Wszystkich Świętych, spakowaliśmy liny do worów i powierzchnia przeszliśmy do Jaskini Olsztyńskiej. Ponownie bez uprzęży w samych kombinezonach zaatakowaliśmy zaciski biegnące w stronę BAKKu, tym razem od jaskini Olsztyńskiej. W pozycji czołgającej się dżdżownicy przemierzaliśmy zaciski, które były dużo obszerniejsze, miejscami wielkości warszawskich kawalerek na wynajem. Spokojnie mogłem manewrować rękami a miejscami nawet odwrócić się. Ostatnia sala już za BAKK, a przed tym naszym nieszczęsnym zaciskiem okazała się bardzo ładna, zrobiłem tam sporo zdjęć i kilka filmów. Bez namysłu wcisnąłem się dalej w ten nieszczęsny zacisk i udało się, jakoś czołgając się od tej strony wydawał się znacznie łatwiejszy. Może też świadomość tego, że już wiem co jest po drugiej stronie, spowodowała że zacisk został pokonany. Lukasz nie chcąc pozostawać w tyle również pokonał zacisk. Z poczuciem w pełni zwiedzonej jaskini wróciliśmy do domu.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FWszSw

CZECHY: Jeseniki - Bikepacking. Wokół Pradziada

20 - 21 05 2023
Uczestnicy: Michał Wyciślik

Co poszło tak lub nie tak w Jesenikach.

Jeseniki idealna miejscówka na wyprawę rowerową. Odległość z domu to 140 km około 2 godziny i prawie całość autostradą. Startuje z miejscowości Zlate Hory w kierunku wodnej elektrowni Dlouhe strane. Pierwsze kilometry z 99 przejechałem asfaltem potem były wspaniałe leśne szutry. Objerzdzając Pradziada kończę dzień w luksusowej darmowej chatce górskiej. Czesi zbudowali tą chatkę z rozmachem nie bawią się w drobne brak tylko klimatyzacji. Następnego dnia załapuje się na single track w Kouty nad Desnou, brakuje trochę rozmachu jak w BB, ale i tak zjazd fajny. Kolejne kilometry to nie kończące się podjazdy a że nóżka zapodała to po południu melduje się pod autem. 71 km kolarstwa romantycznego szybko się kończy i o godzinie 18 jestem w domu. Całość trasy wyniosła 170 km. W dwa dni 3750m podjazdów, kręcenia młynków i wypychów ;). Rejon ma ogromny potencjał, można eksplorować dowoli.

No i co z tymi Jesenikami?

Organizacyjnie wszystko dopracowane w najdrobniejszym szczególe. Sprzęt dopicowany (sprawdzony), jedzenie wyliczone, kartusz z gazem zważony, miejscówka na nocleg - genialna, pogoda ideał nawet wiatr miał być w plecy, godziny poświęcone na GPX, ślad wgrany do telefonu, sprzęt odlekczony. Jedna rzecz do poprawki. H2O, dwa litry w bidonach to za mało na dwa dni (no nie ma siły braknie). W sobotę na noclegu ratowałem się źródełkiem. Ale niedziela to tak jak u nas potraviny zaverno. Dopiero przed Jesenikami benzínka z Kofolą pomagają dojechać do samochodu.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FPradziad

Jura - jaskinia Rysia

21 05 2023
Uczestnicy: Łukasz Mazurek, Konrad (TKG VERTICAL)

Wczesnym niedzielnym rankiem wybieramy się do jaskini - w wyższych partiach Tatr wciąż warunki mocno zimowe, a więc pada na Jurę. Spotykamy się w Rodakach i idziemy do jaskini Rysiej, powalczyć z ciasnotami. Wlotówkę poręczuje Łukasz. Dość sprawnie docieramy na dół. Najpierw idziemy zwiedzić Partie Kominkowe. Później powrót i po chwili meldujemy się w Katedrze. Następnie idziemy do Salki Pod Blokiem i dalej do Prasy. Konrad sprawnie wspina prasę i Poręczuje drugą studnię. Gdy jesteśmy na dole najpierw udajemy się do Szczeliny Naj, następnie dołem udajemy się do Mlecznego Korytarza. Wracamy na prożek zwijamy linę i dalej w górę Drugiej studni. Po chwili jesteśmy nad prasą. Zakładamy zjazazd i dalej wracamy znaną nam już drogą. Na I szą studnię jako pierwszy wchodzi Konrad - który stacza nierówną walkę z Zaciskiem wlotowym i spadającymi stopkami (oj jak ja dobrze znam ten ból z mojego poprzedniego wyjścia do tej jaskini). Gdy Konrad pokonuje zacisk ruszam za nim zciągając za sobą linę. Tym razem zacisk przechodzę bez żadnego bulu. Cała akcja zajmuje nam 5h. I nie ukrywamy, że jurajskie ciasnoty dały nam w kość. Teraz tylko wyczyścić kombinezony i szpej...

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FRysia

Bochnia/Nowy Wiśnicz - spotkanie Weteranów Taternictwa Jaskiniowego

20 05 2023
Uczestnicy: Jerzy Ganszer (SBB) + 27 osób z SBB i innych klubów, z RKG - Teresa i Damian Szołtysik

W ramach spotkania m. in. zwiedziliśmy bardzo ciekawą kopalnię soli w Bochni a później miłe spotkanie w fajnym miejscu za Nowym Wiśniczem. Szersza relacja na stronie SBB: https://speleobielsko.pl/sprawozdania/item/5874-2023-05-20-21-xxxiii-wyjazd-dla-weteranow-taternictwa-jaskiniowego

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FWeterani

Jura - Ryczów - Wspinanie

20 05 2023
Uczestnicy: Joanna Piskorek, Łukasz Piskorek, Adam (niez.) + pies

Wyjazd na wspin - dla części pierwszy w tym sezonie, dla częśći pierwszy w ogóle :) Jeszcze kilka minut przed przyjazdem Adama, ciągle zastanawiamy się, gdzie jechać w skały. Szukamy miejsca z drogami mało obleganymi, tak żeby można mieć oko na psa i nie martwić się, że komuś będzie przeszkadzał i żeby Adam bez skrępowania mógł zrobić swoje pierwsze skałkowe drogi. Decydujemy się na Straszykowe Skały. Przez cały dzień robimy różne drogi na skale Weselnej i Skrzyni, w międzyczasie ćwicząc różne techniki linowe.

galeria: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FStraszykoweSkaly

Beskid Śl. - marszobieg na Mł. Stożek

19 05 2023
Uczestnicy: Teresa i Damian Szołtysik

Bieganie po górach traktuję czasem jako trening kondycyjny a nie zajęcie samo w sobie. Będąc w Dziechcince na imprezie badmintonistów wykorzystuję okazję do marszobiegu na niedaleki Mł. Stożek (837). Razem z Teresą wybieramy się na wieczorną, intensywną wycieczkę. Zawsze przy okazji takich "biegów" nasuwają mi się następujące uwagi: podbieg po bardziej stromym terenie jest zupełnie nieekonomiczny. Efekt niewspółmierny do wysiłku. Lepiej szybko podchodzić płaskim krokiem. Wykorzystywać do biegu należy odcinki w miarę płaskie lub o nie wielkim nachyleniu. Na "odrabianie" dystansu przy zbieganiu na pewno należy wykorzystać bardziej połogie zbocza. Na stromych strasznie cierpią kolana. Wg mnie lepiej szybko schodzić bo też trzeba zważać na kamienie a o kontuzję nie trudno. Tak czy tak wysiłek jest gigantyczny i dobrze, że nie muszę startować w zawodach tego typu. Zrobiliśmy 12 km i 400 m przewyższenia. Czas ok 1,5 h lecz czekając na Teresę (nie miała odpowiednich butów) truchtałem w miejscu lub się cofałem by zachować rytm.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2023/MlStozek

MALTA: wspin i mtb

15 - 18 05 2023
Uczestnicy: Paweł, Kamil i Damian Szołtysik

Archipelag Malty leży niemal w środku Morza Śródziemnego i jest najdalej na południe wysuniętym państwem Europy. W jego skład wchodzi kilka większych wysp, w tym Malta i Gozo są największe. Zwłaszcza ta druga wyspa jest bardzo ciekawa ze względu na jej walory krajobrazowe ale także zabytki i ogólnie charakter.

W trakcie krótkiego wypadu do tego kraju wstrzeliliśmy się w znakomitą pogodę i zrealizowaliśmy postawione cele. W pierwszy dzień rowerami górskimi z wypożyczalni z Marsalfoln (nawet mają tam dobre rowery górskie) przejechaliśmy wyspę Gozo. Obrany przez nas trakt był niesamowicie atrakcyjny. Wiódł przez skamieniałe plaże, po wysokich, urwistych klifach, przez ospałe mieścinki pełne zabytkowych budowli, opuncjowe pola i obok klifowych jaskiń. Szlak miejscami trudny technicznie z fajnymi downhillami po kamienistych zboczach oraz stromymi podjazdami. Mało asfaltu a jak już to mało uczęszczanymi drogami. 36 km i 800 m przewyższenia zajmuje nam ponad pół dnia.

W drugi dzień przenieśliśmy się na południe Malty ("bazę" mieliśmy w Bugriba) do wąwozu w pobliżu Blue Grotto. Tu jest sporo obitych jedno wyciągowych dróg wspinaczkowych. Robimy 5 dróg z zakresu 5a do 5c. Paweł po półrocznej rehabilitacji (złamana noga na ściance wspinaczkowej)bardzo fajnie wszedł w wspin prowadząc wszystkie drogi. Skała dość chropowata, drogi długie. Bardzo fajny wspin.

Oprócz tego w wolnych chwilach spenetrowaliśmy tajemnicze katakumby w pobliżu naszej kwatery. Ani jednej zmarnowanej chwili.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2023/Malta

Jura - obchody 47-lecia klubu w Piasecznie

12 - 14 05 2023
Uczestnicy: Barbara Szmatłoch, Tadek, Ania, Agnieszka, Piotr, Tomek, Artur (wszyscy z dziećmi i żonami), Wojtek Orszulik z żoną i dzieckiem, Łukasz Mazurek, Bartek (SBB), Damian i Teresa Szołtysik z synami, oraz sporo znajomych

Pierwszy do Piaseczna przyjechał z Klubu RKG NOCEK Łukasz Mazurek z kolegą Bartkiem z SBB. Następni byliśmy my, tzn. Basia i Tadek. Chłopaki na nas z niecierpliwością czekali, żeby iść do jaskini Wielkanocnej i Piaskowej/Bluszczowej. Gdy oni penetrowani podziemnie czeluście, na powierzchni zjeżdżała się ekipa z RODU SZMATŁOCHÓW I PRZYJACIELE. Gdy namioty już stały wokół ogniska zaczęła się zbierać brać świętująca 47 rok powstania naszego klubu. Wybrzmiewały pieśni powstałe kiedyś w naszym klubie, które tylko Tadek pamięta i inne ogniskowe piosenki śpiewane przez wszystkich, którzy je znali i same nasuwały się na usta. Były wspomnienia niesamowitych w naszym klubie przejść jaskiniowych, których do teraz jeszcze nikt nie powtórzył w naszym klubie. Przeglądanie zdjęć i biuletynów wydawanych niegdyś w klubie. Kiedyś się ludziom chciało spotykać w realu i coś wspólnie tworzyć. W końcu przed północą dotarła Agnieszka z rodzinką, która stała w korku około 5 godzin bo był śmiertelny wypadek. Policja w naszym kraju jest tak bezsilna i tępa, że nie mogła pomyśleć w jaki sposób rozwiązać ten niekończący się korek, który uwięził tysiące aut. Agnieszka wziąwszy na ręce płaczącą w wniebogłosy Tosię poszła na spacer wzdłuż autostrady, zobaczyła bramę, spróbowała ją otworzyć i udało się, weszła do auta i korytarzem życia wycofała się do bramy i wyjechała. Co odważniejsi i zdesperowani kierowcy ruszyli za nią. Teraz już byliśmy w komplecie. Mogliśmy się razem cieszyć przy ognisku. Gdy robiło się już bardzo chłodno, to powoli ludzie zaczęli się chować do swoich śpiworków. Rano pierwsi wstali Łukasz i Baratek, których przywitał i pożegnał Adaś. Chłopaki jechali na szkolenie kartowania jaskiń. Po siadaniu zaczęli jeszcze dojeżdżać Wojtek Orszulik z rodzinką i przyjaciele z Łodzi i z Rudy Sląskiej, którzy byli w tamtym roku. Tadek zorganizował dzieciom zawody różnego rodzaju, za które w nagrodę dostawali słodycze. Zabawa była bardzo energiczna i wesoła. Po obiedzie była niespodzianka - tyrolka z drzewa najpierw było wahanie się, czy zjechać ale potem zabawy nie było końca, aż starsi byli wyczerpani. Usiedliśmy do ogniska. Dziś ognisko już się pięknie paliło bo było dużo żaru i dawało więcej ciepła. Na kolacyjkę były kiełbaski i kartofle z ogniska, mięsa i szaszłyki z grilla, każdy robił to na co miał ochotę. Śpiewy, toasty i opowieści. Koło 3 nad ranem ostatni poszli spać. Rano pierwsze wstały oczywiście dzieci i reszta. Po śniadaniu i kawie, koło południa przyjechali Eska i Damian, następny delegat z Nocka. Udaliśmy się w pobliskie skałki żeby zrobić małe dziecięce zawody wspinaczkowe. I rozciąganie kości starszym ochotnikom. Oczywiście nie mogło obyć się bez LOŻY SZYDERCÓW I EKSPERTÓW OD WSPINACZKI. Po wyczerpującym wysiłku udaliśmy się na zasłużony posiłek i pakowanie. Po udanym spedzeniu w dobrej atmosferze czasu razem zakończyło się 47 spotkanie świętujące powstanie 13 maja w piątek klubu RKG NOCEK.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2023/47lecie

Dziękujemy uczestnikom za przybycie i zorganizowanie sobie czasu, żeby razem świętować i dobrze spędzić czas

Jura - szkolenie z podstaw kartowania - Łutowiec

13 - 14 05 2023
Uczestnicy: Mateusz Golicz, Łukasz Mazurek, Tomek Hansel + około 30 członków innych klubów z całej Polski

W sobotę rano spotykamy się w Łutowcu. Najpierw teoretyczne wdrożenie w temat kartowania, następnie jedziemy w teren. Dzień pierwszy to kartowanie po staremu na kartce. Wracamy z terenu, jemy obiad i kolejne zajęcia teoretyczne. Tym razem wyznaczamy ciąg na podstawie istniejących przekrojów i planów oraz zapoznajemy się z oprogramowaniem AVEN. Następnie ognisko i długie o jaskiniach rozmowy. W niedzielę po śniadaniu znowu zaczynamy od omówienia naszych wypocin z dnia poprzedniego. Następnie ćwiczymy rysowanie w programie Inkscape. Na koniec to na co wszyscy czekali. Zapoznajemy się z urządzeniami DistoX oraz oprogramowaniem Quave. Po wtajemniczeniu udajemy się ponownie w teren, aby sprawdzić jak to wszystko działa w praktyce. Po powrocie jeszcze wspólny obiad i nie pozostało nic innego jak wrócić do domu oraz ćwiczyć i utrwalać nabytą wiedzę przekazaną przez Jacka, Mateusza, Paulinę i Olę.

Jura - Jaskinia Pod Wiszącym Korzeniem (eksploracja)

06 05 2023
Uczestnicy: Łukasz Mazurek, Bartosz Brzezinka (SBB)

W sobotę udajemy się do Tenczynka z zamiarem (mamy nadzieję) ostatecznego rozprawienia się z jaskini Pod Wiszącym Korzeniem. Dojeżdżamy w ulewie. Już na dojściu do jaskini jesteśmy przemoczeni. Szybko wchodzimy do środka. Jakoś dawno nie byliśmy w tej dziurze... Wszystko wygląda dość obco. Jakoś ciasno i klaustrofobicznie. Po wlotowej pochylni i pierwszym trawersie Bartek ma wątpliwości czy nie zasypało "magazynu" - pierwszej salki po drodze. Zmieniamy się na prowadzeniu bo jak dla mnie wszystko wygląda dobrze - i tak rzeczywiście jest - wszystko na miejscu. Następnie wstawiam się w pierwszy zacisk - "Eliminator". No chyba przytyłem... Jednak już po chwili okazuje się, że po prostu zapomniałem jak się w nim trzeba ułożyć. Zacisk puszcza. Teraz pochylnią na dół i czekam na Bartka w salce pod zaciskiem. Teraz kolejny zacisk - jeszcze ciaśniejszy. Znowu jakoś nie chce puścić... Po kilku minutach walki przypominam sobie sekwencję pokonania go i jestem już na ostatniej stromej pochylni i po chwili na dole przy "Y" - to w nim pokładaliśmy największą nadzieję. Za chwilę dociera Bartek. Wyciągamy kilka większych kamieni, wybieramy kilkadziesiąt centymetrów namuliska i ciągle nic. Kiedy już mamy odpuścić i wychodzić uznając temat za zamknięty, zauważam, że za szczeliną, którą dotąd totalnie lekceważyliśmy i uznaliśmy za niedostępną otwiera się niewielka salka, a na końcu szczeliny ułożenie luźnych want zasłania przejście gdzieś w dół. Aby tam się dostać trzeba wyciągnąć poklinowane w szczelinie wanty. Udaje się wyciągnąć prawie wszystkie - oprócz jednej. Niestety - nie damy rady jej ruszyć bez narzędzi, których akurat nie zabraliśmy. Odgruzowujemy również strop z luźnego materiału. Najważniejsze, że jest perspektywa na dalszą eksplorację. Jest też delikatny przewiew - a to zazwyczaj dobra wróżba. Wychodzimy. To była droga przez mękę. Po pierwsze było wyjątkowo mokro i ślisko, a więc podchodzenie pochylniami i wybijanie się z nich przez zaciski przysparza nam dość sporo trudności. Dodatkowo (do tej pory nie wiemy co nas skusiło) zeszliśmy na dół z dwoma worami. Teraz już wiemy dla czego nigdy wcześniej tego nie robiliśmy. A więc najpierw Bartek przechodzi pierwszą pochylnię, zostawiając w połowie wory. Sam przechodzi zacisk. Następnie ja podchodzę , podaje wory i sam przechodzę zacisk, walcząc z zaczepiającym się kombinezonem. Teraz kolejna pochylnia najpierw jeden wór, później Bartek następnie drugi wór i ja. teraz ostatni korytarz z pochylnią i jesteśmy na zewnątrz. Patrzymy się na siebie i obaj stwierdzamy zgodnie, że tak oblepieni gliną z tej jaskini jeszcze nigdy nie wyszliśmy. Sama jaskinia oparta na szczelinach. Z nacieków jedynie śladowe ilości mleka wapiennego. W jaskini dość dużo skamielin amonitów i innych żyjątek. Szybka przekąska i robimy jeszcze akcję powierzchniową, chcąc sprawdzić kilka potencjalnych miejsc o których wiedzieliśmy wcześniej. Typujemy też jedno nowe miejsce. Któremu zdecydowanie trzeba będzie się przyjrzeć dokładniej. Na koniec odwiedzamy lokalną plebanię, gdzie korzystamy z gościnności zaprzyjaźnionego księdza proboszcza, myjemy się. Zostajemy również poczęstowani kawą i domowym ciastem. Teraz tylko powrót i czyszczenie kombinezonów do późnych godzin nocnych.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FTenczynek

Beskid Śląsko-Morawski - Smrk

04 05 2023
Uczestnicy: Karolina, Iwona i Karol Pastuszka

Udało nam się wyrwać z domu. Za cel wybraliśmy szczyt Smrk na przeciw Łysej Góry. Podejście dość mozolne (ponad 900 m przewyższenia), szczególnie z Karolcią na plecach ;) Wycieczka udana, Karola zadowolona. Na szczycie miłym zaskoczeniem był leśny "barek", ale ze względu na brak koron nikt z nas nie skorzystał, co nam wyszło tylko na zdrowie!

Jura - Ojcowski Park Narodowy

04 05 2023
Uczestnicy: Teresa i Damian Szołtysik

Chyba najciekawsza piesza przechadzka w OPN. Z Czajowic do dol. Prądnika. Następnie do jaskini Ciemnej (zwiedzamy turystycznie) i dalej nad urwiskami doliny do jaskini Puchacz (skalne schronisko). Następnie znów do doliny i przez Bramę Krakowską do Czajowic.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2023/OPN

Góry Sokole, Rudawy Janowickie

01 05 2023
Uczestnicy: Tomek Hansel, Sylwia + 2 os. tow

Majówka pod znakiem tradowego wspinania. Pierwszego dnia wspinamy się sportowo żeby przypomnieć sobie jak to się wspinało w granicie, później już tylko na tradzie. Udaje się zrobić kilka tradowych klasyków: Sokolik Duży – Filar Gorayskiego V+, Sokolik Duży – droga Wojnarowicza IV+, Sokolik Mały – Kroczek V, Sukiennice – Filar Kęsickiego V+, Biblioteka – Droga Freusa V, Biblioteka -Lista dłużników V+, Biblioteka – Karta stałego klienta IV+ Jastrzębia Turnia – Jastrzębia grań IV, Rylec – Rysa południowa wprost IV+, ...i pewnie jeszcze kilka, ale nie pamiętam.

W Sokolikach tłumy wspinaczy i turystów więc jeśli ktoś chce powspinać się w ciszy i spokoju to polecam Rudawy, jednak należy pamiętać, że w Rudawach nie ma promocyjnej cyfry ;)

Uwaga!!! W Janowicach Wielkich grasuje złodziej i okrada auta parkujące na parkingach leśnych. Podczas majówki zostało okradzionych i zniszczonych kilka samochodów.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FGSRJ

Tatry - Kasprowy Wierch

01 05 2023
Uczestnicy: Łukasz Mazurek

Skiturowe ostatki. Miałem wstać o 3 ( i nawet udało się obudzić) ale wyjeżdżam dopiero o 7. Droga też jakoś nie specjalnie mi idzie. W Brzezinach nie ma już miejsca na parkingach. Jadę więc do Kuźnic. Załapuję się na jedno z ostatnich miejsc. Szybko dopinam do plecaka narty i buty i ruszam w stronę wejścia do parku. Jest już prawie 11. Nie jest to łatwe. Chodnikiem, ścieżką rowerową płynie morze ludzi. Do kas nie kończąca się kolejka. Na szczęście kupiłem bilet on-line i nie muszę w niej wstać. Wybieram drogę przez Boczań. Niemal biegiem staram się jak najszybciej dotrzeć za odbicie na Nosalową Przełęcz - licząc, że zdecydowana większość ludzi kieruje się właśnie tam. Niestety. Cały czas przebijam się przez kolejne grupki idące na Halę Gąsienicową. Jest gorąco. Niestety wiem o lawinowej 3. Mam też świadomość że późna godzina, operujące słońce na pewno nie puści na nic ambitniejszego. No trudno. Śnieg zaczyna się od Przełęczy Między Kopami. Narty zapinam na Karczmisku i od razu zjazd na Halę slalomem między ludźmi. Hala wygląda niczym dolina sądu ostatecznego, do której ze wszystkich stron płynie morze zbłąkanych dusz. W Tatrach poleciało ze wsząd. Ciężko znaleźć żleb, który by nie wyjechał. Pełne słońce i upał. Nie ma złudzeń - Kasprowy i nic więcej. Skoro i tak nic więcej nie ugram to przynajmniej się poopalam. Znajduje więc kawałek spokojnego miejsca i wygrzewam się na słońcu. Chcę odczekać, jak najdłużej, żeby wstrzelić się pomiędzy korki na powrocie. Rozważam też którędy zjeżdżać. Mniej więcej znam sytuację śniegową z zeszłego tygodnia - najlepiej będzie zjeżdżać przez Goryczkową. Śniegi całkiem przyjemne. Głównie firny, choć zdarzają się miejsca z breją. Można znaleźć ciągle nierozjeżdżone miejsca. W kotle już wychodzą kosówki, borówki i skały spod śniegu. Docieram do Goryczkowej. Dokupuję napojów i dalej w dół. Da się dojechać do esa - a więc całkiem nieźle. Teraz tylko przebić się przez Kuźnice do samochodu i powrót. Narty trzeba odwiesić do przyszłego sezonu.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FKaspro

Beskid Mały - Rogacz

01 05 2023
Uczestnicy: Karol Pastuszka

Plany na majówkę się posypały, więc mając dzień wolnego postanowiłem podratować z planów co się dało i zdecydowałem się przebiec jedną z tras z festiwalu biegowego "Maratonu trzech jezior". Padło na na trasę "Szlakiem wołoskich pasterzy", czyli 17 km i ok 1150 m przewyższenia. Pierwsze 3 km dają w kość, później było już tylko lepiej. Patrząc na czas z zegarka, to porównując go do wyników z 2022 r. to byłbym ok. na 60 pozycji na 108 uczestników w kategorii "open", co wydaje mi się dobrym wynikiem, jak na trening bez dużego parcia. Natomiast gdybym był kobietą, to chyba byłbym w pierwszej dziesiątce i tak sobie będę to przedstawiał, a co! :)

Tatry

23 - 27 04 2023
Uczestnicy: Łukasz Mazurek, Kamila (niezrzeszona)

Dzień 1

W Tatry docieramy dość późno w niedzielę. Pogoda jest piękna. Żeby nie tracić dnia udajemy się na spacer skiturowy w rejonie HG. Narty wynosimy na plecach do Karczmiska. Stamtąd zjazd na HG. Kręcimy się chwilę po Hali. Zaliczamy piwko w schronisku i wracamy drogą podejścia.

Dzień 2

Pogoda zaczyna się psuć. Korzystając z braku tłumów udajemy się przez Wiktorówki na Rusinową Polanę i dalej na Gęsią szyję. W górnej części schodów na Gęsią Szyję jeszcze leżą płaty śniegu. Nasz cel to wrócić do samochodu przed deszczem. Udaje się. Po drodze dopada nas tylko lekka mżawka.

Dzień 3

Pogoda popsuła się całkowicie. Całą noc i cały dzień leje. Więc nie pozostało nic innego jak zdobyć tego dnia Krupówki :)

Dzień 4

Śnieg ma sypać cały dzień - tak zresztą jest. Tym razem od Brzezin udajemy się w rejon HG. Szybka kawa w schronisku i idziemy dalej. Jest lawinowa dwójka. Cały czas intensywny opad. Trawersem małego Kościelca udajemy się nad Czarny Staw. Tam obserwujemy bardzo liczne zsuwy i pęknięcia. Idziemy jednak dalej. Podczas przechodzenia przez Czarny Staw ze Skrajnego Granatu schodzi całkiem duży obryw. Po chwili słyszymy podobny z rejonu Zadniego Kościelca. Nie ryzykujemy więc podejścia dalej i wycofujemy się.

Dzień 5

Ponowne pogorszenie pogody. Wyjście w wyższe partie raczej ryzykowne. Wracamy więc wcześniej do domu.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FTatry

BAŁTYK: Rejs żaglowcem Gedania

15 - 22 04 2023
Uczestnicy: Tomasz Jaworski + załoga

Żeglarska uczta po Bałtyku na historycznym jachcie dla polskich żeglarzy. Wypłynęliśmy z Gdyni i obraliśmy kurs na Borholm. W pobliżu Nexo ze względu na spływające prognozy (weszliśmy w zasięg telefoniczny) o zmianie kierunków i sile wiatrów, szybka decyzja i spływamy do Karlskrony w Szwecji. Na miejscu zwiedzamy miasto i bardzo ciekawe muzeum marynarki wojennej. W czwartek rano wypływamy w wietrze o sile 6-7 w skali Beauforta w stronę Gdyni. Rejs bardzo udany z super załogą. Przepłynęliśmy 415 mil morski w czasie 101 godzin.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FBaltyk

SUDETY: Stary Gierałtów - V Ogólnopolskie Forum Speleo

21 - 23 04 2023
Uczestnicy: Mateusz Balcer, Mateusz Golicz, Asia Piskorek

Kolejna edycja Forum Speleo za nami. Tym razem odbywało się ono w okolicach Stronia Śląskiego, w Starym Gierałtowie. Organizatorzy nie zawiedli (wspomnieć tu należy szczególnie Mateusza G., nie tylko za to że jest naszym klubowiczem, ale też pomysłodawcą i organizatorem wydarzenia).

Program był wypełniony po korek. Fantastyczne wycieczki (na których nie byliśmy, bo nie umieliśmy odpuścić ciekawych prelekcji). Dużo atrakcji dla dzieci (których nie mamy, a nawet jakbyśmy mieli, to były by tak zajęte, że czulibyśmy że ich nie mamy). No i przede wszystkim ciekawe prelekcje! Każdy znalazł ciekawy temat dla siebie. Nie będę ich wymieniać, w zamian odsyłam do strony Forum gdzie znajduje się pełny Harmonogram tej i poprzednich edycji wydarzenia. Dodatkowymi atrakcjami był piątkowy quiz spelo z dodatkowymi zadaniami praktycznymi takimi jak "woruj linę" i "przeciągnij wora przez zacisk" (nieskromnie dodam, że byłam członkiem zwycięskiej drużyny) i tu również odsyłam do relacji fotograficznej i filmograficznej na facebooku Forum.

Sobotni wieczór był jak zawsze poświęcony imprezie tematycznej, której hasłem przewodnim było ,,ulubiona partia jaskini”, nasi klubowicze postawili na Wielkiego Kłamcę i Gniazdo Złotej Kaczki. Zwycięskim strojem pochwalić się mogła Ślepy Komin i wyróżniona przez publiczność Mostek Piratów. Nie mniej nie zabrakło również Płytowców, Gąbek, Białego i Czarnego Komina, Galerii Krokodyla, Mar-Woja i wielu innych kreatywnych przebrań. Jak zwykle wyjechałam z Forum z głową pełną ciekawych informacji i obrazów, i już czekam z niecierpliwością na kolejną edycję!

SŁOWACJA: Niżne Tatry - Dumbier

22 04 2023
Uczestnicy: Teresa i Damian Szołtysik

Najwyższy szczyt Niżnych Tatr - Dumbier (2046) był celem naszej rowerowo - narciarskiej eskapady. Z parkingu w Janowej Dolinie podjeżdżamy rowerami z nartami jak tylko da się najwyżej. 4 km asfaltu a potem niemal drugie tyle górskiego, leśnego traktu. Gdy tylko pojawił się śnieg, rowery chowamy w lesie i dalej podchodzimy z buta niosąc narty na plecach po płatach śniegu. Niebawem pokrywa śnieżna staje się trwała i już na nartach zdobywamy wysokość. Po drodze po zwalonym pniu pokonujemy potok Stiavnica i wkrótce docieramy do utulni Brenkus. Stąd ciągle wzdłuż potoku w stronę przełęczy. Obydwa zbocza doliny zryte są lawinami. Pięknym terenem docieramy do kotła i nim dość stromo na przełęcz gdzie znajduje się schronisko Stefanika. O ile w dolinie nie spotkaliśmy ani jednego człowieka to tu pojawia się sporo turystów i skiturowców. Wiedzie tędy główny szlak Niżnych Tatr. Ostatnie podejście szeroką granią na Dumbier z uwagi na mocno operujące słońce wysysa z nasz resztki sił. Na szczycie sporo osób. Północne urwiska anonsowane są ogromnym nawisem śnieżnym. Zjazd jest cudowny. Po szerokich polach śnieżnych w odpuszczonym, niemal firnowatym śniegu do przełęczy. Potem doliną w fajnej rynnie do utulni i dalej do rowerów. Jak zwykle błogi zjazd rowerami do auta gdzie kończymy naszą przygodę. Pogoda była przepiękna. Zrobiliśmy 1350 m deniwelacji i 29 km w obie strony.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2023/Dumbier

Beskid Żyw. - Rysianka

16 04 2023
Uczestnicy: Łukasz Mazurek, Kamilia (niezrzeszona)

Z Żabnicy udajemy się na Rysiankę - tam chwila przerwy i dalej przez Halę Boraczą do Żabnicy. Pogoda super. Na dole wiosna pełną gębą. Na górze leży jeszcze dość sporo śniegu. Widoki piękne. Wszystko zaczyna odżywać i się zielenić.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FRysianka

Bielsko-Biała - Kozia Góra

16 04 2023
Uczestnicy: Karolina, Iwona i Karol Pastuszka

Po biegu wyjechaliśmy całą rodzinką na niedzielny spacer. Cel był prosty i przyjemny - Kozia Góra zwana Stefanką. Przy schronisku był plac zabaw, więc Karolina była w siódmym niebie :)

Siemianowice Śl. - Bieg śladami Korfantego

16 04 2023
Uczestnicy: Karol Pastuszka

Z okazji 150 rocznicy urodzin Korfantego w Siemianowicach zorganizowany był bieg śladami słynnego Ślązaka. Dystans liczył 10 km (trasa atestowana), więc postanowiłem w nim uczestniczyć, aby sprawdzić się na tym dystansie i poczuć atmosferę "zawodów". Swój udział uważam za udany, cel został osiągnięty bo udało mi się przebić granice 50 min, a dokładniej ukończyć trasę w 47 min 25 s. Super było słyszeć krzyki Karolinki, która cały czas dopingowała tacie :)

Tatry Zach. - Spacery kondycyjno-topograficzne

14 - 16 04 2023
Uczestnicy: Asia Piskorek

Mam wolny weekend i rozterkę, czy bardziej chcę spędzić go aktywnie, czy powinnam się pouczyć i przygotowywać do kursu… Chętnych na jaskinie brak, a ja uznałam, że da się połączyć przyjemne z pożytecznym i mogę pojechać w Tatry pouczyć się topografii w praktyce.

Zaopatrzona w zestaw map i kubek kawy, ruszam szukać widoków. W sobotę Idę doliną Kościeliską, najpierw na Stoły, kontempluję chwilę nad mapą, próbując się dopatrzyć tego i owego i ruszam dalej. Następny przystanek Wąwóz Kraków. Dalej idę coś zjeść do schroniska (no ba!, że szarlotka to konkretny posiłek). Oczywiście mapę mam pod ręką, żeby kontemplować co bardziej interesujące mnie miejsca. Na powrocie stwierdzam, że spacer jest zdecydowanie za krótki i idę jeszcze nad Smreczyński Staw, do jaskini Raptawickiej (tu akurat jestem pierwszy raz, więc z ciekawością rozglądam się po wszystkich katach, jednocześnie okazuje się, że tym sposobem przeczekałam największą tego dnia ulewę), dalej do jaskini Mylnej i na bazę. Słońce pojawiło się oczywiście dopiero podczas mojego powrotu, ale ja już nie mam ochoty się zatrzymywać z mapą, z powodu tłumów ludzi fotografujących krokusy.

W niedzielę zdecydowanie krótsza trasa, jednak ciekawsza pod względem topografii. Idę z Doliny Kościeliskiej do Doliny Małej Łąki przez Przysłop Miętusi. Przystanki po drodze i końcowy na Wielkiej Polanie, dokładnie oglądając Masyw Czerwonych wierchów i analizując jego topografię. Wracam przez Staników Żleb, gdzie dzięki wiatrołomom łapię najlepszą perspektywę. Kawy już dawno brak, bo jest tak słonecznie i ciepło, że aż chciało się siedzieć i kontemplować . galeria:http://foto.nocek.pl/index.php?showall=&path=.%2F2023%2Fspacertopo&startat=1

W dol. Czarnej Przemszy

16 04 2023
Uczestnicy: Damian Szołtysik

Czarna Przemszy ma swoje źródła na Jurze w okolicach Ogrodzieńca. Celem rowerowej przejażdżki były tereny położone w środkowym biegu rzeki. Objeżdżam leśnymi dróżkami zaporowe jezioro Przeczyckie. Potem przez Śiewierz na północ i dalej na zachód przez las Szeligowiec. Tu natrafiam na konkretne bagna gdzie często muszę przenosić rower skacząc z kępy na kępę. Znaczny fragment lasu przebijam się na przełaj bo leśna droga rozmyła się w mchach i porostach. Finalnie natrafiam później na leśną drogę i nią docieram do Pyrzowic skąd wyruszyłem. 38 km bardzo urozmaiconej terenowo i krajobrazowo trasy na styku Jury i Wyż. Ślaskiej.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2023/Przeczyce

AUSTRIA - masyw Silvretty - skitury

8 - 10 04 2023
Uczestnicy: Mateusz Golicz, Aleksandra Skowrońska

Planowanie trzeba było dostosować do skomplikowanej pogody. W Austrii byliśmy już w czwartek wieczorem, ale na piątek i sobotę prognozowane były masywne opady śniegu i niskie chmury. Postanowiliśmy więc przeczekać piątek, czytając książki i wykopując się z komputerowych zaległości. Całą sobotę zajmuje nam podejście do Tübinger Hütte - fenomenalnie zorganizowanej chatki na ok. 2200 m. Wieczorem dołącza do nas czterech miejscowych - dwóch nieco starszych panów, skiturowych "wymiataczy", a także para Nomi i Isa.

Następnego dnia wszyscy idziemy na przełęcz Plattenjoch. Wycieczka jest krótka, +530 Hm, ale każdy jej metr się opłaca: cały zjazd bowiem przebiega w tym nowo przybyłym, nienaruszonym puchu. Do schroniska wracamy z Isą i jej chłopakiem, gdy tymczasem "wymiatacze" przez Szwajcarię przechodzą do Saarbrückner Hütte. Jest piękna pogoda, więc po zjeździe nasi towarzysze zażywają słońca na wybudowanej ze śniegu ławce. Tymczasem ja, na popołudniowe domęczenie się, wybieram się jeszcze samotnie pod grań, w okolice wierzchołka Chessichopf (ok. 450 Hm).

Po powrocie spotykam pod chatką Dietera, ojca Andrei, który również poszedł się sam domęczyć - i z którym miło sobie rozmawiamy o okolicznych górach. Zresztą cały niedzielny wieczór upływa nam na herbatkach i kolejnych, miłych rozmowach. Jak się dowiadujemy, Dieter zawodowo testuje komunikację o zagrożeniach na drodze pomiędzy "inteligentnymi" samochodami, a Nomi pracuje w stoczni ... montując czy diagnozując różnoraki osprzęt nawigacyjny, będący wyposażeniem zapewne wcale nie mniej "inteligentnych" łodzi.

W poniedziałek okazuje się, że Ola jest trochę chora. Aby więc skorzystać jeszcze z być może ostatniego, danego mi tej zimy puchu, gonię szybko za Dieterem i Andreą. Postanowili oni bowiem na początek dnia powtórzyć moją wczorajszą wycieczkę. Tym razem udaje się wyjść na grań (... dzięki determinacji i doświadczeniu Dietera!) i popatrzeć na Szwajcarię (... przy okazji miło rozmawiając o okolicznych górach). Zjeżdżam szybko i bardzo przyjemnie do chatki, sprzątamy i wraz z moją zakatarzoną towarzyszką zjeżdżam do doliny. Jest to nawet zaskakująco miłe, bo wyrabiamy się jeszcze zanim ostre, kwietniowe słońce przerobiło śnieg na "ciapletę". Jeśli chodzi o punktację, to za ten wyjazd doliczam kolanom do zużycia około 2700 Hm.


Beskid Żyw - poświąteczna przebieżka

10 04 2023
Uczestnicy: Asia Piskorek, Łukasz Piskorek, pies

Ostatni świąteczny dzień postanowiliśmy spędzić spalając poświąteczne serniczki w górach. Startujemy z Lipowej i od razu dochodzę do wniosku, że jestem optymistką. Choć widziałam prognozę pogody, zapowiadającą deszcz przez cały dzień, to i tak byłam przekonana, że nie może być tak źle. Było. Nie zeszliśmy jeszcze z asfaltu, a ja mam przemoczone buty, kapie mi z kaptura, a pies wygląda, jak zmokła kura, ale za to jest najszczęśliwszy z nas 😊 W miarę podchodzenia, zaczynami mi być obojętne, że mam mokre buty o ile woda jest w nich zagrzana, a nie namakają świeżą zimną porcją, deszcz przeszedł w mżawkę, więc można ściągnąć kaptur, pies szaleje z radości tarzając się w resztkach śniegu. W końcu zaczynam cieszyć się pętlą przez Dolinę Zimnika, Zielony Kopiec, Magurkę Wiślaną i Radziechowską!

Ps. Ja rozumiem, że lany poniedziałek i powinnam być przemoczona, ale czemu Łukasz i pies oberwali to nie wiem…

galeria: http://foto.nocek.pl/index.php?showall=&path=.%2F2023%2Fbeskidprzebiezka&startat=0

Beskid Mały - Leskowiec

10 04 2023
Uczestnicy: Karol Pastuszka

W Poniedziałek Wielkanocny, pomimo nadmiaru serniczka w brzuchu, wstaje przed wszystkimi domownikami i ubieram butki do lotania. Nie myśląc długo postanawiam powtórzyć trasę z ostatniej wizyty u teściów i ponownie zdobywam Leskowiec (922 m.n.p.m). Wyszło jak ostatnio ok. 17 km i ok. 650 m przewyższenia. Średnie tempo poprawione (niewiele), co po świątecznym obżarstwie uważam za sukces :)

Tatry Wys. - Pańszczyckie Czuby

08 04 2023
Uczestnicy: Damian Szołtysik, Łukasz Pawlas, Łukasz Mazurek

Kwietniowe opady śniegu znakomicie pokryły białą powłoką szlak z Brzezin na Halę Gąsienicową. Niemal od parkingu na nartach. Choć pogoda nie szczególna, głównie ze względu na ograniczoną widoczność, stawiamy sobie dość niebanalny cel – Pańszczyckie Czuby (choć myśleliśmy również o Skrajnym Granacie). Górnym trawersem przechodzimy przeorany lawinami Mały Kościelec. Za Czarnym Stawem Gąsienicowym (przeszliśmy po lodzie) windujemy się pod Skrajny Granat w totalnym „mleku” co mocno utrudnia orientację. Zbocza stąd opadające również przeorane są lawinami. Trochę lawirując udaje nam się wstrzelić do tzw. Kanionu. Nim już z nartami na plecach, w głębokich śniegach (torował ciągle Łukasz) nie bez trudu osiągamy Pańszczycką Przełączkę Wyżnią (2145). Posiadaliśmy niezbędny sprzęt wspinaczkowy lecz z uwagi na kiepską widoczność rezygnujemy z szturmowania grani wiodącej na Skrajny Granat (2225). Zjazd z przełęczy stromy, w skalnej rynnie (niby +3 wg Życzkowskiego) po różnych śniegach. Skały jednak stanowią punkt odniesienia i jakoś da się jechać. Gęste „mleko” poniżej skał skutecznie testuje nasze błędniki czego wynikiem są upadki (po jednym z nich łamię kijek). Często też przecinaliśmy stwardniałe lawiniska z charakterystycznymi bryłami śniegu. Skośnym zjazdem, walcząc o utrzymanie na deskach osiągamy staw a potem już łatwo do schroniska. Na nartach zjeżdżamy aż do parkingu. Zrobiliśy 1200 m deniwelacji i 20 km dystansu.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FPanszczyckieCzuby

Tatry Zach. - jaskinia Kasprowa Niżna

02 04 2023
Uczestnicy: Daniel Jankowski, Ryszard Widuch, Jurek (os. tow.), Ewa (os. tow.)

W niedzielę 2 kwietnia 2023 wybraliśmy się na jednodniówkę do jaskini Kasprowej Niznej. W składzie Rysiek, Jurek i Ewa i Daniel. Chwile po 5 rano byliśmy już w drodze a o 7:22 zaparkowaliśmy samochód na ulicy Bronisława Czecha i ruszyliśmy w kierunku jaskini. Na dole śniegu już nie było, bo dodatnie temperatury od jakiegoś czasu sprzyjały roztopom. Niemniej jednak podczas podchodzenia w górę śniegu było coraz więcej. Po zejściu ze szlaku, pokrywa śnieżna miejscami sięgała kolan i niestety droga nie była wydeptana. Pod otworem byliśmy o 8:50, gotowi do wejścia. Od początku zakładaliśmy ze maksymalnie dojdziemy do Gniazda Złotej Kaczki, bo spodziewaliśmy się ze będzie zalana, a nie planowaliśmy iść obejściem przez partie gąbczaste. Pierwsza przeszkoda jako napotkaliśmy to spora ilość wody w „okresowym jeziorku” – ale tego również się spodziewaliśmy z racji roztopów. Tuz przed jeziorkiem po lewej stronie biegnie obejście, w które bez większego namysłu się wpakowaliśmy. Pierwszy poszedłem ja (czyli Daniel). Nigdy wcześniej nie szedłem ta droga, więc nie bardzo zdziwiło mnie ze po drodze tunel, przez który się przeciskałem ma odejście w dół połączone z „okresowym jeziorkiem”. Bez zastanowienia obszedłem je idąc dalej i dochodząc do końca obejścia. Tutaj się chwile zatrzymałem. Po pierwsze dla tego ze „okresowe jeziorko” było tak duże, ze nawet zeskakując z progu z obejścia, musiałbym wskoczyć do jeziorka i co nieco się zamoczyć. Drugim powodem, dlaczego się zatrzymałem, były dobiegające mnie informacje, że Jurek, który szedł zaraz za mną zrzucił swój wór do tego obejścia, które tak zwinnie ominąłem. No i jego wór wpadając do wody zniknął gdzieś pod stropem lub zatonął. Ponieważ mój refleks nie jest moja dobra strona, to chwile zajęło mi przetworzenie tej informacji i rozważenie opcji jakie mamy – włącznie z szybkim nurkowaniem. Ku mojej radości wór zaczął powolutku pojawiać się na tafli „okresowego jeziorka”, więc już dłużej się nie zastanawiałem tylko postanowiłem zeskoczyć do jeziorka. Opcja nalania się wody do gumiaków wydawała się w tych okolicznościach niczym nadzwyczajnym, bo przed chwila chciałem nurkować. Po zeskoczeniu i wylaniu wody z gumiaków pływający wór przyciągnąłem do siebie za pomocą pętli z liny. Sytuacja uratowana. Żeby możliwość Jurkowi i Ewie zejście w bardziej komfortowych warunkach rozciągnęliśmy z Ryśkiem linę tworząc coś na rodzaj trawersu, w której my byliśmy „żywymi kotwami”. Sposób okazał się wystarczająco dobry i umożliwił nam dalszą drogę. Pierwszy zjazd 12m poszedł bardzo sprawnie, ale też nie należy do specjalnie trudnych. Przejście pod Wielki Komin w całości wyspinałem ja (przy asekuracji Ryska) i ku mojemu zaskoczeniu nie było to specjalnie skomplikowane. Chociaż jak pierwszy raz byłem w tej jaskini 57 tygodni wcześniej wydawało się to nie do przejścia. To chyba znak ze czegoś się jednak nauczyłem na kursie 😊. Tuz za mną podążał Jurek, Ewa i na końcu Rysiek, który pilnował całej grupy. Generalnie do samego Gniazda Złotej Kaczki nie dotarliśmy, ze względu na wysoki stan wody w jeziorkach, ale jak dla mnie cel wyprawy już został osiągnięty, bo cześć wspinaczkowa której najbardziej się obawiałem okazała się bezproblemowa. Drogę powrotna przebyliśmy w spokojnym tempie. Zachwycając się tym, że akurat w miejscach, które są okresowo zalewane w taki sposób, że nie da się ich przejść, woda wyżłobiła obejścia, które pozwalają nam przejść „prawie” suchym gumiakiem. O 12:54 byliśmy już na powierzchni. Brudni, odrobine zmęczeni, ale z dobrymi humorami.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FKasprowaNizna

I kwartał

Tatry - żeby się nie zastać...

25 - 26 03 2023
Uczestnicy: Mateusz Golicz, Aleksandra Skowrońska

W sobotę przebieżka do Jeziorka Szmaragdowego w Czarnej. Nie spotkaliśmy nikogo ani przed jaskinią, ani w jaskini, ani w ogóle poza szlakiem (!).

W niedzielę jedziemy na Słowację i podchodzimy wzdłuż wyciągu do Doliny Salatyńskiej. Warunki śniegowe są paskudne (okropnie twardo), więc zawracamy po ok. 650 Hm.

SŁOWACJA: Tatry Wys. - Wsch. Żelazne Wrota

25 03 2023
Uczestnicy: Tomasz Jaworski, ...

Do „Narciarskiego Trawers Tatr” przymierzamy się od 2019 roku, kiedy to podjęliśmy pierwszą próbę - przerwaną z powodu problemów żołądkowych po przejściu Baraniej Przełęczy. Następnie lockdown zamknął nam Tatry na prawie dwa sezony. W 2022 roku narciarsko rozpoznaliśmy kolejne dwie wysokie przełęcze (Czerwoną Ławkę i Rohatke). Ostatnią niewiadomą dla Nas były Żelazne Wrota. Przy warunkach śniegowych jakie zastaliśmy na tej turze – dobrze wyśnieżony żleb, zmrożony podkład i odpuszczona góra – sprawiły że, były wręcz idealne, a techniczne trudności zjazdu na stronę Popradzkiego jeziora w porównaniu do pozostałych wysokich przełęczy są najprostsze i zarazem dające najwięcej fanu. Pogoda też nie utrudniała, gdy przyjechaliśmy po 10.00 skończył się deszcz z śniegiem i wyszło słońce. Przez chwilę nawet obawiałem się, że znowu spali mnie jak tydzień wcześniej na Krywaniu. Tura sprawnie poszła i po niecałych 5 godzinach jesteśmy już przy aucie. Ostatni odcinek zjazdu czyli od Popradzkiego jeziora w technice mocno na „Damiana” z powodu czarnej asfaltowej drogi. Gdyby ktoś analizował na chłodno czas dojazdu (8 godzin) i czas aktywności górskiej (5godzin), może dojść do wniosku, że coś tu nie pasuje, ale rozpoznanie kolejnego puzzla „Narciarskiego Trawersu Tatr” daje poczucie większego bezpieczeństwa, gdy znowu rzucimy się na całość.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FZelazneWrota

Beskid Śl. - okolica Skalitego

25 03 2023
Uczestnicy: Teresa i Damian Szołtysik, Eryka i Krzysztof Hilus (b. czł. klubu)

Przechadzka z Szczyrku zboczami Skalitego na przeł. Siodło i wzdłuż potoku do dol. Żylicy. Na uwagę zasługuje (jakoś do tej pory nie zwróciłem na to uwagi) parów potoku (na mapach nie ma nazwy). Jego zbocza są dość strome i miejscami wysokie. Taki charakter posiada aż do ujścia w Żylicy. Pokonanie go w górę samym łożyskiem, zwłaszcza w warunkach zimowych może być ciekawą opcją wycieczki górskiej.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FSkalite

Tatry Zach. - Czerwone Wierchy

23 03 2023
Uczestnicy: Jan Kieczka, Wojciech Kohut (os. tow.)

Wyjazd z domu 4:00. O godzinie 6:30 wyruszamy Kościeliską, trasa biegła przez Ciemniak- Krzesanice- Małołączniak, zjazd Kobylarzem do Kościeliskiej. Śnieg zalegał od wysokości ok1300m n.p.m. Podczas wyjazdu pogoda dopisała świeciło słońce zjazd Kobylarzem przysporzył wiele radości. Do domu dotarliśmy ok. 16:30.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FCzerwoneWierchy

Beskid Śl. - nocna Czantoria przez Suchy Potok

22 03 2023
Uczestnicy: SBB: Jerzy Pukowski, Jerzy Ganszer, Błażej Nikiel, Ryszard Krawiec, Małgorzata Toczyłowska, Roman Czarnecki - Weteran, RKG: Damian Szołtysik, Michał Wyciślik

Z wyjątkiem trzech osób wszyscy w żlebie byli pierwszy raz i te osoby stwierdziły "że była to akcja godna". Blażej zdobył szczyt Czantorii. Osoby, które miały narty zjechały w dół po nieczynnej trasie zjazdowej. Małgorzata była bardzo dzielna /miała najcięższe narty/. Można dodać, że Suchy Potok nie ma jeszcze udokumentowanego zjazdu na nartach! Czas akcji ponad 2 godziny. Na górze sporo przebiśniegów!

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FCzantoria

MEKSYK - Wyprawa USDCT do Cheve

4 - 20 03 2023
Uczestnicy: Mateusz Golicz; z WKTJ: Witold i Sonia Hoffmann, Michał Amborski, Joanna Haremza, Piotr Szukała, Zuzanna Palińska; z AKG: Ireneusz Królewicz, Joanna Zdżalik; z SW: Kasia Biernacka; ponadto kierownictwo wyprawy: Bill Stone i Beverly Shade; ludzie z którymi działałem w jaskini: Colin Magee, Dustin Kisner, Mowgli, Gerardo Escamilla Rojas, Raúl Calderón Martinez, Jorge Ramírez, Erika Olvera Garcia, Angel; a poza tym jeszcze dobrych kilkanaście osób, które widziałem tylko na bazie

Szerszy opis w sekcji Wyprawy.

Tatry Zach. - Jaskinia Zimna

19 03 2023
Uczestnicy: Joanna Piskorek i Karol Pastuszka

Zdecydowaliśmy się z Asią odwiedzić partie za Studnią Maurycego w Jaskini Zimnej (a dokładniej odklepać dno studni). Akcja idzie sprawnie, pomimo, że musimy się bardzo orientować gdzie iść (pamięć jest bardzo zawodna). W jaskini dużo błota (nazwy poszczególnych partii nie odzwierciedlają poziomu błota), mokro i ciasno. Dużo czołgania, zapieraczek, prożków i ogólnie wszelakich "przeszkód", przez co wychodzimy wymęczeni i zadowoleni :) Udało nam się zakończyć akcję w krótszym niż planowaliśmy czasie, to dobrze, bo w poniedziałek trzeba było iść do pracy. Na parkingu zastajemy auto Asi popisane przez ekipę narciarską, która była na Chudej Turni :)

Tatry Zach. - Chuda Turnia

19 03 2023
Uczestnicy: Teresa Szołtysik, Damian Szołtysik, Joanna Jaworska, Łukasz Mazurek

Szybka akcja pieszo-narciarska z Kir na Chudą Turnię (1858). Dolina Kościeliska i Adamica z buta. Później po fajnym śniegu na szczyt. Ekscytujący zjazd Narciarskim Żlebem a od Pieca drogą podejścia tak daleko jak pozwalał śnieg. Pogoda wymarzona. 11 km i 950 m deniwelacji.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FChudaTurnia

SŁOWACJA: Tatry Wys. - wycieczka narciarska na Krywań

18 03 2023
Uczestnicy: Łukasz Pawlas, Tomasz Jaworski

O wycieczce narciarskiej na Krywań myślałem już od dawna – wyjątkowo szeroki stok, który widać już z daleka, objeżdżając Tatry od południa, pobudzał wyobraźnie do wizji wspaniałego,wręcz idealnego zjazdu.

Prognozy pogody były zgodne co do bezchmurnego nieba i nikłego wiatru, a niewielkie obawy o wzrost zagrożenia lawinowego w związku z ociepleniem, rozwiały poranne komunikaty służb ratowniczych.

Wzbogaceni o liczne opisy z Internetu, tylko pierwsze 5 minut trzymamy się szlaku, potem idziemy za śladami, które pokrywały się z opisami z Internetowych przewodników. Teren bardzo szybko nabiera stromizny i tylko na kilka chwil się kładzie, dzięki czemu 1500 m przewyższenia robimy w ok. 3 godziny. W tej wycieczce praktycznie brak dojścia dolinami, gdyż od samego początku wchodzi się ramieniem góry (my wybraliśmy ramię wschodnie).

Ze szczytu zjeżdżamy tak jak puszcza teren – najpierw żlebem tak szerokim, że można było jeszcze swobodnie znaleźć nierozjeżdżone śniegi do naznaczenia swoimi liniami. Dalej teren się lekko wypłaszcza, by zmienić się w niewielki wąwóz, w którym omijać trzeba niezliczone przeszkody w postaci gałęzi, drzew, odkrytego potoku, skał itp. Urozmaicony zjazd gwarantuje uczucie pieczenie w udach aż do samego końca wycieczki.

Prócz ud, solidnie spiekło nam też skórę na twarzy.

Zgodnie zaliczamy tą wycieczkę do ścisłej czołówki na liście tych najbardziej udanych.

Bilans czasowy: dojazd i powrót autem 8 godzin, wycieczka 5 godzin, ale było warto.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FKrywan

Tatry Zach. - jaskinia Śnieżna

12 03 2023
Uczestnicy: Tomasz Hansel, Maria SBB, Sylwia ST, Kamil SBB, Krzysztof„Chomik” SBB, Paweł ST

W czwartek dostałem zaproszenie od kolegów z SBB na ostatnią już akcje sprzątania Jaskini Śnieżnej.Nie zastanawiając się długo postanowiłem pomóc chłopakom, a przy okazji zwiedzić nowe dla mnie partie jaskini. Tydzień wcześniej Kamil i Krzysiek dokopali się do otworu Śnieżnej i wybudowali igloo, pozostało tylko je odkopać, udoskonalić po ostatnich opadach śniegu i udrożnić rurę. Rozwieszamy liny i dzielimy się na dwie grupy, Kamil z Chomikiem idą obejściem pod Koniem i wracają żeby jeszcze pozwiedzać Partie Wrocławskie, a reszta przez Suchy Biwak dociera do II Biwaku i zabiera zdeponowany tam karbid. Wracając zabieramy jeszcze depozyt śmieciowy z Suchego Biwaku.Pozostaje już tylko mozolne wyjście na powierzchnię i zniesienie śmieci. W całą akcje sprzątania Śnieżnej było zaangażowane kilkanaście osób. W ciągu 9 miesięcy (70h pod ziemią) wyniesionych zostało około 100kg śmieci. Efekty w postaci zdjęć śmieci i obszerne relacje można zobaczyć na stronie https://tatry365.pl/epilog/

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FSniezna

Beskid Mały - Leskowiec

12 03 2023
Uczestnicy: Karol Pastuszka

Korzystając z okazji, że w ten weekend byłem u teściów niedaleko Suchej Beskidzkiej, zrobiłem w niedzielny poranek kolejną "górską" przebieżkę. Tym razem na cel wybrałem Leskowiec (922 m.n.p.m). Wyszło ok. 17 km i ok. 650 m przewyższenia.

Beskid Żyw. - Mechy

11 03 2023
Uczestnicy: Tomek Jaworski, Asia Jaworska, Teresa Szołtysik, Damian Szołtysik

W ostatniej chwili zmieniamy cel wyjazdu gdyż w Tatrach ogłoszono "trójkę". Idziemy na Mechy (1476) - najbardziej na południe wysunięty wierzchołek masywu Pilska. Podchodzimy z słowackiej strony, z Mutniańskiej Pili. Podejście niemal ciągle na nartach. Pogoda dość fatalna. Sypie i wieje a im bliżej szczytu tym bardziej. Terenem o zmiennej konfiguracji i fajnym podłożem osiągamy wierzchołek w śnieżnej zadymce, która odbiera nam chęci na dalsze kombinacje. Zjeżdżamy drogą podejścia, którego nie rozpoznajemy gdyż nasze ślady zostały całkowicie zawiane. Warunki trudne lecz śnieg boski. Puch na twardym podłożu. Śmigamy między terenowymi przeszkodami jak tylko fantazja pozwala. Do auta docieramy na nartach. W tym rejonie gór nie ma szlaków, nie spotkaliśmy też ani jednego człowieka.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FMechy

Beskid Śl. - Błatnia

05 03 2023
Uczestnicy: Karol Pastuszka

Słysząc wiele dobrego o super wydarzeniu biegowym jakim jest Maraton Trzech Jezior (zapisałem się na 25 km bieg), postanowiłem wziąć w nim udział. Bieg doprawdy dopiero we wrześniu, ale że nigdy nie biegałem po górach, to postanowiłem w miarę możliwości się do niego przygotować. Pierwszą okazją była krótka pętla wokół Błatniej (start i koniec z parkingu w Jaworcu, głównie żółtym szlakiem, powrót niebieskim i leśnymi duktami). Wyszło ok. 10 km i ok. 500 m przewyższenia. Z czasu byłem nawet zadowolony, ale myślałem, że z większą łatwością przyjdzie mi zmierzenie się z przewyższeniem. Niestety nie wyszło i dostałem swoją nauczkę. Pod górę poruszałem się tylko szybki marszem, a w dół to już inna bajka. Następnym razem, muszę z większą pokorą podejść do podbiegów, dlatego chapeau bas dla naszych klubowych biegaczy, którymi się również inspirowałem zapisując na wrześniowe zawody.

Beskid Żyw. - Trzy Kopce

05 03 2023
Uczestnicy: Teresa i Damian Szołtysik

Niech żałuje do końca życia ten kto nie zjeżdżał dzisiaj z Trzech Kopców. Krótka ale ciekawa wycieczka skiturowa. Z Złatnej początkowo szlakiem a potem wzdłuż potoku Widły pod Trzy Kopce. Nieskalanym śniegiem osiągamy szczyt. Zjazd na przełaj przez las po lekko zsiadłym puchu na twardym podłożu. Coś pięknego. Później już szlakiem do auta. Super warun.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2023/TrzyKopce

TAJLANDIA: rowerowy rajd przez wschód kraju

17 - 27 02 2023
Uczestnicy: Damian Szołtysik, Krzystof Hilus (b. czł. klubu)

Po moście na Mekongu wjechaliśmy do Tajlandii. Mieliśmy do pokonania ponad 900 km ale po przeważnie płaskim terenie, głównie drogami asfaltowymi w przeważającej części bardzo ruchliwymi lecz z wydzielonymi szerokim pasami dla rowerów i skuterów. To była dojazdówka do Bangkoku z którego wylatywaliśmy do Europy. Po drodze udało nam się zwiedzić kilka buddyjskich świątyń, park narodowy Namdok Sam Lan. Ciągłe upały.

Szersza relacja tu: http://nocek.pl/wiki/index.php?title=Relacje:G%C3%B3ry_Annamskie_i_obok

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FTajlandia

Tatry - Spokojny wypad w góry

25 02 2023
Uczestnicy: Karol Pastuszka Sylwia, Magda, Kalina, Maciek, Sławek i syn jego Boczuś

W górach po odwilży. Wszystkie zimowe jaskinie zalane, co potwierdza mi Mały. Sylwia proponuje przejść się po dolinie chochołowskiej, na co chętnie przystaje ja i reszta ekipy. Wyjście planowane było popołudniu, ja natomiast byłem w Tatrach od rana. Wiedząc, że o tej porze roku nie ma kolejek na Giewont, postanowiłem go odwiedzić. Na szczycie mocno wiało. Po powrocie do auta, wybieram się na obiad, a potem do Sylwii, gdzie czeka reszta ekipy i razem udajemy się do doliny chochołowskiej, co było fajnym doświadczeniem, bo o chochołowskiej Sylwia często w Omanie wspominała ;)

Tatry - Szkolenie zimowe

17 - 19 02 2023
Uczestnicy: Asia Piskorek

Po części lawinowej przenieśliśmy się w Tatry, gdzie odbywało się szkolenie zimowe. Wspinaczka w asekuracji lotnej, raki, czekany, planowanie an mapie, wyciąganie ze szczelin, asekuracja w terenie śnieżnym i trochę wspinaczki na lodospadach. Halny nie ułatwiał, tak samo jak deszcz.

Beskid Żywiecki - Babia Góra

15 - 17 02 2023
Uczestnicy: Asia Piskorek

Wyjazd szkoleniowy o tematyce lawinowej. Poza dużą porcją wiedzy otrzymanej od specjalistów (chłopaki z GOPR), równie duża ilość praktyki, nastawionej na szybkość i skuteczność. Przy okazji skorzystałam z ciągle świeżej możliwości poruszania się na skiturach w wyznaczonych rejonach Babiej Góry.

LAOS: Góry Annamskie - jaskinia Kong Lor

13 - 17 02 2023
Uczestnicy: Damian Szołtysik, Krzystof Hilus (b. czł. klubu)

Przez przełęcz Nape (722) wjechaliśmy do Laosu. Naszym głównym celem była jaskinia Kong Lor znajdująca się w centralnej części kraju w środku gór. Choć też jest dostępna dla turystów to jednak w dość spartański sposób. Jaskinia ma ponad 12 km długości z czego 7,5 km jest przepływem rzeki Nam Hinboun co stanowi jeden z najdłuższych podziemnym przepływów na świecie. Woda przebija się pod górskim pasmem łącząc w ten sposób dwie doliny. Miejsce niesamowite. Pływa się tu długimi łodziami wyposażonymi w mały silniczek z śrubą na długim wysięgniku. Oczywiście łódź jest kierowana przez tubylca. Opłata za niemal 4 godzinną eskapadę wynosi kilkanaście zł. Wielkość podziemnych gangów przewyższa chyba wszystko co do tej pory widziałem. Podobnie jak w Wietnamie ludzie niesamowicie otwarci, cudowne dzieci pozdrawiające z daleka. Biedni lecz jak widać bardzo szczęśliwi. Roślinność tropikalna. Próby dotarcia do innych jaskiń z naszym wyposażeniem spełzły na niczym. Roślinność splątana, ostra. Potrzebna by była maczeta i dobry ubiór. Widzieliśmy dużego węża jak pełzał po drodze, wiele przejechanych. Z Gór Annamskich zjeżdżamy nad Mekong. Przekraczamy go w Takhek opuszczając tym samym piękny Laos.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FLaos

Szersza relacja tu: http://nocek.pl/wiki/index.php?title=Relacje:G%C3%B3ry_Annamskie_i_obok

WIETNAM: Góry Annamskie - rowery i jaskinie

07 - 13 02 2023
Uczestnicy: Damian Szołtysik, Krzystof Hilus (b. czł. klubu)

Nasz rowerowy rajd przez Indochiny rozpoczęliśmy od Wietnamu. Zarówno ten kraj jak i sąsiednie obfitują w różnorakie zjawiska krasowe czasem nie występujące w innych rejonach świata. Właśnie celem wyjazdu było zapoznanie z tą specyfiką krasu tropikalnego. W Wietnamie to zatoka Ha Long z ponad tysiącem wapiennych wysp, a na nich wiele jaskiń. Wybieramy się na rejs stateczkiem po zatoce między wapiennymi ostańcami przeróżnych kształtów. Na wyspie Bo Hon odwiedzamy największą jaskinię Sung Sot. I choć jest przystosowana dla turystów to nacieki i szata naciekowa robi wrażenie. Oprócz tego w zatoce pływamy kajakami po lagunie Luom Bo gdzie przepływamy kilka jaskiń w które wnika światło. Wpływa się z jednej strony wysepki a wypływa z drugiej.

Następnie z Hanoi udajemy się do Tam Coc gdzie podobna przygoda czeka nas na rzece Nga Dong. To niesamowita sceneria. Rzeka przepływa przez trzy jaskinie - Hang Cả - długość 127 m, drugą jest Hang Hai o długości 60 m i znajduje się kilometr dalej. Trzecia jaskinia Hang Ba jest w pobliżu Hang Hai i ma długość 50 m. Po rzece tej pływa się z wioślarzami, którzy wiosłują nogami. Bardzo pomysłowy i ekonomiczny wysiłkowo sposób wiosłowania. Rejon też jest turystyczny lecz jakoś tego się nie odczuwa gdyż Wietnamczycy używają sprzętu bardzo leciwego a ich pomysłowość jest godna szacunku.

Następnie podążamy bardziej na południe. Ciągle towarzyszą nam wapienne góry niestety w wielu miejscach dewastowane przez kamieniołomy. Mnóstwo śmieci. Rzeki brudne. Tym niemniej bardzo przyjacielscy ludzie.

W Dien Chau docieramy do brzegu morza Południowo-Chińskiego (zatoka Tonkińska). Stąd na zachód przez Góry Annamskie (ciągną się przez cały Płw. Indochiński) w kierunku Laosu. Początkowo pogoda deszczowa, straszna wilgotność potem upały i kurz. Wietnam przejechaliśmy bardzo różnymi drogami. Ścieżkami, drogami gruntowymi pomiędzy polami ryżowymi, błotnistymi i trawiastymi traktami ale asfaltami w tym główną drogą Wietnami: Hanoi – Ho Szi Minh. Na głównych droga są szerokie pasy dla rowerów i skuterów. Mieliśmy namiot lecz go nie rozbijaliśmy gdyż różnych miejsc noclegowych było tyle iż nie warto było trudzić się z namiotem.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FWietnam

Szersza relacja tu: http://nocek.pl/wiki/index.php?title=Relacje:G%C3%B3ry_Annamskie_i_obok

Beskid Śląski - Malinowska Skała

12 02 2023
Uczestnicy: Mateusz Golicz

Popołudniowa przebieżka spod Hotelu Zimnik na Malinowską Skałę. Zjazd doliną Malinowskiego Potoku. Śniegu dużo. Na górze miękki, pośrodku zabójczy (tj. łapiący tyły nart w gęstym bukowym lesie), a na dole ohydny (ciapa). Z auta do auta jakieś 2h 15m i ok. 620 Hm.

Beskid Żywiecki - Babia Góra (Diablak)

12 02 2023
Uczestnicy: Łukasz Mazurek, Wojtek (niezrzeszony)

Z Zawoja Markowa zielonym szlakiem na Markowe Szczawiny. Dalej przez Przełęcz Brona na Diablak. Zjazd na Krowiarki. Pogoda dopisała. Śniegi całkiem przyjemne.

zdjęcia: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2Fbabia

AUSTRIA - Schneeberg - Kaiserstein

9 02 2023
Uczestnicy: Mateusz Golicz

Z parkingu pod wyciągiem krzesełkowym najpierw podchodzę wzdłuż trasy, a następnie miejscami bardzo romantycznie postrzępioną granią na Kaiserstein (2061). Śnieg wywiany, narty przez większość czasu niosę na plecach. W ogóle wieje bardzo mocno, choć jednocześnie jest nade mną bezchmurne niebo. Zjeżdżam przez Breite Reis, to podobno jakiś lokalny klasyk. Śnieg trudny, o mocno nierównej powierzchni z powodu działalności wiatru. Każdy skręt w lewo generuje sypnięcie w twarz krupą spod tyłów moich nart. No ale oczywiście miło się było zmęczyć, skoro już i tak musiałem jechać w okolice Wiednia. W sumie 1200 m przewyższenia.


Beskid Żyw. - Rysianka

05 02 2023
Uczestnicy: Łukasz Mazurek, Bartosz Brzezinka (SBB)

ZŁatna i Sopotnia Wielka. Z dolnego parkingu w Złatnej z buta do mostku. Tam zapinamy narty i dalej dziewiczymi stokami przez łąki i leśne dukty do niebieskiego szlaku na wysokości Polomu. Stamtą dalej w dziewiczych śniegach na Trzy Kopce. Tu dopiero szlak jest przetarty. Podchodzimy pod Stefankę i zjeżdżamy do drogi. Dalej w lewo prosto do rynny którą wychodzimy na Rysiankę. Tam przerwa na popas i z foki na Halę Lipowską. Z Hali Lipowskiej zjazd pod słupami do samego parkingu. Warunki bajeczne - ludzi garstka. Do Trzech Kopcy torowanie w puchu po kolana albo i głębszym (nawet w nartach). Zjazdy w prawdziwym puszku. Ostatni już po zmroku. To był ten dzień!

Galeria: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2Frysianka

Beskid Śląski - Czantoria

3 02 2023
Uczestnicy: Mateusz Golicz, Jacek Szczygieł

Wejście typu "przed pracą" na Czantorię. Najpierw "ścieżką rycerską", a potem lewymi zboczami doliny Suchego do drogi biegnącej grzbietem. Następnie grzbietem przez las na szczyt. Zjazd drogą podejścia. Trochę wystających korzeni, ale generalnie śnieg aż do drogi asfaltowej.

Beskid Żyw. - Prusów

03 02 2023
Uczestnicy: Łukasz Mazurek, Ala (niezrzeszona), Halina (niezrzeszona)

Ruszamy z Żabnicy skałki szlakiem na Boraczą. Tam mały popas. Na hali piekło wieje niemiłosiernie i cały czas kładzie. Idziemy dalej na Prusów. Na halach jest strasznie wietrznie. Trzeba torować. Ze szczytu chcemy się przebić przez las pod samochód niestety wpakowujemy się w niezłe maliny. Trzeba wrócić - niestety nie zapinam butów i wyskakuje mi kostka. Wracamy na Boraczą a z tamtąd zjazd asfaltem na parking.

galeria: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2Fprosow

Beskid Żyw. - Pilsko

02 02 2023
Uczestnicy: Łukasz MazurekŁukasz Mazurek, Bartosz Brzezinka (SBB), Szymon (niezrzeszony)

Prognozowany solidny opad skłania nas do wycieczki na Świętą Górę. Spotykamy się u Bartka dość późno i jedziemy. W górę idziemy pod zboczami Soliska i przez Byka. Za Soliskiem zaczyna się torowanie. Powyżej górnej granicy lasu huraganowy wiatr i bardzo ograniczona widoczność - przy nawigacji posiłkujemy się dobrodziejstwami techniki. Docieramy jedynie na polski wierzchołek, przepinamy się w ekspresowym tempie pod krzakiem i zjazd. Góra - do Koła - mocno przewiana. Dalej bajka (przynajmniej dla mnie - 100 pod butem radzi sobie nieźle, chłopaki na wąskich nartach zaliczają kilka przyziemień ). Stajemy na szybki popas na Miziowej. Chcemy wyjść jeszcze raz na górę - ale wiatr wzmaga się jeszcze bardziej. Ostatecznie prujemy starą trasą wzdłuż orczyków na Szczawiny, dalej chwilę nartostradą, następnie przez las i pod krzesło - warunki pierwsza klasa. Na narcie na sam parking.

galeria:http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2Fpilsko

Beskid Żyw. - szkolenie lawinowe PZA na Hali Krupowej

27 - 29 01 2023
Uczestnicy: Łukasz Mazurek, Kamil Liwocha + około 30 innych osób z klubów z całej Polski

Kamil dociera na miejsce już około 15. Ja dojeżdżam na Parking pod Krupową po 18 i na parkingu spotykam już gotową do wymarszu ekipę KKS - którzy pomagają mi w parkowaniu (niestety lodowisko). Chcą na mnie zaczekać, ale ja jeszcze muszę dokonać przepaków i nie chcę żeby marzli więc umawiamy się, że widzimy się na górze. Jest dość ciepło. Warunki śniegowe na dole nie najlepsze - dużo wystających kamieni - jednak udaje się podejść bez odpinania nart. Po nieco ponad godzinie docieram do schroniska. I lokuję się w pokoju z ekipą KKS (wtedy jeszcze nie wiedziałem, że Kamil jest na szkoleniu). W piątek prowadzimy szeroko zakrojoną integrację. Wkrótce też dociera pierwsza część ekipy instruktorskiej - Melon a tuż za nim Diabeł. Działania rozpoczynamy w sobotę od rana. Dzielimy się na dwie grupy. Pierwsza idzie z Melonem, my idziemy z Michałem, który dotarł rano. Na hali przygotowujemy symulowane lawinisko i trenujemy strategię działania na lawinisku - poszukiwania zasypanych, pomoc zasypanym, zasypanym częściowo oraz tym którzy znaleźli się na górze. Dodatkowo uczymy się budowy stanowisk i ćwiczymy transport w dół i w górę w noszach. Po przerwie obiadowej Idziemy z Melonem. Tym razem głównie skupiamy się na technikach wykopywania oraz poszukiwania. Na koniec organizujemy improwizowany transport poszkodowanego do schroniska. Po kolacji docierają do schroniska Maciek i Tomek - z służby śniegowej Grupy Beskidzkiej GOPR. Rozpoczynamy wykłady na temat czytania i rozumienia komunikatów służb śniegowych a następnie na temat technik przeszukiwania lawinisk prawidłowej konfiguracji i obsługi sprzętu - oraz jego lokalizacji. Po wykładach zostało jeszcze świętowanie urodzin Melona, któremu jeszcze raz życzymy sto lat! W niedzielę startujemy od samego rana z zajęciami praktycznymi prowadzonymi przez Tomka i Maćka. Na pierwszy ogień idziemy z Tomkiem gdzie skupiamy się na działaniu, technikach poszukiwania przy użyciu detektora lawinowego. Po przerwie kawowej zmiana grup i idziemy z Maćkiem. Tym razem przedmiotem zajęć jest technika przeszukiwania lawiniska przy pomocy sondy lawinowej. Po zakończonych zajęciach Kamil schodzi na dół. Ja czekam na podsumowanie. Robimy pamiątkowe zdjęcie, pakujemy się i zjeżdżamy na dół. Zjazd po średnich śniegach wąskimi drogami i stokówkami przeoranymi przez pieszych i skutery. Szkolenie bardzo ciekawe i bardzo fajnie poprowadzone.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FSzkolLaw

Chorzów - Bieg charytatywny - VIII Bieg z Sercem

29 01 2023
Uczestnicy: Karol Pastuszka, Buli + dużo innych biegaczy

W zeszłym roku wkręciłem się w bieganie i postanowiłem, że w 2023 r. zacznę uczestniczyć w zawodach biegowych. Przy okazji WOŚP postanowiłem wziąć udział w biegu charytatywnym, dzięki czemu można było się zmierzyć i zrobić coś dobrego :) Na miejscu spotkałem Buliego. Start był o 11, a trasa liczyła ok. 7 km. Nie było oficjalnych pomiarów czasu, ale gps zmierzył mi tempo 5 min/km. Na mecie czekał już Daniel, więc on to musiał lecieć jak wariat :) Super atmosfera, fajnie widzieć ludzi, którzy na całej trasie Ciebie dopingują :)

Beskid Żyw. - Munczolik

29 01 2023
Uczestnicy: Teresa i Damian Szołtysik

Od wylotu doliny Cebulowego Potoku przechodzimy leśną drogą do sąsiedniej dolinki za grzbiet Rakowca. Dalej wzdłuż potoku a później jego łożyskiem i finalnie po dość głębokim śniegu (sami przecieraliśmy trakt) wychodzimy w pobliżu Hali Górowej. W okolicy Hali Miziowej dość sporo osób. Od razu więc kierujemy się na Munczolik (1356). Grzbiet opada na boki dość stromymi zboczami. Od wys. 1000 m wspaniała pogoda. Piękny zjazd w nieruszonym śniegu do Hali Cudzichowej, którą rozpędem trawersujemy. Potem równie fajny zjazd leśnymi duktami do najniższego płaju i nim do auta przy wylocie dol. Cebulowej. Bardzo urozmaicone podejście a zjazd jeszcze bardziej. Ludzi spotkaliśmy tylko w pobliżu Miziowej

Tatry Wys. - Kasprowy Wierch - skitura

28 01 2023
Uczestnicy: Asia Piskorek, Łukasz Piskorek, Adam (os.tow.)

Z powodów logistycznych wyjeżdżamy z domu dość późno jak na tatrzańskie wycieczki (po 6:00). Do Zakopanego dojeżdżamy około 9:30. Narty zakładamy praktycznie przy samochodzie. Idziemy na Kasprowy Wierch wariantem zimowym, wzdłuż potoku Goryczkowego, w tym miejscu ludzi całkiem niewiele. Zmienia się to od dolnej stacji Kolejki Goryczkowej. Tam już tłumy. Mgła gęstniała wraz z wysokością, żeby się całkowicie rozproszyć tuż przed szczytem, oferując bajkowe widoki. Przepinamy narty pod stacją meteorologiczną i zjeżdżamy na dół. Błędniki trochę nam wariują podczas przejazdu przez największą mgłę. Mleko tak gęste, że ciężko określić czy się stoi, czy jedzie i w którą stronę :) trzymamy się chorągiewek nartostrady, żeby mieć jakiś punkt odniesienia dla oka. Było to szczególnie emocjonujące dla Adama, który pierwszy raz był na skirutach w Tatrach i nie jeździł jeszcze w takich warunkach. Poniżej kolejki zjazd już spokojny.

zdjęcia:http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2Fkasprowy

AUSTRIA - Alpy Sztubajskie - Westliche Seeblaskogel

26 - 28 01 2023
Uczestnicy: Mateusz Golicz, Aleksandra Skowrońska (WKTJ)

W czwartek z Gries (1640) podchodzimy do chatki Winnebachseehütte (2361). W piątek próbujemy się dostać na Breiter Grieskogel (3287), ale zmuszeni jesteśmy zawrócić nieco poniżej przełęczy Zwieselbachjoch (2868). Wiatr 40 km/h to może nie jest jeszcze jakaś tragedia, ale przy temperaturze rzędu -15 C i nadciągającej mgle warunki zrobiły się trochę zbyt poważne. O pierwszej jesteśmy z powrotem przy chatce i wtedy właśnie chmury schodzą w dół i nad nami ukazuje się niebieskie niebo. Ola zostaje na relaks i odmrażanie stóp, a ja idę się wyżyć, wychodząc sportowym tempem na rzeczony Seeblaskogel (3048). W sobotę miało być pięknie, ale wyszło znowu to samo, czyli mróz, mgły i nadal śniegu mało. Po śniadaniu wracamy więc do samochodu. Nie byliśmy jedynymi, którzy rozumowali, że start z samochodu zaparkowanego na 1640 powinien gwarantować niezłe warunki. Chatkę dzieliliśmy z klasyczną bandą Czechów oraz - drugiego wieczoru - z lokalną parą. Nawet miejscowi byli zaskoczeni ilością kamieni wystających spod śniegu w dolinie nad chatką. Niby koniec stycznia, ale jednak - z powodu odwilży - niedawny, masywny opad właściwie był jakby pierwszym w sezonie.

SUŁTANAT OMANU - wycieczki po różnych wadi

15 - 23 01 2023
Uczestnicy: Mateusz Golicz, Aleksandra Skowrońska, Emilia, Felicja

W poniedziałek zaczynamy od standardowej wycieczki po wadi z parku Ruwi w Maskacie. Wtorek - Wadi Qualhat (pusto!), środa Wadi as-Shab, czwartek zabawy na pustyni, piątek Wadi Bani Khalid, sobota prawa orograficznie odnoga Wadi al Muaydin, niedziela meczet Sułtana Qaboosa, muzeum ropy naftowej, souq i festiwal Muscat Nights (ciekawe!). No i tak minął nam tydzień ferii.

Tatry Zachodnie - Wyjazd szkoleniowy

19 - 22 01 2023
Uczestnicy: Asia Piskorek i inni

Wyjazd szkoleniowy o tematyce autoratownictwo zaawansowane oraz pierwsza pomoc. Poczynając od czwartkowego wieczoru, do południa w niedzielę działaliśmy intensywnie, z krótkimi przerwami na sen. Działaliśmy w jaskiniach Czarnej i Kasprowej. W niedzielę szkolenie na bazie. Dodatkowa atrakcja wyjazdu: torowanie drogi do jaskiń w śniegu po pas, co prawda mój, ale jednak...

Beskid Żyw. - Wieka Racza

22 01 2023
Uczestnicy: Łukasz Mazurek, Ala (niezrzeszona), Halina (niezrzeszona), Anka (niezrzeszona)

Dziewczyny dzień wcześniej zrobiły solidny zwiad w Beskidach więc wiemy czego się spodziewać. Jedziemy na Wielką Raczę. Po dość długiej walce o miejsce parkingowe idziemy na szczyt żółtym szlakiem. Śniegu całkiem sporo, ale wszystko to co spadło nie zdążyło usiąść i zostać przykryte świeżym opadem. Wystaje dość dużo kamieni. Na górze wchodzimy na chwilę do schroniska no i czas powrotu. Odpinamy foki pod schroniskiem i zjeżdżamy do Hali na Małej Raczy i dalej przez halę w dół. Oj piękny był to zjazd - mimo iż nie był to puszek zjazd bardzo przyjemny. dalej pożarówką w dół przejeżdżając, przechodząc lub przeskakując przez kilka strumyków. Ostatecznie udaje się zjechać do samochodu bez odpinania nart.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FWlkRacza

Beskid Żyw. - Prusów

22 01 2023
Uczestnicy: Teresa i Damian Szołtysik

Krótki wypad skiturowy wymuszony okolicznościami. Z Żabnicy od drewnianego kościółka bez szlaku, nie przetartym terenem na grzbiet Prusowa (1010). Była mgła i posiłkowałem się nawigacją z telefonu. Gdy chciałem upewnić się co do poprawności marszruty stwierdziłem z przerażeniem brak urządzenia. Kieszeń okazała się dziurawa. Zjeżdżam wzdłuż śladu w dół kilkaset metrów i nic. Na dodatek w celu oszczędzania baterii włączyłem tryb samolotowy więc nie mogłem go namierzyć po dźwięku. W sukurs przychodzi mi Teresa. Sondujemy ślad kijkami co kilka centymetrów, co zajmuje sporo czasu. Esie udaje się przypadkowo wykopać telefon spod śniegu więc nie posiadam się z szczęścia. Potem już bez problemów idziemy na zalesiony szczyt Prusowa. Zjazd trochę inną drogą, rozległymi polanami po fantastycznym śniegu. Dolny odcinek stanowią tarasy pól poprzedzielane metrowymi uskokami więc zjazd dostarcza dodatkowych atrakcji w postaci fajnych skoków. U góry spotkaliśmy tylko kilku skiturowców. Deniwelacja - ponad 500 m.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2023/Prosow

Tatry - Hala Gąsienicowa

15 01 2023
Uczestnicy: Teresa i Łukasz Mazurek, Piotr (nie zrzeszony), Ala (niezrzeszona)

Podjeżdżamy do Kuźnic. Wychodząc z parkingu spotykamy naszego klubowego kolegę Tomka wraz z Sylwią (ST), którzy idą w tą samą stronę. Celem był Kasprowy. Udajemy się więc w piątkę. NA Nosalową Przełęcz narty wynosimy dalej już z foki. Niestety na drodze staje nam jelonek. Tomek z Sylwią przechodzą, jednak nasza trójka zostaje z drugiej strony i dość długo czekamy aż ten zrobi nam miejsce. Wiatr silny a śnieg ciężki i tępy. Dochodzimy do Murowańca gdzie czekają już Tomek i Sylwia. Oni chcą iść dalej. My podjęliśmy już wcześniej decyzję, że odpuszczamy dziś Kasprowy bo przyjemności z tego nie będzie. Sylwia namawia jednak Alę, a ta nas, żebyśmy poszli wraz z nimi. Wychodzimy więc razem. Po drodze mijamy kolejne osoby, które wycofały się ze względu na zbyt silny wiatr. W końcu i nasza trójka odpuszcza. Sylwia z Tomkiem idą dalej na Kasprowy - my wracamy do Kuźnic drogą podejścia. Zjazd starą nartostradą mimo wcześniejszych obaw - całkiem niezły. Zjeżdżamy do Nosalowej Przełęczy. Dalej niestety narty trzeba przypiąć do plecaków.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FHalaGosienicowa

Tatry zach. - Jaskinia Czarna

14 01 2023
Uczestnicy: Karol Pastuszka, Sylwia S., Magda (KKTJ), Ania, Darek i Sławek (KKS)

Pierwotnie planowana była jaskinia Wielka Śnieżna, ale ze względu na pogodę i informację, że otwór Śnieżnej zakorkowało, padł pomysł na Czarną. Czarna zawsze pewny plan B. Podeszliśmy od strony wysranki, torując drogę pod sam otwór. W jaskini odwiedziliśmy partie Wawelskie, a dziewczyny na powrocie zrobiły krótką sesję zdjęciową w korytarzu mamutowym i korytarzu żyrafowym.

Beskid Żyw. - Babia Góra

14 01 2023
Uczestnicy: Asia Piskorek, Łukasz Piskorek, Adam (os. tow.)

Startujemy ze Slanej Vody po stronie słowackiej. Szlak początkowo wodnisty, później błotno wodnisty, wyżej śnieżno błotny i u góry nareszcie cały we śniegu! Choć nie był to śnieg na jaki czekaliśmy, bez podkładu i ubicia wyślizgiwał się spod nóg nie ułatwiając podejścia. Widoków brak. Za to zimno, wiatr i śnieg wyczyniały czary z wszystkim co im na drodze stanęło, znaleźliśmy się w krainie lodowych rzeźb. Na szczycie Babiej znajdujemy kawałek miejsca dla siebie i rozkoszujemy się kawą w doborowym towarzystwie (widoków ciągle brak). Po zejściu na Przełęcz Brona kierujemy się w stronę Małej Babiej. Słońce próbuje się przebić przez chmury, jednak walkę przegrywa (dość malowniczo). Droga idzie nam sprawnie i szybko więc pozwalam sobie czasem przystanąć i poudawać, że wiem jak robić zdjęcia, żeby później gonić za chłopakami. Na nasze nieszczęście szlak z Małej Babiej na stronę słowacką jest nieuczęszczany (ślady jednej! osoby) więc torujemy zejście w śniegu po kolana (miejscami niektórym po uda), żeby wariantem mieszanym (trochę szlaku trochę lasu) dojść do samochodu.

zdjęcia:http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FBabiaGora

Tatry - Karb i Kasprowy W.

14 01 2023
Uczestnicy: Teresa i Damian Szołtysik, Łukasz Mazurek

Trochę wymuszona przez warunki śniegowe trasa, choć niemal ciągle na nartach. Przez dol. Jaworzynki wydostajemy się na Halę Gąsienicową. Dalej na przeł. Karb przez dol. Zieloną Gąsienicową. Stąd już w rakach kawałek na Czubę nad Karbem (1896). Zjazd szlakiem podejściowym (u góry czujnie gdyż głazy pod granią nie są należycie przykryte śniegiem, jak zresztą w większości żlebów) a następnie znów podejście na Kasprowy. Na górze sporo ludzi (uruchomiono wyciągi i trasy narciarskie). Z góry fajny zjazd dol. Goryczkową do Kuźnic a dalej do samego auta powyżej ronda. Deniwelacja 1370 m i 19 km dystansu.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FKasprowy

Jura - jaskinia Deszczowa i Złodziejska

08 01 2023
Uczestnicy: Teresa i Damian Szołtysik

Penetrujemy skałki Kroczyckie i odwiedzamy jaskinię Deszczową (w której wykopaliska potwierdziły obecność człowieka z przed tysięcy lat) oraz jaskinię Złodziejską (Schronisko w Skałach Kroczyckich). Piękna pogoda, w której te skały prezentują się bardzo malowniczo.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=./2023/JaskiniaDeszczowa

AUSTRIA - Tennengebirge - krótkie jaskinie

06 - 07 01 2023
Uczestnicy: Mateusz Golicz, Aleksandra Skowrońska (WKTJ)

W piątek akcja popołudniowa do Brunnecker Höhle. Tym razem udaje się przejść nad wodospad Teufelsmuhle, choć niezbyt daleko. Łącznie w jaskini ok. 2.5h. Przekraczając wodospady i podchodząc wzdłuż huczących kaskad przemakamy do suchej nitki. Nie jest to problem, bo w jaskini ciągle się ruszamy, a samochód wszak zaparkowany blisko otworu.

W sobotę idziemy do Bierlocha. Pod ziemią spędzamy około 4.5h. Przechodzimy cały Gang der Nationen i odklepujemy zjazd do Bierleichendomu. Udaje się nam zejść do samochodu przed zmrokiem i zażyć sporo przyjemnej, rześkiej pogody na powierzchni. Zimy w Alpach Salzburskich raczej brak.

SŁOWACJA: Tatry Wys. - Łomnicka Przełęcz

07 01 2023
Uczestnicy: Łukasz Mazurek, Ala (niezrzeszona), Piotr (niezrzeszony), Halina (niezrzeszona), Piotr (niezrzeszony)

Dostaję info, że na Łomnicy szykuje się całkiem spoko warun. Skrzykujemy się więc stałą ekipą, a w ostatniej chwili dołącza kolejny Piotr i jedziemy. Do Skalnego Plesa wychodzimy oczywiście po trasach. W restauracji na górze szybka przerwa śniadaniowa i idziemy w górę standardową drogą podejścia (mniej więcej w okolicach krzesła na Łomnicką Przełęcz). Wychodzimy nieco wyżej w stronę Łomnicy. Warun Petarda - słonko, zero wiatru. Po konsumpcji odklejamy foki, schodzimy na przełęcz. W żlebie centralnym śniegu całkiem sporo - no i trafił się też niezły pow, więc pare firan poleciało. Niestety również kilka wystających i dobrze zamaskowanych kamieni się znalazło... Ale i tak warunki zjazdowe całkiem dobre. Zjazd od Skalnego Plesa w dół po trasach w bardzo trudnych warunkach - śnieg na trasach bardzo mocno rozjeżdżony, a widoczność praktycznie zerowa. Na deserek zostawiamy sobie przejazd przez snow park. Co nie którzy oddają serię całkiem niezłych lotów i na nartach zjeżdżamy praktycznie do parkingu. O 14 jest już praktycznie po wszystkim. Wypad jak zwykle na duży plus, fajnie było znowu poczuć pod nartami tatrzańskie śniegi - oby zima szybko wróciła.

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FLomnickieSedlo

Beskid Śląski - rajd sylwestrowo - noworoczny z imprezką na Kościelcu

31 12 2022 - 01 01 2023
Uczestnicy: Łukasz Piskorek, Asia Piskorek, Teresa Szołtysik, Damian Szołtysik, Adam (os. tow.) i pies Rufus

Wieczorem ruszamy z Ostrego doliną Zimnika na Kościelec (1022). Jest +9 st. i silny wiatr. Pierwsze płaty śniegu pojawiają się dopiero w górnych partiach (na których Rufus skwapliwie się tarza). Fajną ścieżką docieramy pod szczyt pokonując ostatni odcinek stromo do góry na przełaj pod skały szczytowe. W pięknym miejscu z rozległymi widokami rozpalamy ognisko spędzając przy nim ostatnie chwile roku 2022 piekąc kiełbaski i gawędząc na różne tematy. Gdzieś tam na dole wiwatują na cześć upływającego czasu a nam przygrywa wyjący w drzewach wiatr i trzask ogniskowych bierwion. Po północy gasimy ogień i ruszamy w różne strony. Asia, Łukasz i Adam schodzą szlakiem do aut, a ja z Esą idziemy przez Malinowską Skałę, Skrzyczeńską Kopę na Mł. Skrzyczne. Na szlaku pojawia się dość sporo osób. Trakt jest pokryty mokrym lub zalodzonym śniegiem bądź błotnistą mazią. Na Mł. Skrzycznym (1211) zakładamy narty i nartostradą zjeżdżamy do godnoli. Trasa była oświetlona i wyratrakowana i byliśmy na niej tylko my. Pięknym zjazdem osiągamy parking gdzie czekał już Łukasz (przyjechał moim autem z Ostrego).

Foto: http://foto.nocek.pl/index.php?path=.%2F2023%2FKoscelec

zaloguj się